Boysbandy nie są zjawiskiem muzycznym, lecz psychologicznym i emocjonalnym
Czy możliwa jest reaktywacja czegoś, co wydawało się skazane na niebyt? Na początku grudnia 2008 r. w sklepach na całym świecie pojawi się nowy album zespołu Take That – najsłynniejszego brytyjskiego boysbandu lat 90. Identyczny manewr wykonał we wrześniu najbardziej znany amerykański boysband The New Kids On The Block. Innych boysbandów na horyzoncie nie widać. Obie reaktywacje są co najmniej karkołomne, bo średni wiek członków zespołów dobiega czterdziestki, a przez 15 lat, które minęły od czasu, kiedy to boysbandy święciły największe triumfy, muzyka zmieniła się bardzo, i to kilkakrotnie. Zestarzała się również sama formuła boysbandu. Od czasu nieudanej kariery chłopięcego zespołu US5, kilka lat temu, jesteśmy wolni od tego typu grup.
Więcej możesz przeczytać w 48/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.