Nie będzie ugody ze szpitalem ws. śmierci pacjenta dra G.

Nie będzie ugody ze szpitalem ws. śmierci pacjenta dra G.

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fiaskiem zakończyła się w poniedziałek próba ugody ze stołecznym szpitalem MSWiA, podjęta przed sądem przez adwokata rodziny zmarłego pacjenta dra Mirosława G. W trybie tzw. zawezwania do próby ugodowej rodzina domagała się od szpitala 150 tys. zł odszkodowania za jego śmierć. Szpital nie widział możliwości ugody na tych warunkach.
Pełnomocnik żony i synów Floriana M., mec. Rafał Rogalski, zapowiedział, że teraz wytoczy w ich imieniu normalny proces o odszkodowanie, w którym zażąda wyższej kwoty.

Dr G. w listopadzie 2006 r. w szpitalu MSWiA wstawił Florianowi M. zastawkę serca, ale w komorze serca pozostawiono tzw. rolgazę. Po tygodniu wyjęto ją, ale pacjent zmarł po trzech miesiącach.

Sprawa Floriana M. była jednym z czterech przypadków, w którym warszawska prokuratura postawiła dr. G. zarzuty narażenia pacjentów na utratę życia. Potem jednak te wątki sprawy umorzono, co rodzina M. zaskarżyła do sądu, ale sąd utrzymał umorzenie. W 2009 r. Sąd Najwyższy uwzględnił kasację Rzecznika Praw Obywatelskich i nakazał sądowi powtórne rozpatrzenie zażalenia pełnomocnika rodziny M. na umorzenie śledztwa - ma to nastąpić 18 lutego.

Niezależnie od tego rodzina M. podjęła próbę zawarcia ugody ze szpitalem co do odszkodowania za jego śmierć przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa. "Przepisy uniemożliwiają pozwanie samego lekarza w takiej sprawie" - dodał mec. Rogalski.

Mówił on w poniedziałek na posiedzeniu sądu, że 150 tys. to tylko "symboliczna kwota" za śmierć człowieka. Złożył sądowi uzyskaną przez siebie opinię prof. Guenthera Laufera z Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu. "Ekspertyza jest miażdżąca dla dra G., bo potwierdza jego błąd oraz związek przyczynowo-skutkowy między pozostawieniem rolgazy w sercu pacjenta a jego śmiercią" - powiedział mec. Rogalski.

Wcześniej niemiecki lekarz prof. Roland Hetzer, w opinii napisanej na zlecenie prokuratury, nie dopatrzył się w swej opinii bezpośredniego związku pomiędzy pozostawieniem gazy a śmiercią M. (m.in. dlatego śledztwo w tym wątku umorzono).

Adwokat szpitala wniósł, by do sprawy wezwano ubezpieczyciela szpitala, ale sąd oddalił ten wniosek, podobnie jak prośbę o odroczenie sprawy na niezbędne konsultacje. "Szpital wystawił nam pełnomocnictwo w ubiegły czwartek; chcemy też poznać przedłożoną opinię" - mówiła w sądzie Katarzyna Drozd, reprezentująca szpital.

Sędzia Maciej Ługiewicz podkreślił, że w trybie wezwania do ugody strony mają tylko jedną szansę na ugodę, a gdy do niej nie dochodzi, sprawa może trafić na normalną rozprawę odszkodowawczą. Wobec niemożności zawarcia ugody, sąd zamknął sprawę.

Mec. Rogalski zapowiedział, że teraz złoży pozew przeciw szpitalowi o odszkodowanie, w którym zażąda wyższej kwoty. Zarazem dodał, że wciąż na nadzieję na ugodę ze szpitalem.

Po tym, jak dr G. został w lutym 2007 r. zatrzymany w klinice przez CBA, postawiono mu zarzuty zabójstwa oraz kilkadziesiąt zarzutów korupcyjnych; oskarżono też jego pacjentów, którzy stoją pod zarzutami wręczania mu łapówek. Proces trwa przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów. Dr G. utrzymuje, że nie uzależniał leczenia pacjentów od korzyści majątkowych, a wręczane mu pieniądze były wyrazem wdzięczności pacjentów.

PAP, dar