Prezydent Ukrainy ma być przedstawicielem całego państwa, a nie tylko jego jednej części - tak Wiktor Janukowycz, opozycyjny kandydat na prezydenta skomentował uhonorowanie przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) Stepana Bandery tytułem Bohatera Ukrainy. Tytuł ten nadał Banderze w piątek ustępujący prezydent Wiktor Juszczenko. W pierwszej turze wyborów prezydenckich 17 stycznia Juszczenko bez powodzenia ubiegał się o reelekcję, uzyskując w głosowaniu zaledwie 5,45 proc. głosów.
"To zwiększy podziały na Ukrainie"
W tej sytuacji w drugiej, zaplanowanej na 7 lutego, turze wyborów Janukowycz zmierzy się z obecną premier Julią Tymoszenko. Janukowycz nie skrytykował Juszczenki za uhonorowanie Bandery ani go jednoznacznie nie potępił. W sprawie tej wypowiedziała się także uważana za prorosyjską Partia Regionów Ukrainy, na której czele stoi Janukowycz. "Jest to krok, który doprowadzi do zwiększenia podziałów na Ukrainie. Partia Regionów domaga się od prezydenta Ukrainy zmiany polityki przyznawania nagród" - czytamy w oświadczeniu ugrupowania.
Bandera był przywódcą jednej z frakcji OUN, której zbrojne ramię, Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), obarczana jest odpowiedzialnością za prowadzone od wiosny 1943 roku czystki etniczne ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Na zachodniej Ukrainie Bandera czczony jest jako bohater, który dążył do niepodległości państwa ukraińskiego. Na wschodzie kraju, skąd pochodzi Janukowycz, Bandera uważany jest za zbrodniarza, który kolaborując w czasach II wojny światowej z faszystowskimi Niemcami walczył przeciwko ZSRR.
Bandera był przywódcą jednej z frakcji OUN, której zbrojne ramię, Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), obarczana jest odpowiedzialnością za prowadzone od wiosny 1943 roku czystki etniczne ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Bandera uzyskał tytuł bohatera "za niezłomny duch w służbie idei narodowej, bohaterstwo i poświęcenie w walce o niezależne państwo ukraińskie" - czytamy w dekrecie, opublikowanym w piątek przez kancelarię prezydencką w Kijowie.
Wnuk Bandery: jestem dumny
Decyzję o nadaniu tytułu wraz z medalem państwowym Juszczenko wręczył wnukowi Bandery, również Stepanowi, który jest obywatelem Kanady. "Jestem dumny, bo krok Juszczenki oznacza oddanie sprawiedliwości historycznej mojemu dziadkowi. Wiem, że wywoła to oburzenie w Polsce i u innych sąsiadów Ukrainy, ale chciałbym, by w swych osądach kierowali się prawdą historyczną, a nie informacjami, które zaplamione są propagandą" - powiedział.
Bandera przyznał, iż jego dziadek rzeczywiście walczył z państwem polskim. "Nie walczył jednak przeciwko Polakom, Niemcom, czy Sowietom. On walczył przede wszystkim o niepodległą Ukrainę" - podkreślił wnuk Stepana Bandery tuż po uroczystościach z udziałem Juszczenki w Kijowie.
Urodzony 1 stycznia 1909 roku Stepan Bandera jako działacz, a potem przywódca ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego w międzywojennej Polsce, był organizatorem akcji terrorystycznych skierowanych przeciwko państwu polskiemu i ZSRR, m.in. zamachów w 1933 roku na konsulat radziecki we Lwowie oraz w 1934 roku na ministra spraw wewnętrznych II Rzeczypospolitej Bronisława Pierackiego.
Za zamach na Pierackiego został skazany w 1936 roku na karę śmierci, zamienioną po amnestii na dożywocie. Uwolniony został po upadku II Rzeczypospolitej. 30 czerwca 1941 roku Bandera ogłosił we Lwowie powstanie niepodległego państwa ukraińskiego, za co w lipcu 1941 był aresztowany przez Niemców i osadzony w obozie w Sachsenhausen. Przebywał w nim do września 1944 r. Po II wojnie światowej Bandera zamieszkał w Monachium pod przybranym nazwiskiem Stefan Popiel. Zginął w październiku 1959 roku zamordowany przez agenta KGB Bohdana Staszyńskiego.
PAP, dar