Przez kilka lat w kancelarii premiera mógł działać niemiecki szpieg

Przez kilka lat w kancelarii premiera mógł działać niemiecki szpieg

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Pracujący w kancelarii premiera oficer Biura Ochrony Rządu przez lata prawdopodobnie współpracował z niemieckim wywiadem – ustalił „Wprost”. Od kilku miesięcy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego bada tę sprawę. To najpoważniejsze od 20 lat postępowanie dotyczące bezpieczeństwa państwa.
W połowie 2007 r. w ręce oficerów Agencji Wywiadu wpadł tajemniczy film. Autor zdjęć nagrał wszystkie najważniejsze pomieszczenia kancelarii premiera. Zarejestrował cały gabinet szefa rządu, robił zbliżenia na zawieszone w nim obrazy, ciąg klimatyzacyjny, ukryte podłączenia komputerowe. Na filmie widać, że na biurku premiera leżą dokumenty z klauzulą „tajne". Nagrane są także wszystkie przejścia do kolejnych pomieszczeń i wszystkie wyjścia z gabinetu premiera. Sfilmowano też magazyn broni. Najpierw wnętrze, a potem każdą jednostkę broni, włączając numery seryjne pistoletów maszynowych Uzi.

– Krawędzie obrazów, ramy, sieć klimatyzacyjną czy podłączenia komputerowe rozpoznaje się w celu założenia podsłuchu. Ktoś, kto chce to zrobić, zwykle ma na to niewiele czasu. Dlatego sama pluskwa musi być starannie przygotowana. Ważny jest każdy szczegół – mówi nasz informator ze służby badającej sprawę kreta.

– Okazało się, że film nagrał funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu. To wprawiło nas w osłupienie. Dzięki dokumentom tajnym, które widać na filmie, ustaliliśmy, że nagranie pochodzi z 1997 r., kiedy premierem był Włodzimierz Cimoszewicz – twierdzi nasz informator.

Według ustaleń „Wprost", funkcjonariusz BOR nagrał film podczas zaplanowanego wcześniej alarmu przeciwpożarowego. Tę wersję potwierdza jeden z naszych rozmówców. – Podczas alarmu kancelaria premiera opustoszała. Został tylko on. Miał kilkanaście minut na dokonanie nagrania. Wiedział też, co ma się znaleźć na filmie i czego chcą jego mocodawcy – mówi informator.

Zaraz po odkryciu taśmy agenci ABW weszli do gabinetu premiera. Był nim wówczas Jarosław Kaczyński. Zarządzili remont. Szefa rządu przeniesiono do innego skrzydła budynku kancelarii. – Przeszukaliśmy cały gabinet premiera. Sprawdziliśmy przewody klimatyzacyjne, obrazy i podłogę. Ale podsłuchu nie znaleźliśmy – opowiada nasz rozmówca. Remont trwał na przełomie lipca i sierpnia 2007 r.

Funkcjonariusze Agencji Wywiadu ustalili, że nagranie trafiło do niemieckiego wywiadu. Sprawę szybko przekazano do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Natychmiast wszczęto śledztwo i objęto je klauzulą „ściśle tajne".

Więcej w najbliższym wydaniu tygodnika „Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 17 marca