„Wiedzą państwo, że Barack Obama ma polskie korzenie? Tak, jego dziadek zjadł polskiego misjonarza". A wiedzą państwo, kto publicznie opowiada tak fantastyczne dowcipy? Jego Ekscelencja Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej. Ech, ten legendarny takt.
To radosna chwila, Ameryka będzie miała nowy image – cieszył się w radiu i telewizji na wieść o zwycięstwie Obamy Radek Sikorski. Chodzi panu o image ludożerców?
Związkowcom, jak wiadomo, nie podoba się polityka rządu naszego i partii rządzącej. Dlatego wrednym związkowcom postanowili dać odpór koledzy z wydziału propagandy Tusk Vision Network. „Protestacyjny jazgot" – tak nazwano postulaty protestujących w środowy wieczór. Hm, jak to było przy białym miasteczku? Tam też mówiliście o „protestacyjnym jazgocie"?
A w ogóle to związkowcy mają nie najgorszych copywriterów. „Słońce Peru, mistrz bajeru" to przecież całkiem ładne, nie? Na miejscu Tuska tego, kto to wymyślił, zatrudnilibyśmy w kancelarii premiera. Zamiast Grupińskiego.
Jest już pierwszy efekt sejmowej pracy Jarosława Gowina. Pan poseł wyprodukował bowiem raport komisji bioetycznej. Ciężka praca komisji doprowadziła do tego, że państwo pozostali przy swoich opiniach i decyzję ma podjąć Tusk. Hm, tyle to my wiedzieliśmy przed rokiem. Niestety, Gowin nie chciał też powiedzieć dziennikarzom, jakie jest jego zdanie. Nie dostał jeszcze „Przekazów dnia"?
Zmęczeni nieustanną pracą parlamentarzyści PO pojadą pod koniec miesiąca świętować rocznicę wyborczego sukcesu do jakiegoś wypasionego hotelu Spa, Wellness, Fitness & Inne Słowa, Których Nie Rozumiemy. Wszelkie sugestie, że kąpiele w błocie to właściwa rozrywka dla marszałka Niesiołowskiego, uznajemy za krzywdzące.
Obsłudze hotelu Spa, Wellness, Fitness & Inne Słowa, Których Nie Rozumiemy chcielibyśmy jednak przypomnieć, że czeka ją przyjazd bardzo wymagających klientów. No i trochę się boimy, czy im ogórków kiszonych wystarczy.
Waldek Pawlak ma kongres. Zjadą się chłopy ze wszystkich agencji, spółek, rad nadzorczych, ministerstw i urzędów marszałkowskich. Będą radzić, ćwierkać, świstać, kwilić, pitpilitać i pimpilić. Czyli obrady będą, ep, owocne. O, przepraszamy, odbiło się nam. Na te wielkie wspólne badanie jakości polskich biopaliw podawanych doustnie, zwane kongresem, Waldek Pawlak nie zaprosił Donka Tuska. Ta drobna uszczypliwość zbiegła się w czasie z informacjami prasowymi o ociepleniu na linii PiS – PSL. O par-tii, która raz z jednym, raz z drugim, mówi się, że obrotowa. Ciekawe, bo o pani, która postępuje podobnie, mówi się już zupełnie inaczej.
Och, co za miła niespodzianka! Do studia „Dzień dobry TVN" wpadła Hanna Gronkiewicz-Waltz. Tak się złożyło, że pani Hania obchodziła właśnie urodziny, więc milusi TVN postanowił, oj, jakie to słodzio było, podarować pani Hance kwiaty, tort, a Jolanta Pieńkowska (Pamiętają państwo, kto był kiedyś jej wielbicielem? Dla ułatwienia dodamy, że koleś ten jest dziś premierem) życzyła jej „wygranych wyborów". No cóż, za pół miliarda na stadion dla ITI należało się Bufetowej te kilka minut bezprzykładnej wazelinki.
Smutno nam się zrobiło, bo my na śmierć o urodzinach zapomnieliśmy, a to jednak nasza pani prezydent, o której myślimy tak często, jak tylko wsiądziemy do samochodu. Pani Haniu, wielu lat w zdrowiu i żeby się wszystkie pani plany polityczne ziściły, tak jak parostatki na Wiśle i pozostałe pani obietnice.
