NATO boi się Rosji – twierdzi „Niezawisima Gazieta” – i ma świętą rację. Politycy i wojskowi wolnego świata obawiają się nuklearnego szantażu Kremla. Istotnie, część rosyjskich rakiet w razie konfliktu jest w stanie dolecieć do miast Zachodu i wywołać tragedię na ogromną skalę. Poza tym jednym wyjątkiem, „niezwyciężona” rosyjska machina wojenna występuje tylko w rządowej propagandzie, której tubą są rosyjskie gazety.
Rosja „miłuje pokój" i „broni go za wszelką cenę", ponieważ nie jest w stanie sprostać militarnie ani Chinom, ani Unii Europejskiej, a już zwłaszcza Stanom Zjednoczonym. To efekt biedy, korupcji i kompletnej demoralizacji w armii, smutnej spuścizny czasów komuny, zaostrzonej jeszcze wojnami i rozprzężeniem czasów „demokracji". Aby nie być gołosłownym, przyjrzyjmy się jednak liczbom.
Siły lądowe
Rosja posiada najwięcej czołgów na świecie: prawie 22 tysiące, z czego tylko 6,5 tysiąca sprawnych. Do tego najnowsza maszyna – T-90, porównywalna z naszym PT-91 Twardy – została wyprodukowana w liczbie… 150 egzemplarzy. Pozostałe to T-80 i T-72. Te ostatnie na czarnym rynku osiągają cenę kilkuset tysięcy dolarów za sztukę. Dla porównania cena niemieckiego Leoparda sięga 3,5 miliona, a amerykańskiego Abramsa – 6 milionów. Nie trzeba chyba dodawać, że cena i jakość sprzętu bojowego są ze sobą ściśle związane.
Transporterów opancerzonych Rosjanie mają 26 tysięcy. Jeżdżący nimi żołnierze wolą jednak siedzieć na ich pancerzach, a nie pod oferowaną przez nie osłoną. Powód? Skorupę pojazdu przebija nawet wzmocniony pocisk z kałasznikowa.
Lotnictwo
Rosyjskie samoloty najnowszej generacji można policzyć na palcach jednej ręki i są to głównie prototypy. W 1990 r. Związek Radziecki posiadał 1500 myśliwców, 2500 maszyn szturmowych i 1200 bombowców. Do 2005 r. Federacja Rosyjska zdołała utrzymać porównywalne liczebnie siły: niemal 1400 myśliwców, 1100 samolotów szturmowych i ponad 600 bombowców. Tyle że ich trzon wciąż stanowił cały arsenał postsowiecki.
Anno Domini 2008 – rosyjskie lotnictwo stopniało do 750 myśliwców, 800 szturmowców i zaledwie 200 bombowców strategicznych. Przestarzałe i zdezelowane maszyny trzeba było końcu wycofać, dni większości z pozostałych także są policzone. Główna siłą lotnictwa szturmowego Rosji jest więc samolot Su-24 o zmiennej geometrii skrzydeł – jego amerykański odpowiednik F-111 został wycofany z linii w połowie lat 90. Sowieckiego weterana miał zastąpić Su-34, do tej pory jednak nie wyprodukowano go więcej niż 10 sztuk.
Marynarka wojenna
Osławiona Flota Czarnomorska jest słabsza od pojedynczej amerykańskiej grupy lotniskowcowej (lotniskowiec plus okręty eskorty). Dodajmy, że takich zgrupowań USA potrafi wystawić szesnaście. Inne floty (Bałtycka, Północna i Pacyfiku) także są cieniami dawnej potęgi. Strategicznych okrętów podwodnych zdolnych do uderzeń atomowych jest maksimum dwadzieścia parę, podczas gdy kiedyś było ich ponad 150. Tylko jeden z nich został wybudowany od podstaw za czasów Federacji Rosyjskiej. Oprócz niego po upadku ZSRR w rosyjskich portach nie powstały żadne jednostki większe od fregaty.
Rosyjska armia ma za sobą 18 lat przestoju technologicznego względem Stanów Zjednoczonych i Europy, a w obecnej sytuacji nic nie wskazuje, by czekała ja gwałtowna modernizacja. Jak będzie wyglądała za lat dziesięć, trudno sobie wyobrazić. Miejmy nadzieję, że nikomu nie wpadnie do głowy pomysł na ostatni gambit.
Siły lądowe
Rosja posiada najwięcej czołgów na świecie: prawie 22 tysiące, z czego tylko 6,5 tysiąca sprawnych. Do tego najnowsza maszyna – T-90, porównywalna z naszym PT-91 Twardy – została wyprodukowana w liczbie… 150 egzemplarzy. Pozostałe to T-80 i T-72. Te ostatnie na czarnym rynku osiągają cenę kilkuset tysięcy dolarów za sztukę. Dla porównania cena niemieckiego Leoparda sięga 3,5 miliona, a amerykańskiego Abramsa – 6 milionów. Nie trzeba chyba dodawać, że cena i jakość sprzętu bojowego są ze sobą ściśle związane.
Transporterów opancerzonych Rosjanie mają 26 tysięcy. Jeżdżący nimi żołnierze wolą jednak siedzieć na ich pancerzach, a nie pod oferowaną przez nie osłoną. Powód? Skorupę pojazdu przebija nawet wzmocniony pocisk z kałasznikowa.
Lotnictwo
Rosyjskie samoloty najnowszej generacji można policzyć na palcach jednej ręki i są to głównie prototypy. W 1990 r. Związek Radziecki posiadał 1500 myśliwców, 2500 maszyn szturmowych i 1200 bombowców. Do 2005 r. Federacja Rosyjska zdołała utrzymać porównywalne liczebnie siły: niemal 1400 myśliwców, 1100 samolotów szturmowych i ponad 600 bombowców. Tyle że ich trzon wciąż stanowił cały arsenał postsowiecki.
Anno Domini 2008 – rosyjskie lotnictwo stopniało do 750 myśliwców, 800 szturmowców i zaledwie 200 bombowców strategicznych. Przestarzałe i zdezelowane maszyny trzeba było końcu wycofać, dni większości z pozostałych także są policzone. Główna siłą lotnictwa szturmowego Rosji jest więc samolot Su-24 o zmiennej geometrii skrzydeł – jego amerykański odpowiednik F-111 został wycofany z linii w połowie lat 90. Sowieckiego weterana miał zastąpić Su-34, do tej pory jednak nie wyprodukowano go więcej niż 10 sztuk.
Marynarka wojenna
Osławiona Flota Czarnomorska jest słabsza od pojedynczej amerykańskiej grupy lotniskowcowej (lotniskowiec plus okręty eskorty). Dodajmy, że takich zgrupowań USA potrafi wystawić szesnaście. Inne floty (Bałtycka, Północna i Pacyfiku) także są cieniami dawnej potęgi. Strategicznych okrętów podwodnych zdolnych do uderzeń atomowych jest maksimum dwadzieścia parę, podczas gdy kiedyś było ich ponad 150. Tylko jeden z nich został wybudowany od podstaw za czasów Federacji Rosyjskiej. Oprócz niego po upadku ZSRR w rosyjskich portach nie powstały żadne jednostki większe od fregaty.
Rosyjska armia ma za sobą 18 lat przestoju technologicznego względem Stanów Zjednoczonych i Europy, a w obecnej sytuacji nic nie wskazuje, by czekała ja gwałtowna modernizacja. Jak będzie wyglądała za lat dziesięć, trudno sobie wyobrazić. Miejmy nadzieję, że nikomu nie wpadnie do głowy pomysł na ostatni gambit.