Marszałek wyraził też nadzieję, że Polak na stanowisku szefa europarlamentu to "szansa na realizację polskich marzeń, aby integrująca się Europa była Europą bezpieczną, solidarną i rozwijającą się w sposób otwarty, także na inne kraje". Podkreślił, że podczas spotkania z Buzkiem przedstawiciele Konwentu Seniorów wręczyli mu egzemplarz "Konstytucji dla Europy", napisanej w 1831 roku przez powstańca z Powstania Listopadowego Wojciecha Jastrzębowskiego. "Po tylu latach można powiedzieć, że w jakiejś mierze marzenia Jastrzębowskiego się realizują. Nie tylko, że jesteśmy członkami integrującej się Europy, ale istnieje też kongres Europy, czyli Parlament Europejski, a na jego czele stoi nasz rodak" - zaznaczył Komorowski.
"Nasze opinie, nasze działania w ciągu 20 lat nie zmieniły się"
Buzek rozpoczynając swoje wystąpienie podkreślił, że w sprawach najważniejszych dla Polski, prawica i lewica w Sejmie przez 20 lat zmierzały w tym samym kierunku. "Nasze opinie, nasze działania w ciągu 20 lat nie zmieniły się. W rzeczach dla Polski podstawowych mogliśmy się zawsze porozumieć, to nasza ogromna siła. Wtedy poszukiwaliśmy miejsca we wspólnocie narodów, a teraz musimy znaleźć w niej trwałe miejsce - jako jeden z liderów. Często dzieliły nas poglądy, ale w tej najważniejszej sprawie - gdzie Polska ma swoje miejsce, nie różniliśmy się" - powiedział szef PE, który składał wizytę w Sejmie.
Przypomniał, że po raz pierwszy wchodził na mównicę sejmową trzynaście lat temu. "Czas szybko płynie. Jak sobie dobrze przypomnieć, Polska była zupełnie innym krajem. Byliśmy dopiero osiem lat po odzyskaniu niepodległości, wszystko było jeszcze świeże, nie byliśmy jeszcze w NATO i Unii Europejskiej" - podkreślił b. premier. Buzek podkreślił, że przewodniczy PE dlatego, że w Polsce w ciągu ostatnich 20 lat tak wiele się zmieniło. "Te zmiany to wysiłek wielu milionów Polaków. Dzięki ich wysiłkowi dzisiaj Polak może przewodniczyć PE, ja mam tego pełną świadomość" - zaznaczył. "Chcę państwu powiedzieć, że czuję się i jestem tam wysłannikiem wielu milionów Polaków, nie tylko tych, którzy bezpośrednio na mnie głosowali w ostatnich wyborach, ale tych wszystkich, którzy tworzyli polską rzeczywistość przez ostatnie 20 lat" - oświadczył szef PE. Jak dodał, czuje się w PE także wysłannikiem polskich parlamentarzystów.
Buzek przypomniał, że w ciągu ostatnich pięciu miesięcy odwiedził 10 parlamentów unijnych, we wszystkich miał bezpośrednie spotkania i mówił, jak Europa będzie wyglądała po wprowadzeniu Traktatu z Lizbony, jakie mamy szanse, w jakim kierunku pójdziemy. "To są sprawy, które naszych obywateli mało interesują. Naszych obywateli interesuje, jak odpowiemy na ich oczekiwania, na wyzwania, które stoją przed UE, przed nimi samymi, w każdej rodzinie, w każdym europejskim domu" - podkreślał Buzek.
