Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili wprowadził w środę stan wyjątkowy na terenie całego kraju po kilkudniowych demonstracjach przeciwników obecnych władz. W środę w Tbilisi użyto gazów łzawiących, kul kauczukowych, armatek wodnych i pałek do rozpędzenia tysięcy demonstrantów domagających się ustąpienia prezydenta.
Stan wyjątkowy wprowadzono na 15 dni. W czasie jego trwania obowiązuje zakaz zgromadzeń i nadawania serwisów informacyjnych. Co najmniej cztery kanały telewizji zamiast porannych wiadomości nadawały w czwartek programy rozrywkowe - pisze z Tbilisi agencja Associated Press.
Przywódcy opozycji zawiesili demonstracje, radzą swym zwolennikom, by ze względu na własne bezpieczeństwo powstrzymali się od ulicznych protestów. Po brutalnym rozpędzeniu demonstracji w środę 550 osób wymagało pomocy lekarskiej, około 100 pozostało w szpitalu.
Saakaszwili uzasadniał akcję policyjną i wprowadzenie stanu wyjątkowego koniecznością zapobieżenia działaniom rosyjskich służb specjalnych, które jego zdaniem stoją za demonstracjami gruzińskiej opozycji.
Dekret o stanie wyjątkowym wszedł w życie natychmiast po podpisaniu przez prezydenta. Zgodnie z prawem powinien być jednak zatwierdzony w ciągu 48 godzin przez parlament.
Wiceprzewodniczący parlamentu Micheil Maczawariani powiedział w czwartek, że jeśli w kraju będzie spokojnie, to stan wyjątkowy może być zniesiony już po dwóch dniach, toteż procedura zatwierdzania go przez deputowanych nie będzie konieczna.
Maczawarani powiedział, że przewodnicząca parlamentu Nino Burdżanadze konsultowała się w nocy na czwartek z liderami kilku partii politycznych. Nie podał, z którymi, lecz zapowiedział, że w czwartek wieczorem powinno być już coś wiadomo na ten temat.
pap, ss