Stowarzyszenie Ślązaków podziela rosyjską krytykę polskich władz

Stowarzyszenie Ślązaków podziela rosyjską krytykę polskich władz

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ubiegający się od 13 lat o sądową rejestrację Związek Ludności Narodowości Śląskiej (ZLNŚ) przyłączył się w oświadczeniu do - jak napisano - "krytyki władz Polski, w której Rosjanie zarzucają fałszowanie historii dla doraźnych potrzeb".

Związek stawia polskim władzom zarzuty związane m.in. z przemilczaniem spraw związanych z dyskryminacją Ślązaków w II RP i prześladowaniami, jakie spotkały ich po II wojnie światowej.

"Gra historią"

Z tezami oświadczenia nie zgadza się prof. Zygmunt Woźniczka, historyk z  Uniwersytetu Śląskiego, znawca historii Śląska i badacz m.in. powojennych prześladowań Ślązaków. Zzarzucił on Związkowi "grę historią", polegającą m.in. na nadinterpretacji faktów historycznych i  niezachowaniu właściwych proporcji. Takie stanowisko profesor określił jako szkodliwe dla polskiej racji stanu i obrazu Śląska.

Stowarzyszenie Ślązaków nawiązuje do czwartkowego artykułu w specjalnym wydaniu gazety internetowej Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. Szef Administracji Prezydenta Rosji Siergiej Naryszkin zarzucił w nim Polsce fałszowanie i upolitycznianie historii. Według niego, Polska uczestniczy w "krucjacie historycznej" przeciwko Rosji, a fałszowanie historii na szkodę Rosji zostało w Polsce podniesione do rangi polityki państwowej. Naryszkin jest jednocześnie szefem powołanej niedawno przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa komisji ds. przeciwdziałania próbom fałszowania historii na szkodę Rosji.

O "wsparciu polityki Hitlera przez Polskę"

W swoim oświadczeniu liderzy ZLNŚ przyznają rację rosyjskiej interpretacji, przywołując m.in. polsko-niemiecką deklarację o niestosowaniu przemocy w  stosunkach wzajemnych z 1934 r., która - jak napisali - wyprowadzała Niemcy z  międzynarodowej izolacji, a także udział Polski w rozbiorze Czechosłowacji. Autorzy oświadczenia uważają, że należy to odbierać "jako wsparcie polityki Hitlera przez Polskę".

"Dzisiaj po latach Polska te fakty chce wymazać z pamięci, próbując wyrzucić je z podręczników szkolnych, podobnie jak postąpiono ze sprawą posiadania przez przedwojenne Województwo Śląskie autonomii" - napisali w oświadczeniu liderzy związku: Andrzej Roczniok i Rudolf Kołodziejczyk.

Skrytykowali także przedstawianie zmarłego 70 lat temu przedwojennego polityka, dyktatora III Powstania Śląskiego, Wojciecha Korfantego jako osoby zasłużonej dla Śląska i Ślązaków. Ich zdaniem, doprowadził on do "bratobójczej walki części Ślązaków określanej jako Powstania Śląskie".

"Krótko po zwycięstwie koncepcji Wojciecha Korfantego przyłączenia części Górnego Śląska do Polski Górny Śląsk stał się miejscem dyskryminacji Ślązaków. M.in. pomimo braku standaryzacji języka polskiego, przeprowadzonej dopiero w  1936 r., odrzucono mowę Ślązaków, określając ją jako złą i zachwaszczoną, a  osobom mówiącym po Śląsku uniemożliwiano zajmowanie wysokich stanowisk" - głosi oświadczenie.

Zdaniem ZLNŚ, "okres po II wojnie światowej to największe w historii Śląska prześladowanie Ślązaków, realizowane przez system obozów koncentracyjnych, wypędzenia, pozbawianie mienia, ograniczanie praw obywatelskich i inne. Dużym nieporozumieniem jest twierdzenie, że Śląsk i Ślązacy na przynależności do  Polski skorzystali, gdyż właśnie w Polsce doznali największych krzywd" -  podsumowują śląscy działacze, zarzucając polskim władzom fałszowanie historii.

"To nadinterpretacja faktów"

Prof. Zygmunt Woźniczka ocenia, że działacze ZLNŚ nadinterpretują fakty i  wyrywają je z kontekstu historycznego. Przypomniał, że nie tylko Ślązacy byli po  wojnie represjonowani przez system komunistyczny. Zaznaczył też, że przyłączenie części Śląska do Polski w 1922 r. nie odbyło się wbrew Ślązakom, a polska administracja miała w autonomicznym wówczas woj. śląskim duże dokonania.

"Manipulowanie faktami historycznymi, szczególnie w takim momencie, szkodzi polskiej racji stanu, bo wpisuje się w antypolską linię polityki historycznej, prowadzonej przez Rosję, psuje też obraz Śląska w Polsce" - uważa prof. Woźniczka.

Związek Ludności Narodowości Śląskiej nie pierwszy raz zabiera głos w  sprawach historycznych. W maju tego roku upominał się o publiczną dyskusję o  powojennych wypędzeniach Ślązaków. W marcu działacze krytykowali politykę polskich władz w sprawie niemieckiej fundacji, poświęconej wysiedleniom. Ich zdaniem, działania służące uniemożliwieniu szefowej niemieckiego Związku Wypędzonych Erice Steinbach udziału we władzach fundacji, skutkują pogarszaniem stosunków polsko-niemieckich i są próbą "zafałszowania ostatnich miesięcy II  wojny światowej oraz okresu po tej wojnie".

Starania o rejestrację Związku Ludności Narodowości Śląskiej trwają od 1996 r. Polskie sądy konsekwentnie uznawały, że rejestracja organizacji wiązałaby się z uznaniem śląskiej mniejszości narodowej i związku nie zarejestrowano, mimo zmiany proponowanej nazwy na ZLNŚ - Stowarzyszenie Osób Deklarujących Przynależność do Narodowości Śląskiej.

W 2001 r. Trybunał w Strasburgu uznał, że polskie sądy nie złamały prawa, odmawiając związkowi rejestracji. Założyciele związku argumentują m.in., że w  spisie powszechnym kilka lat temu narodowość śląską zadeklarowało 173 tys. osób.

ND, PAP