Jak dowartościować tyrana? W zamian za wywiad dać mu tytuł Człowieka Roku.
Tygodnik "Time" ma słabość do Rosjan. Stalin był dwukrotnie Człowiekiem Roku, potem Chruszczow, Andorpow i Gorbaczow. Z innych sław – Hajle Selasje i Adolf Hitler. Wszyscy za anielską miłość do demokracji i swoich przeciwników politycznych.
Ale już nawet pomijając absurdalne uzasadnienie (bo "skonsolidował władzę"), wyrok tygodnika jest całkiem niezrozumiały. Kilka akapitów zajmuje historia, jak to wysłannik gazety docierał do daczy Putina, śledzony przez snajperów w cichej kremlowskiej limuzynie. I po raz pierwszy w historii prezydent Putin miał trzy godziny dla dziennikarza! Dał mu wywiad. Pozował do zdjęć. Pokazał się od kuchni. Zademonstrował swoje "zimne, niebieskie oczy". Zademonstrował jak "rodzi się car".
Być może amerykańskiemu czytelnikowi przypadnie do gustu historia krwawych i bezwzględnych porachunków, które doprowadziły Putina do władzy. Może usłyszy o morderstwach politycznych, wyrugowaniu opozycji i niezależnych mediów. Może dowie się o wyborach w Czeczenii, gdzie na partię Putina głosowało 99 proc. osób przy 99,5 proc frekwencji. Pewnie Ci, którzy nie głosowali akurat trafiali do piachu. Być może przeciętny Amerykanin się wzruszy.
A kremlowska machina ogłosi sukces, podobny do podróży Chruszczowa po USA. Świat się kłania w pas panu Putinowi. Proszę bardzo, teraz klaszczemy.
Chyba jednak rację miał Kisiel mówiąc, że ci głupkowaci Amerykanie niewiele rozumieją.
Ale już nawet pomijając absurdalne uzasadnienie (bo "skonsolidował władzę"), wyrok tygodnika jest całkiem niezrozumiały. Kilka akapitów zajmuje historia, jak to wysłannik gazety docierał do daczy Putina, śledzony przez snajperów w cichej kremlowskiej limuzynie. I po raz pierwszy w historii prezydent Putin miał trzy godziny dla dziennikarza! Dał mu wywiad. Pozował do zdjęć. Pokazał się od kuchni. Zademonstrował swoje "zimne, niebieskie oczy". Zademonstrował jak "rodzi się car".
Być może amerykańskiemu czytelnikowi przypadnie do gustu historia krwawych i bezwzględnych porachunków, które doprowadziły Putina do władzy. Może usłyszy o morderstwach politycznych, wyrugowaniu opozycji i niezależnych mediów. Może dowie się o wyborach w Czeczenii, gdzie na partię Putina głosowało 99 proc. osób przy 99,5 proc frekwencji. Pewnie Ci, którzy nie głosowali akurat trafiali do piachu. Być może przeciętny Amerykanin się wzruszy.
A kremlowska machina ogłosi sukces, podobny do podróży Chruszczowa po USA. Świat się kłania w pas panu Putinowi. Proszę bardzo, teraz klaszczemy.
Chyba jednak rację miał Kisiel mówiąc, że ci głupkowaci Amerykanie niewiele rozumieją.