Manewr wywołał nerwową reakcję urzędników nowej ekipy, którzy nieoficjalnie zaczęli przebąkiwać o konieczności przejrzenia warunków dofinansowania. Dwa tygodnie później Kazimierz Kujda, ówczesny prezes Funduszu związany z PiS, zażądał od swoich urzędników aneksu umowy. Kiedy go zwrócił, okazało się, że w dokumencie pojawił się odręczny dopisek: „Wykreśleniu ulega paragraf 11 – w całości". Obok widniały parafki prezesa Kujdy i jego zastępcy Artura Michalskiego. „Wprost" dotarł do pisemnych oświadczeń dwóch urzędników Funduszu potwierdzających dokonanie tych zmian w umowie (skany tych oświadczeń publikujemy obok).
Ten krótki dopisek wbrew pozorom miał kolosalne znaczenie. Paragraf 11 mówił bowiem o konieczności dostarczenia przez Lux Veritatis pakietu dokumentów, wśród których były m.in. potwierdzenie pełnego pokrycia kosztów inwestycji i weksel in blanco. Fundacja miała przygotować to wszystko do 31 lipca 2007 roku. Czy przygotowała? – Nie, Lux Veritatis nie wywiązała się z tego obowiązku – mówi „Wprost" Stanisław Gawłowski, obecny wiceminister środowiska i szef rady nadzorczej NFOŚiGW.Były prezes Funduszu Kazimierz Kujda nie pamięta, czy Lux Veritatis dopilnowała terminu, o którym mowa w paragrafie. – Z tego, co pamiętam, to fundacja dostarczyła wszystkie dokumenty, ale szczegółów sobie nie przypominam– przyznaje w rozmowie z „Wprost" Kujda. Podobnie broni się Michalski.
Okazuje się więc, że ustępujący zarząd NFOŚiGW mógł nagiąć umowę pod Lux Veritatis, tym samym odbierając nowej ekipie oczywisty pretekst do rozwiązania umowy. – Ja oceniam to jako nieuprawnione działanie byłego kierownictwa Funduszu na korzyść Lux Veritatis – twierdzi Gawłowski. Kujda i Michalski twierdzą, że to nieprawda.– Właściwie to prawnicy rekomendowali wykreślenie tego paragrafu. To była czysto porządkująca zmiana. Poza tym Fundusz jest od tego, żeby pomagać a nie przeszkadzać. Geotermia to trudny temat, zainteresowanie nim było niewielkie. Nikomu nie odmawialiśmy w tej sprawie pieniędzy – tłumaczy Michalski. – Głównym powodem tego dopisku był fakt, że w aneksie niewłaściwie opisano zmianę zabezpieczenia umowy z weksla na hipotekę. To szukanie dziury w całym – mówi Kujda.
Ostatecznie zabiegi Kujdy i Michalskiego nic nie dały, bo nowy zarząd NFOŚiGW związany z PO i tak odstąpił od umowy z Lux Veritatis. Pretekstem okazały się wątpliwości dotyczące praw własności nieruchomości stanowiących zabezpieczenie wypłaty dotacji. Fundacja o. Rydzyka uważa, że zrobiono to nielegalnie i żąda od Funduszu 27 mln zł odszkodowania.Galeria:
Oświadczenia urzędników NFOŚiGW