Aby ubiegać się o prezydenturę każdy kandydat musi zebrać najpierw 100 tysięcy podpisów poparcia od obywateli. Nie jest to szczególnie wysoki próg – zwłaszcza, że jedna osoba może na tym etapie podpisać się pod listami poparcia dla kilku kandydatów (nie jest to niezgodne z prawem). Próg 100 tysięcy ma jednak powstrzymać przed startem w wyborach kandydatów skrajnie egzotycznych, za którymi nie stoi poparcie absolutnie żadnej organizacji.
Wybory prezydenckie zarządza marszałek Sejmu. Może sobie pod tym względem pozwolić na pewną umiarkowaną dowolność jeśli chodzi o wybór daty. Konstytucja określa, że wybory muszą odbyć się nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego prezydenta. Wyjątkiem jest sytuacja w której dojdzie do nagłego vacatu na stanowisku głowy państwa (np. w sytuacji, gdy prezydent umrze, lub gdy zostanie wobec niego skutecznie zastosowana procedura impeachmentu). W takiej sytuacji marszałek Sejmu musi zarządzić wybory nie później niż 2 tygodnie po opróżnieniu urzędu – od tego czasu do organizacji wyborów może minąć maksymalnie 60 dni. Kadencja Lecha Kaczyńskiego upływa 22 grudnia 2010 roku. Łatwo więc obliczyć, że I tura wyborów odbędzie się – 18 lub 25 września, albo też 3 października (to dni wolne od pracy mieszczące się w wyznaczonym przez konstytucję przedziale).Prezydentem zostaje ten z kandydatów, który uzyska w wyborach poparcie bezwzględnej większości (spośród osób które pójdą do urn, musi na niego zagłosować 50 procent wyborców + jeszcze jeden obywatel). Jeśli w I turze wyborów żaden z kandydatów nie uzyska takiego poparcia (dotychczas udało się to tylko Aleksandrowi Kaczyńskiemu w 2000 roku), zarządzana jest druga tura, która musi się odbyć najpóźniej w 14 dni po zorganizowaniu I tury. Oznacza to, że nowego prezydenta poznamy najpóźniej 17 października.
Wybrany w wyborach kandydat nie zostanie automatycznie prezydentem – do 22 grudnia 2010 roku będzie prezydentem elektem. Prezydentem zostanie dopiero w momencie złożenia przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym. Dlaczego nowemu prezydentowi każe się czekać aż dwa miesiące na urząd? Odpowiedź znaleźć można w szczegółowej Ustawie o wyborze Prezydenta Rzeczpospolitej. W ciągu 3 dni od ogłoszenia wyników wyborów każdemu wyborcy przysługuje prawo złożenia protestu wyborczego. W takiej sytuacji Sąd Najwyższy w ciągu 30 dni rozstrzyga czy protest jest zasadny i w krańcowym przypadku może ogłosić, że wybory były nieważne. W takiej sytuacji najpóźniej pięć dni po podjęciu takiej uchwały przez SN marszałek Sejmu musi ogłosić kolejne wybory najpóźniej w piątym dniu od momentu pojawienia się uchwały. W takim wypadku obowiązuje tryb wskazany w konstytucji dla sytuacji, w której urząd prezydenta zostanie nagle opróżniony. 60 dni oczekiwania na zaprzysiężenie jest więc konieczne, aby w przypadku unieważnienia wyborów możliwe było ich ponowne przeprowadzenie przed upływem kadencji urzędującego prezydenta.Kampania wyborcza rozpoczyna się w dniu, w którym Marszałek Sejmu podejmie decyzję o rozpisaniu nowych wyborów. Kampanii nie można prowadzić na terenie urzędów administracji rządowej i administracji samorządu terytorialnego oraz sądów, na terenie zakładów pracy w sposób i w formach zakłócających ich normalne funkcjonowanie, a także na terenie jednostek wojskowych i innych jednostek organizacyjnych podległych Ministrowi Obrony Narodowej oraz oddziałów obrony cywilnej, a także skoszarowanych jednostek podległych ministrowi właściwemu do spraw wewnętrznych. Ponadto ustawa zakazuje prowadzenia jakichkolwiek form agitacji wyborczej na terenie szkół podstawowych i gimnazjów wobec uczniów nieposiadających prawa wybierania. Do 15 dnia przed wyznaczonym terminem wyborów każdy kandydat prowadzi kampanię korzystając z własnych środków. Od tego czasu Polskie Radio i Telewizja Polska są zobligowane do emisji bezpłatnych materiałów wyborczych. TVP musi udostępnić kandydatom 25 godzin w Telewizji Polskiej, w tym do 5 godzin w TV Polonia, z kolei Polskie Radio jest zobligowane do udostępnienia 35 godzin, w tym do 5 godzin w programie przeznaczonym dla zagranicy.
Jakie środki może przeznaczyć na kampanię wyborczą kandydat na prezydenta? Ustawa precyzuje, że nie może to być więcej niż 12 milionów złotych. Środki te mogą być przekazywane na konto Komitetu Wyborczego danego kandydata przez obywateli polskich lub przez Fundusz Wyborczy partii, która popiera danego kandydata. Łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz jednego komitetu nie może przekraczać 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę. Oznacza to, że jedna osoba nie będzie mogła w tej kampanii wesprzeć kandydata kwotą wyższą niż 19755 złotych (minimalne wynagrodzenie wynosi dziś 1317 złotych brutto).Przy pisaniu tekstu autor korzystał z publikacji "Konstytucje polskie 1791-1997" prof. Tadeusza Mołdawy