Jak Palikot orła wywinął

Jak Palikot orła wywinął

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. WPROST 
Janusz Palikot zapowiadał, że jedzie w podróż do Indii w poszukiwaniu równowagi. Już wiemy, że poszukiwania się nie udały.
Gdy wydało się, że po powrocie do kraju Palikot porusza się na wózku inwalidzkim, wszyscy zaczęli się zastanawiać, co się wydarzyło. Wiceprzewodniczący klubu PO na swoim blogu postanowił rozwiać wszelkie spekulacje.

- W Polsce nawet żebra nie można złamać ot tak sobie - przez zwykły upadek. Skoro złamałem żebro to znaczy, że…. coś się mogło stać! Mogłem zostać napadnięty przez radio-maryjowców, ale to raczej w Toruniu niż w Instambule. Mogłem upaść po pijaku, bo oblewałem prawybory, ale to znaczy, że za dużo wiem i za mało piję, a poza tym gdybym był po kielichu, to jak każdy pijak wyszedłbym z tego bez szwanku. Więc raczej nie. Dlaczego złamałem więc sobie żebro? I dlaczego w dniu wyjaśniania tematu haków? Kto tu i kogo haczy? - zaczyna swój wpis poseł.

- W taki razie informuję, że w niedzielę około godziny dwudziestej na dachu hotelu „Four Seasons" w Istambule, idąc z małżonką w szlafroku, po masażu balijskim w tymże hotelu i chcąc zobaczyć wspaniale oświetloną bryłę Hagia Sophia, która sąsiaduje z tym hotelem, poślizgnąłem się na drugim stopniu schodów marmurowych skropionych padającym deszczem i wywinąłem orła jakiego by mi pewnie i Lech Kaczyński pozazdrościł. Upadając złamałem żebro. 

Sprawa wydaje się więc dość oczywista ale poseł w swoim stylu prowokuje. - Ale kto mi uwierzy? Tere fere! Zwykły upadek?! Nikt nie jest przecież, aż tak naiwny. Prawdy się pewnie nie dowiemy.

Odpowiadamy. My wierzymy. 

mm