Po ujawnieniu raportu w lutym 2007 r. Macierewicz w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", pytany o dowody na tezę, że ITI powstał dzięki wojskowym służbom specjalnym, zapewnił, że już je przedstawił i odesłał do zeznań szefa FOZZ Grzegorza Żemka. Na pytanie "gdzie są papiery" na poparcie zeznań Żemka, Macierewicz odparł: - Dlaczego zeznania Żemka złożone pod przysięgą przed komisją nie są dla pani wiarygodne? Przypominam: gdyby kłamał, groziłoby mu osiem lat więzienia. A on mówi wyraźnie: były dwie dziedziny wykorzystywane przez wywiad do lokowania agentury na Zachodzie - międzynarodowy obrót produktami rolnymi i media. W związku z tym - zeznaje Żemek - polecono mu znaleźć ludzi, z pomocą których można było stworzyć koncern medialny. Znał Wejcherta, zwrócił się do niego. Zapytał centralę, czy Wejchert może być. Powiedziano mu, że już z nimi współpracuje i jest dobry. Zaczęli tworzyć koncern medialny. To jest nieinteresujące?.
Te słowa spowodowały pozwy ITI oraz założycieli polskiej filii tego luksemburskiego koncernu - Jana Wejcherta i Mariusza Waltera. Pozwy żądały od Macierewicza przeprosin i wpłaty po 100 tys. zł na cel charytatywny. Zarzucały mu nadszarpnięcie reputacji spółki przez podanie nieprawdziwych informacji o niej i jej założycielach.PAP, arb