Szefowa klubu PiS Grażyna Gęsicka zastrzegając, że nie zna dokładnie propozycji PO dotyczących zmian konstytucji zaznaczyła, że jej obawy budzi to, jak te zmiany miałyby być przeprowadzone. - Jest chęć powołania komisji sejmowej, która z natury rzeczy jest komisją złożona z samych posłów. Tymczasem konstytucja to akt prawny najwyższej rangi, dotyczący wszystkich obywateli Polski i dlatego w debatę konstytucyjną powinny być włączone nie tylko wszystkie partie, ale również konstytucjonaliści, eksperci oraz obywatele poprzez swoje organizacje - uważa Gęsicka. Jej zdaniem w sprawie konstytucji potrzebna jest najpierw taka właśnie szeroka debata, w czasie której wyodrębnione zostałyby kwestie sporne i dopiero wtedy należałoby przystąpić do debaty parlamentarnej.
PSL: warto rozmawiać
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski uważa, że zmiana konstytucji to sprawa na następną kadencję parlamentu. Według niego na początku debaty o zmianach w ustawie zasadniczej komisja konstytucyjna powinna wyodrębnić słabe punkty konstytucji obecnie obowiązującej i to może stać się jeszcze w obecnej kadencji Sejmu. Jednocześnie - w jego ocenie - dobrze się stało, że PO przygotowała propozycje zmian w tym zakresie. - Kilkanaście lat od wejścia w życie konstytucji wymaga, żeby się jej przyjrzeć i przeanalizować - ocenił. Zaznaczył, że propozycje Platformy dają podstawę do takiej właśnie analizy. W ocenie Żelichowskiego, zanim przystąpi się na przykład do zmian w konstytucji w kwestii relacji między rządem i premierem a prezydentem, trzeba poddać ocenie konstytucjonalistów rozwiązania obecnie obowiązujące w tym zakresie. Jak mówił, obserwowane w ostatnim czasie kłopoty na tym polu mogą być bowiem wynikiem walki politycznej, a nie wadliwych zapisów ustawy zasadniczej.
SLD: weta nie oddamy
Posłowie Lewicy: Jolanta Szymanek-Deresz, Ryszard Kalisz i Jarosław Matwiejuk zapowiedzieli, że w ciągu kilku najbliższych tygodni zorganizują konferencję z udziałem ekspertów na temat zmian w konstytucji. Politycy Lewicy skrytykowali niektóre pomysły PO, m.in. propozycję ograniczenia prezydenckiego weta. Zdaniem Szymanek-Deresz, zmniejszenie liczby głosów potrzebnych do odrzucenia weta naruszałoby konstytucyjną zasadę wzajemnego równoważenia się władzy ustawodawczej i wykonawczej. - Większość bezwzględna, którą proponuje pan premier, jest równa takiej większości, jaka jest wymagana przy uchwaleniu wotum zaufania dla rządu, a więc w ten sposób zburzona została zasada trójpodziału władzy i wzajemnego kontrolowania się i wyważania tej władzy - oceniła posłanka Lewicy. Jak dodała, weto powinno pozostać w takim kształcie jak obecnie. - SLD opowiada się przeciwko ograniczeniu roli prezydenta, z zachowaniem weta w takim kształcie, jak to dzisiaj zapisane jest w konstytucji, bowiem prezydent wybierany jest w wyborach bezpośrednich, ma bardzo silny mandat społeczny, w związku z tym musi mieć również silną władzę - zaznaczyła Szymanek-Deresz.
Lewica jest skłonna poprzeć postulat zmniejszenia liczby posłów. Kalisz przypomniał jednak, że liczba 460 posłów została wprowadzona w Polsce w latach 60-tych i oznacza, że 1 poseł reprezentował 60 tys. mieszkańców. W jego ocenie, liczba 300 posłów, którą zaproponował Tusk, "została wzięta z sufitu". - My mówimy w porządku, zmniejszymy liczbę posłów, ale niech to będzie zasada reprezentatywności: przykładowo 1 poseł na 100 tysięcy mieszkańców - zaproponował poseł Lewicy.
PAP, arb