"To jest tragifarsa" - ocenił sytuację w TVP Jarosław Gowin (PO) podczas sobotniej rozmowy w radiowej "Trójce". "Ktoś mógłby ze złośliwą satysfakcją powiedzieć kolegom z PiS, że kto mieczem wojuje od miecza ginie" - dodał.
Ale - jak mówił - on jest daleki od takiej satysfakcji, bo "trudno żeby ktokolwiek w Polsce był szczęśliwy, że tak ważna instytucja jak telewizja publiczna wpadła w ręce pogrobowców Samoobrony i LPR w dodatku w atmosferze skandalu".
Poseł PO powiedział, że ma nadzieję, iż ta sytuacja da wszystkim partiom do myślenia. Przypomniał, że poprzednio przygotowana przez PO nowelizacja ustawy medialnej została zawetowana przez prezydenta, a SLD podtrzymał weto w Sejmie.
"Teraz pracujemy nad nową ustawą w tym trójkącie PO-PSL-SLD. PiS do tej pory te prace bojkotował, sabotował, dlatego że uważał, że ma wpływ nad telewizję publiczną" - stwierdził Gowin.
Jarosław Kalinowski (PSL) powiedział, że w Radzie Nadzorczej TVP były osoby "wybrane z klucza: z PiS, z LPR i Samoobrony i tam trwa taka bardzo żenująca wojna".
Jak dodał, dla niego jest to jednoznaczne potwierdzenie konieczności "doprowadzenia do ustawowych zmian". "I nie chodzi o przejęcie takie, czy inne, ale danie prawdziwych podstaw dla funkcjonowania mediów publicznych" - powiedział Kalinowski.
Ryszard Kalisz (SLD) ocenił, że to co się dzieje w TVP "jest żałosne dla obserwatorów, to jest jakaś walka buldogów pod dywanami". "Mamy do czynienia z zarządem PiS-owskim i Radą Nadzorczą Samoobrony-LPR. To jest walka tych towarzystw" - mówił polityk SLD.
Również Krzysztof Putra (PiS) ocenił, że "to, co dziś się dzieje w TVP jest żenujące". Putra zwrócił się jednak do polityków pozostałych partii, by "nie sprowadzali wszystkiego do walki politycznej.
"Tak to nie jest, takie przypadki zdarzają się w bardzo wielu firmach kiedy następuje konflikt personalny" - mówił. Dodał, że nie zna członków Rady Nadzorczej TVP, nie rozmawiał z nimi i nie wie o co im chodzi. "Mamy do czynienia ze sporem kompetencyjnym" - dodał.
Gowin uznał, że teraz trzeba żeby przedstawiciele czterech partii parlamentarnych usiedli do stołu "i spróbowali wypracować jakiś model telewizji niepartyjnnej". W jego opinii, projekt ustawy medialnej, który został wypracowany przez Ministerstwo Kultury wydaje się bardzo dobrym punktem wyjścia.
Putra stwierdził, że "telewizja partyjna nie jest w Polsce od 1989 r. aczkolwiek wpływy różnych partii w różnych okresach na media publiczne były duże i nadal zapewne są duże".
Na pytanie, czy projekt ustawy medialnej przygotowany przez PO gwarantuje odpolitycznienie, Putra powiedział, że "w wielu spółkach publicznych, przedsiębiorstwach Skarbu Państwa widać jak PO odpolitycznia te przedsiębiorstwa".
"Wystarczyłoby tylko zrobić kwerendę. Bądźcie odrobinę wstrzemięźliwsi w ocenianiu przeciwników, spójrzcie do własnego ogródka" - dodał.
"PiS tak łapczywie łykał telewizję publiczną, że się zadławił" - stwierdził natomiast Gowin. Powtórzył, że teraz trzeba wspólnie pracować nad nową ustawą medialną.
Kalisz ocenił, że rozmowy w tej sprawie z PO i PSL idą dobrze, choć przyznał, że jest kilka punktów spornych. Tu wymienił m.in. spółki radiowo-telewizyjne, zasady wyboru do KRRiT, kwestię pozycji ministra skarbu. Ale - jak dodał - osiągnięto porozumienie w kwestii licencji programowych.
W opinii Kalisza, rozmowy zakończą się "pozytywnie być może na początku przyszłego roku". Gowin powiedział, że jeżeli negocjacje mają posuwać sprawy do przodu to trzeba rozmawiać z SLD. "Mam nadzieję, że będą takie sprawy, w których uda nam się w podobnie rzeczowy sposób rozmawiać z PiS, do czego kolegów z PiS zachęcam" - dodał.
W odpowiedzi Putra stwierdził, że "w istocie PiS jest wypychane z tych poważniejszych rozmów dotyczących mediów publicznych".
Jego zdaniem, zawarta już została w ważnych kwestiach "duża koalicja" PO-PSL-SLD. Ponadto według Putry, politycy koalicji próbują w mediach regionalnych "przekonywać ludzi, którzy byli w jakiś sposób związani z LPR i Samoobroną, żeby robić zamieszanie w mediach publicznych".pap, keb