"Aby powstające przepisy faktycznie pomagały obywatelom"
Jak zaznaczył, w połowie grudnia odbyło się ważne spotkanie przedstawicieli parlamentów UE w Sztokholmie. Podziękował za aktywny udział w nim także marszałków Sejmu Bronisława Komorowskiego i Senatu Bogdana Borusewicza. "To iż jestem tam przewodniczącym PE, to dla mnie ogromna odpowiedzialność wobec wszystkich Europejczyków, tych z Europy Środkowo-Wschodniej w szczególności, zaś najbardziej tych, którzy mieszkają nad Odrą i Wisłą" - podkreślił Buzek. Jak zaznaczył, dla niego praca dla Europy, to praca dla Polski, a praca dla Polski, to także jest praca dla Europy. Buzek opowiedział się też za bliższą, codzienną współpracą PE z parlamentami krajowymi. Silne parlamenty to bardziej demokratyczna Europa - przekonywał Buzek. Jak mówił, o możliwości bliższej współpracy między europarlamentem a polskim Sejmem rozmawiał z Konwentem Seniorów. "Chcemy bezpośredniej współpracy na szczeblu komisji, a więc tam, gdzie są eksperci - Parlamentu Europejskiego i parlamentów narodowych, używając internetu, wideokonferencji. Chcemy również, aby eksperci, sprawozdawcy poszczególnych aktów mogli się ze sobą porozumiewać" - zadeklarował.
Jak tłumaczył, chodzi m.in. o to, "aby powstające przepisy faktycznie pomagały obywatelom, wspierały przedsiębiorców, chroniły konsumentów, a nie piętrzyły niespodziewane trudności". "Wasza rola w tym procesie, panie posłanki, panowie posłowie, jest kluczowa" - zwrócił się do polskich parlamentarzystów. Według niego, UE będzie silna i skuteczna, gdy będzie "wewnętrznie spójna i zintegrowana, gdy będzie solidarna". "Tylko taka wspólnota europejskich narodów może rozwiązać problemy obywateli i liczyć się w świecie. Może też ten świat zmieniać" - podkreślił polityk.
Traktat Lizboński jest jak skrzynka z narzędziami
Buzek porównał Traktat Lizboński do skrzynki z narzędziami, oceniając, że dobrze wykorzystane narzędzia tego Traktatu pomogą zapewnić dobrobyt i bezpieczeństwo Europejczyków. Buzek podkreślił, że Traktat Lizboński zmienił układ sił w UE, bo PE zyskał na znaczeniu, stając się równorzędnym partnerem Rady Europejskiej, w której reprezentowane są rządy Unii. "De facto w Unii powstał swoisty dwuizbowy system parlamentarny - głosy europosłów w Parlamencie Europejskim są dzisiaj właściwie tak samo ważne jak głosy członków rządów poszczególnych krajów europejskich" - zaznaczył.
O Traktacie Lizbońskim Buzek powiedział, że jest "traktatem parlamentów" - nie tylko Parlamentu Europejskiego, ale także parlamentów narodowych. Buzek podkreślił też, że parlamenty krajowe stają się współautorami prawa unijnego. "Traktat daje także Wam, panie i panowie, większą władzę" - zwrócił się Buzek do posłów. "Państwo również odpowiadacie za regulacje unijne. Mówimy tutaj o działaniu wspólnotowym. To jest działanie, które ma niezwykłe znaczenie dla rozwoju UE, dla zachowania wszystkich zasad, którymi kieruje się Unia, z zasadą solidarności na czele. Z tego uprawnienia trzeba korzystać równoważnie, jeśli UE ma się nie zatrzymać w miejscu, jeśli ma działać sprawnie" - mówił szef PE.
Idea wspólnoty
Buzek przypomniał, że w swym wystąpieniu tuż po wyborze na szefa PE zapowiadał podjęcie starań o budowę europejskiej wspólnoty energetycznej. "Idea wspólnoty jest tak stara jak idea Unii Europejskiej. Prawie 60 lat temu, 9 maja 1950 r. padła Deklaracja Schumanna, którą uważa się za początek Wspólnoty, najpierw Węgla i Stali (...) Dzisiaj do węgla dołączyła ropa, gaz, dołączyły dostawy energii elektrycznej jako kluczowego towaru, bez którego nie istnieje możliwość rozwoju" - mówił Buzek.
