Zaczęło się od rzucenia jednego jajka, potem rozpętała się istna kanonada. „Jajcarski” protest najmłodszego pokolenia Czechów skierowany przeciw prezesowi Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (ČSSD) Jiříemu Paroubkowi był jednym z najbardziej fotogenicznych i wyrazistych momentów kampanii przed niedawnymi wyborami do europarlamentu.
W samym sprzeciwie najważniejsza okazała się szybkość, z jaką młodzi ludzie potrafi li się zjednoczyć. Stworzenie 50-tysięcznej społeczności niezadowolonych na portalu Facebook trwało zaledwie kilka dni. „To błąd, że jeszcze tam nie mam profi lu" – żalił się trochę bezsensownie Paroubek. Praski „incydent”, który poprzedziło przynajmniej dziesięć mniejszych podobnych akcji, prezydent Václav Klaus nazwał zagrożeniem dla demokracji, zaś Jiří Paroubek porównał „jajcarzy” do nazistów rozpędzających swego czasu w Niemczech demonstracje lewicy. Nad Wełtawą takie oceny uznaje się za przejaw absolutnego niezrozumienia rzeczywistości. Otyły, pozbawiony gustu szef socjaldemokratów ze swymi wielkopańskimi manierami, retoryką pełną marksistowskiej nowomowy i planami stworze- nia koalicji rządowej z czeskimi komunistami, dla najmłodszego pokolenia stał się uosobieniem partyjnego aparatczyka i symbolem wstydu. Czeska młodzież nie potrafiła wybaczyć Paroubkowi obalenia gabinetu Mirka Topolánka w środku czeskiej prezydencji w UE.
Więcej możesz przeczytać w 30/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.