Prezydent odznaczył tych, którzy ratowali Żydów

Prezydent odznaczył tych, którzy ratowali Żydów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Lech Kaczyński odznaczył wysokimi odznaczeniami państwowymi 53 osoby, które w czasie II wojny światowej ratowały w Polsce Żydów. Uroczystość zorganizowano w warszawskim Teatrze Wielkim.

Prezydent rozpoczął od przypomnienia okoliczności, w których działali dzisiejsi odznaczeni. "W tamtych czasach bronić życia Żyda czy osoby pochodzenia żydowskiego, to było ryzykowanie życia nie tylko swojego, ale także całej rodziny, a w niejednym przypadku całej kamienicy, a nawet całej wsi" - mówił prezydent.

Zwracając się do obecnych na uroczystości przedstawicieli korpusu dyplomatycznego Lech Kaczyński powiedział: "Chciałem zwrócić na to uwagę tych z państwa, którzy reprezentują przedstawicieli innych krajów na terenie Polski. Bo prawda o naszym kraju, o warunkach okupacji w Polsce nie zawsze jest znana tym, którzy też byli pod okupacją, pod okupacją tego samego niemieckiego państwa. Jednak przebiegała ona (okupacja w innych krajach - PAP) nieco inaczej niż w Polsce" - podkreślił prezydent.

"Dlatego też, ci którzy w Polsce ratowali Żydów wykazali się bohaterstwem szczególnym. Wykazali szczególną determinację w tym, żeby bronić innych przed krzywdą. I stąd ten stopień szacunku, który im się należy, który równy jest szacunkowi wobec najodważniejszych żołnierzy" - dodał prezydent.

Najwyższe z przyznawanych odznaczeń - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski otrzymały cztery osoby. Wśród nich Krzysztof Dunin-Wąsowicz, którego cała rodzina zaangażowana była w ratowanie Żydów, m.in. rodziny Motyków z Drohobycza oraz kilkunastu błąkających się po Żoliborzu uciekinierów z getta. Odznaczony został też literaturoznawca Ryszard Matuszewski, który ukrywał w swoim mieszkaniu kilka osób, m.in. pisarza Jana Kotta.

Podobnie postępował kolejny odznaczony, historyk literatury Julisz Saloni, który wraz z żoną pomógł kilkunastu osobom. Pośmiertnie odznaczono też Sugihara Chinue - japońskiego konsula w Grodnie, który świadomie łamiąc polecenia przełożonych zdołał do września 1940 roku wystawić co najmniej kilka tysięcy japońskich wiz dla Żydów, którzy mogli w ten sposób uciekać przez ZSRR na Daleki Wschód.

Polski ambasador w Japonii, który działał w tym samym okresie co Chinue Sugihara - Tadeusz Romer - nieustannie interweniował u władz japońskich o przedłużanie wiz wystawianych w Grodnie. Bez tego uchodźcy zostaliby deportowani do okupowanej Polski. Romer został w środę odznaczony pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

To samo odznaczenie przyznano siostrze Andrzei Górskiej ze Zgromadzenia Sióstr Urszulanek, która przejmowała żydowskie dzieci wyprowadzane z gett i umieszczała je w zakładach prowadzonych przez Urszulanki - przy Tamce i w Brwinowie. Po wojnie okazało się, że w sumie zakonnice uratowały w ten sposób ponad trzydzieścioro dzieci.

Pośmiertnie odznaczono też Wilhelma Hosenfelda "dobrego Niemca" z historii Władysława Szpilmana. To on odnalazł i ocalił muzyka, błąkającego się w ruinach Warszawy w grudniu 1944 roku. Wcześniej Hosenfeld pomagał też innym osobom - zarówno Polakom, jak i Żydom. Sam w styczniu 1945 roku dostał się do radzieckiej niewoli, gdzie zmarł.

W sumie w środę prezydent Lech Kaczyński wręczył 53 odznaczenia. Podkreślił, że niemożliwe jest odznaczenie wszystkich zasłużonych, nazwisk wielu z nich nawet jeszcze nie znamy. Prosił jednak, aby środową uroczystość potraktować symbolicznie, jako gest podziękowania tym wszystkim, którzy ratowali Żydów w czasie Zagłady. "Czynię to jako głowa państwa, w którym mieszkała największa grupa Żydów na świecie" - dodał prezydent.

Na scenie w Teatrze Wielkim, gdzie wręczano odznaczenia, zapłonął wielki znicz i ustawiono mnóstwo zielonych roślin i drzewek w doniczkach jako nawiązanie do ogrodu instytutu Yad Vashem w Jerozolimie. Sadzone są tam "drzewka życia" dla Sprawiedliwych wśród Narodów Świata - tych, którzy ratowali Żydów podczas Zagłady.

"Najwięcej ze Sprawiedliwych - ponad 6 tys. z 21 750 ich ogólnej liczby - to obywatele Polski" - przypomniał obecny na uroczystości Avner Shalev, dyrektor Yad Vashem.

Na zakończenie uroczystości mała dziewczynka wręczyła Lechowi Kaczyńskiemu zapaloną od znicza lampkę - symboliczne światełko życia, które prezydent przekazał obecnemu na uroczystości wnukowi Władysława Szpilmana.

ab, pap