KE przedstawiła w środę propozycje dwóch decyzji ramowych UE w tym zakresie. Jeśli uzyskają aprobatę krajów członkowskich, zastąpią obecne przepisy z lat 2002-2005, by lepiej dostosować unijne prawo do zmieniającej się rzeczywistości, w tym przede wszystkim rozwoju internetu.
"Chcemy tworzyć taką UE, która naprawdę będzie chronić najbardziej narażonych obywateli przed najstraszliwszymi przestępstwami" - oświadczył unijny komisarz ds. wewnętrznych i sprawiedliwości Jacques Barrot.
Propozycja decyzji ramowej o walce z seksualnym wykorzystywaniem dzieci i pornografią dziecięcą zakłada podwyższenie maksymalnego wymiaru kary z roku do co najmniej sześciu lat więzienia; kraje członkowskie mają swobodę w ustanowieniu jeszcze surowszych sankcji.
Jeśli przestępstwo wobec dziecka zostało popełnione np. przez nauczyciela, rodzica, krewnego, zbiorowo, w ramach działalności zorganizowanej grupy przestępczej, albo jeśli zachodzi recydywa - maksymalna kara nie może być mniejsza niż 10 lat.
Maksymalny wymiar kary wzrasta do 12 lat, jeśli w wyniku wykorzystania seksualnego zagrożone jest życie dziecka, albo sprawca dopuścił się użycia przemocy.
Propozycja zakłada też sankcje karne za nowe formy nadużyć: np. uwodzenie dzieci w internecie (np. na popularnych portalach społecznościowych), przeglądanie pornografii dziecięcej nawet bez pobierania plików na własny komputer.
By lepiej ścigać seksturystów, KE proponuje zasadę, że za wykorzystywanie dzieci poza UE będą oni ścigani w swoim kraju - z urzędu, bez konieczności skargi od pokrzywdzonego dziecka. Wszczęcie procedury możliwe byłoby nawet po wielu latach. W przypadku skazania, w całej UE obowiązywałby zakaz pracy wymagającej kontaktu z dziećmi. Sprawcy mają mieć zapewnione indywidualnie dobrane leczenie, by nie wrócić do przestępstwa (obecnie dzieje się tak w ok. 20 proc. przypadków).
By oszczędzić dzieciom dalszych traumatycznych przeżyć, w sądzie mogłyby one składać zeznania bez konieczności kontaktu ze sprawcą, np. dzięki łączom wideo.
Seksualne wykorzystywanie dzieci Barrot określił jako "przerażające zbrodnie, które pozostawiają głębokie blizny i skazują na cierpienie przez całe życie". Przedstawił zastraszające dane: 10-20 proc. dzieci w UE jest ofiarami wykorzystywania seksualnego, przy czym zgłaszana jest tylko jedna czwarta przypadków (z obawy przed ujawnianiem nadużyć w najbliższej rodzinie).
Komisarz powiedział, że istnieje co najmniej 3 tys. pedofilskich stron internetowych, z czego 300 aktywnych. Ich liczba wzrosła czterokrotnie od 2003 roku.
Odnośnie do walki ze "współczesnym niewolnictwem", KE proponuje, by maksymalny wymiar kary za ten proceder nie był mniejszy niż 6 lat, a jeśli był on popełniony z wykorzystaniem funkcji publicznych, przez zorganizowaną grupę przestępczą, albo wobec osób szczególnie bezbronnych (dzieci, niepełnosprawni...) - 10 lat. 12 lat obowiązywałoby w przypadku zagrożenia życia ofiar handlu ludźmi albo użycia przemocy.
Według danych Międzynarodowej Organizacji Pracy, na świecie rocznie 1,225 mln osób pada ofiarą handlu ludźmi na terenie własnego kraju, lub w celu wywiezienia za granicę. 43 proc. z nich trafia do prostytucji (prawie wyłącznie kobiety i dziewczęta). KE uważa, że co roku proceder dotyka kilkuset tysięcy osób w samej Unii Europejskiej.
Zasadą byłaby niekaralność ofiar, by zachęcić je do zeznań, nawet jeśli musiały się oddawać nielegalnej prostytucji lub pracy na czarno. Podobnie jak w przypadku pornografii dziecięcej i pedofilii, wymiary sprawiedliwości krajów UE mogłyby ścigać przestępstwa popełnione w krajach trzecich, także z użyciem podsłuchów. Ofiary miałyby zagwarantowane zakwaterowanie, bezpłatną pomoc prawną, opiekę medyczną i w razie konieczności - ochronę policji, by nie bały się zeznawać.
KE nie proponuje natomiast wprowadzenia w UE kar za korzystanie z usług prostytutek, jak ma to miejsce w niektórych krajach. "Wspólnie na poziomie UE nie możemy tego zrobić" - powiedział Barrot. Jest tylko zachęta, by kraje członkowskie wprowadziły takie kary wobec osób korzystających z seksualnych usług ofiar handlu ludźmi.
pap, keb
"Czy Chiny naprawdę trzymają USA w potrzasku?" - czytaj na Blogbox.com.pl