LECH KACZYŃSKI: Ja herbaty.
JAROSŁAW KACZYŃSKI: Kawy nie pije w ogóle. To niedobry napój, wstrętny. Piję herbatę. Ci, co nie piją, nie wiedzą, co to szczęście. Dobra herbata była według starożytnych nektarem.
Jak to się dzieje, że ktoś taki jak Marek Kondrat, człowiek znany wam osobiście, któremu nic nie zagrażało za rządów PiS, mówi dziś, podobnie jak miliony Polaków, ze IV RP to jakiś koszmar?
JK: To siła sugestii i propagandy. W IV RP Marek Kondrat mógł realizować wszystkie swoje życiowe plany. No, chyba że były niezgodne z prawem, ale sądzę, że nic takiego nie może być nawet brane pod uwagę. Nic mu nie groziło, jak i innym ludziom, którzy jednak uznają, ze IV RP im w czymś zagrażała. Tymczasem w okresie IV RP wzrosła konsumpcja, powstało 1,3 mln miejsc pracy, był duży wzrost gospodarczy, wzrost inwestycji, poprawa sytuacji w handlu zagranicznym i finansach publicznych.
LK: I znaczący spadek przestępczości...
JK: Tak. Podwyżki płac – w służbie zdrowia o 1/3, bardzo dobra sytuacja na wsi. W gruncie rzeczy były to dwa najlepsze lata, nie tylko po 1989 r., ale w ogóle trudno znaleźć w historii równie dobry okres.
I od tego dobrobytu ludziom pomieszało się w głowach?
JK: Karl Popper zauważył, ze przekaz medialny w epoce telewizji wypiera rzeczywistość. Tak jest wszędzie, ale u nas dochodzi do tego skrajny brak równowagi w mediach. Jedna opcja, ta proestablishmentowa, ma ogromną przewagę. Polskie społeczeństwo utożsamiło napięcie między sferą władzy a sferą medialną z napięciem społecznym. Pewna część społeczeństwa wyparła ze świadomości to, co było w mediach, odbierając to jako kłamstwo, i ci nas poparli.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.