To radosna chwila, Ameryka będzie miała nowy image – cieszył się w radiu i telewizji na wieść o zwycięstwie Obamy Radek Sikorski. Chodzi panu o image ludożerców?
Związkowcom, jak wiadomo, nie podoba się polityka rządu naszego i partii rządzącej. Dlatego wrednym związkowcom postanowili dać odpór koledzy z wydziału propagandy Tusk Vision Network. „Protestacyjny jazgot" – tak nazwano postulaty protestujących w środowy wieczór. Hm, jak to było przy białym miasteczku? Tam też mówiliście o „protestacyjnym jazgocie"?
A w ogóle to związkowcy mają nie najgorszych copywriterów. „Słońce Peru, mistrz bajeru" to przecież całkiem ładne, nie? Na miejscu Tuska tego, kto to wymyślił, zatrudnilibyśmy w kancelarii premiera. Zamiast Grupińskiego.
Jest już pierwszy efekt sejmowej pracy Jarosława Gowina. Pan poseł wyprodukował bowiem raport komisji bioetycznej. Ciężka praca komisji doprowadziła do tego, że państwo pozostali przy swoich opiniach i decyzję ma podjąć Tusk. Hm, tyle to my wiedzieliśmy przed rokiem. Niestety, Gowin nie chciał też powiedzieć dziennikarzom, jakie jest jego zdanie. Nie dostał jeszcze „Przekazów dnia"?
Zmęczeni nieustanną pracą parlamentarzyści PO pojadą pod koniec miesiąca świętować rocznicę wyborczego sukcesu do jakiegoś wypasionego hotelu Spa, Wellness, Fitness & Inne Słowa, Których Nie Rozumiemy. Wszelkie sugestie, że kąpiele w błocie to właściwa rozrywka dla marszałka Niesiołowskiego, uznajemy za krzywdzące.
Obsłudze hotelu Spa, Wellness, Fitness & Inne Słowa, Których Nie Rozumiemy chcielibyśmy jednak przypomnieć, że czeka ją przyjazd bardzo wymagających klientów. No i trochę się boimy, czy im ogórków kiszonych wystarczy.
Waldek Pawlak ma kongres. Zjadą się chłopy ze wszystkich agencji, spółek, rad nadzorczych, ministerstw i urzędów marszałkowskich. Będą radzić, ćwierkać, świstać, kwilić, pitpilitać i pimpilić. Czyli obrady będą, ep, owocne. O, przepraszamy, odbiło się nam. Na te wielkie wspólne badanie jakości polskich biopaliw podawanych doustnie, zwane kongresem, Waldek Pawlak nie zaprosił Donka Tuska. Ta drobna uszczypliwość zbiegła się w czasie z informacjami prasowymi o ociepleniu na linii PiS – PSL. O par-tii, która raz z jednym, raz z drugim, mówi się, że obrotowa. Ciekawe, bo o pani, która postępuje podobnie, mówi się już zupełnie inaczej.
Och, co za miła niespodzianka! Do studia „Dzień dobry TVN" wpadła Hanna Gronkiewicz-Waltz. Tak się złożyło, że pani Hania obchodziła właśnie urodziny, więc milusi TVN postanowił, oj, jakie to słodzio było, podarować pani Hance kwiaty, tort, a Jolanta Pieńkowska (Pamiętają państwo, kto był kiedyś jej wielbicielem? Dla ułatwienia dodamy, że koleś ten jest dziś premierem) życzyła jej „wygranych wyborów". No cóż, za pół miliarda na stadion dla ITI należało się Bufetowej te kilka minut bezprzykładnej wazelinki.
Smutno nam się zrobiło, bo my na śmierć o urodzinach zapomnieliśmy, a to jednak nasza pani prezydent, o której myślimy tak często, jak tylko wsiądziemy do samochodu. Pani Haniu, wielu lat w zdrowiu i żeby się wszystkie pani plany polityczne ziściły, tak jak parostatki na Wiśle i pozostałe pani obietnice.
Więcej możesz przeczytać w 46/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.