Szef PE zwrócił uwagę, że niektóre kraje UE mają złe doświadczenia, jeśli chodzi o dostawy gazu, m.in. na Słowacji, w Bułgarii i Hiszpanii. "W mojej ojczyźnie takie problemy istnieją również. Dlatego zaproponowałem i promuję ideę powstania europejskiej wspólnoty energetycznej. W Unii żaden kraj nie może pozostać sam" - podkreślił Buzek. Jego zdaniem, UE jako całość powinna być partnerem w zakupie gazu i ropy od zagranicznych dostawców. "Musimy mieć odpowiednie połączenia transgraniczne, dzięki którym będziemy mogli ratować każdy kraj - jeśli zabraknie mu prądu, czy gazu" - powiedział Buzek. Wyraził też zadowolenie, że budowa wspólnej polityki energetycznej stała się jedną z głównych zasad obecnej prezydencji hiszpańskiej.
Buzek powiedział też, że wielkim wyzwaniem dla UE jest budżet unijny, który - jego zdaniem - musi być "godny rozszerzonej Unii". Jak zaznaczył, pojawia się pytanie, w jaki sposób wyrównać szanse słabszych państw, regionów UE, a jednocześnie nie zaprzepaścić szansy konkurencyjności Unii w skali świata. W ocenie szefa PE, taki kraj jak Polska zasługuje na uzyskanie wsparcia dla swoich słabszych regionów, ale jednocześnie stać nas na wykorzystanie unijnych funduszy - tak, aby budować konkurencyjną gospodarkę. "Bierzemy dziś udział w podwójnym wyścigu, wyrównujemy szanse najsłabszych, wykorzystując fundusze unijne, a równocześnie chcemy wziąć udział w wyścigu światowym" - podkreślił Buzek.
Rozwiązywanie problemów obywateli
Według niego, polityka zagraniczna UE powinna stać się kluczową sprawą dla rozwiązywania problemów obywateli. "Unia Europejska musi być silna i działać sprawnie poza jej granicami. Kluczowym partnerem w dalszym ciągu powinny być Stany Zjednoczone. W wielobiegunowym świecie Unia musi zadbać o swoją pozycję" - ocenił. Zdaniem szefa PE, bardzo ważną sprawą jest również kwestia demokracji, wolności słowa i praw człowieka. Buzek przypomniał, że to Polacy wprowadzili w szerokim zakresie do "europejskiego i światowego obiegu" słowo "solidarność". "Możemy być z tego dumni. Zasada solidarności to nasz wkład w dzieło europejskiej integracji, uznawane dziś przez wszystkich - żadna inicjatywa unijna nie może być skutecznie przeprowadzona bez odniesienia do idei solidarności" - podkreślił szef PE.
Szef PE, nawiązując do zbliżającej się 65. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, podkreślił, że Polacy nie ponoszą odpowiedzialność za dramat, który rozegrał się na naszych ziemiach, ale - jak zaznaczył - muszą krzyczeć o prawa człowieka w miejscu, gdzie zostały one najbardziej w historii pogrzebane. Jak dodał, przy okazji tych obchodów chce powołać forum byłych przewodniczących PE, których jest dwunastu. Poinformował, że pierwsza przewodnicząca PE Simone Veil będzie gościem podczas tych uroczystości.
Szef PE powiedział też, że przyszłoroczna prezydencja Polski w UE będzie dużym wyzwaniem i testem dla polityków i dla polskiej administracji, ale również szansą dla Polski - udowodnienia, że liczy się w Europie nie tylko jako kraj duży, ale przede wszystkim jako skuteczny partner. "Europa musi wiedzieć, że Polska jest konstruktywnym i aktywnym partnerem" - podkreślił Buzek. "Ostatni sukces zielonej wyspy na morzu czerwonych wskaźników wywindował nas na kluczową pozycję w Europie. Mogę to odczuć w wielu miejscach, gdzie jestem. Dzisiaj wszyscy mówią o nas jako o najlepszych w tej części świata, jedynych, którzy skutecznie oparli się kryzysowi. Wykorzystajmy i utrwalmy ten sukces" - oświadczył szef PE. Buzek przywołał słowa Oskara Wilde'a, że sukces jest jak nauka, gdy ma się narzędzia, są też rezultaty. "Narzędzi, jak widać, nam nie brak, reszta jest w naszych rękach" - zakończył swoje wystąpienie szef PE.
PAP, dar