Powtórka z opcji

Powtórka z opcji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na głośnych opcjach walutowych polscy eksporterzy mogli stracić nawet 100 mld zł. Wiele wskazuje na to, że niebawem będą musieli doliczyć do tego kolejne miliardy. Z informacji, do których dotarł „Wprost” wynika, że inwestycyjni spekulanci celowo grają na umocnienie złotego, wprowadzając jednocześnie na rynek narzędzia podobne w działaniu do opcji walutowych. Za pół roku mogą ponownie dokonać ataku na polską walutę i zarobić na naiwności firm.
Jeden z amerykańskich banków inwestycyjnych zaoferował polskim bankom usługę, którą kusi się tych samych eksporterów, którzy kilka miesięcy temu stracili miliardy na opcjach walutowych, twierdząc jednocześnie, że teraz mogą oni odrobić część start.

Mechanizm z pozoru rzeczywiście wygląda atrakcyjnie. Przyjmijmy, że dzisiaj za jedno euro na rynku trzeba zapłacić 4,1 zł, jednak eksporterowi za chwilę wygasa opcja kupna (call) zawarta z bankiem na kwotę 3,7 zł. Oznacza to, że musi on kupić na rynku euro po 4,1 zł i odsprzedać je bankowi po 3,7 zł, ponosząc tym samym spore straty (przy kontrakcie o wartości 1 mln zł będzie to aż 400 tys. zł). Ale teraz przedsiębiorca ma inne wyjście – zamiast kupować euro po cenie rynkowej może skorzystać z nowej usługi i kupić w banku ważną przez miesiąc opcję call po 3,7 zł za euro. Oznacza to, że nic nie straci. Oczywiście bank także musi mieć z tego jakieś korzyści, więc kupuje od eksportera opcję call, w której cena euro zostaje ustalona również na 3,7 zł. Tyle że jest to opcja ważna aż rok i w dodatku barierowa, czyli taka, która aktywuje się dopiero wtedy, kiedy kurs osiągnie np. „nieprawdopodobne" 4,5 zł. Co z tego wynika?

Czytaj w poniedziałkowym wydaniu „Wprost"