W Kirgistanie rząd tymczasowy, powołany przez opozycję przeciwko prezydentowi Kurmanbekowi Bakijewowi, ogłosił przejęcie kontroli w kraju. Prezydent opuścił kraj. W starciach między uczestnikami antyrządowych demonstracji i milicją zginęły 74 osoby, a około pół tysiąca zostało rannych. Rosja rozmieściła w swej bazie wojskowej w tym kraju około 150 dodatkowych spadochroniarzy.
Przybycie dodatkowych sił ma zwiększyć bezpieczeństwo w bazie lotniczej Kant, ok. 20 km od kirgiskiej stolicy Biszkeku.
"To prezydent Dmitrij Miedwiediew podjął decyzję o wysłaniu dwóch jednostek spadochroniarzy. Do Kant przybyło około 150 ludzi" - oświadczył szef rosyjskiego Sztabu Generalnego generał Nikołaj Makarow.
Opozycja ogłosiła, że przejęła kontrolę nad najważniejszymi centrami władzy i zażądała dymisji Bakijewa. Na czele rządu tymczasowego stanęła była minister spraw zagranicznych Roza Otunbajewa
"Na mocy dekretu o przejęciu władzy rozwiązujemy parlament" - ogłosiła w czwartek przywódczyni opozycji Roza Otunbajewa. Dodała, że w ciągu sześciu miesięcy w kraju odbędą się wybory prezydenckie.
Według niej pod kontrolą rządu tymczasowego są wszystkie regiony oprócz miast Osz i Dżalalabad na południu kraju. Inni przedstawiciele rządu oznajmili, że mają władzę nad armią i strażą graniczną, a milicja przeszła na ich stronę.
Ucieczka prezydenta
Prezydent Bakijew opuścił Biszkek w środę. Jak podaje agencja Reutera, udał się do Oszu, uważanego za bastion zwolenników prezydenta. W Oszu doszło w czwartek do starć między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta, a stronnicy opozycji zajęli budynek rządowy.
Otunbajewa, była szefowa dyplomacji w rządzie Bakijewa, zażądała rezygnacji prezydenta. "Ludzie w Kirgistanie chcą budować demokrację. To, co zrobiliśmy wczoraj, było odpowiedzią na represje i tyranię wobec narodu ze strony reżimu Bakijewa" - oznajmiła. Dodała, że wydarzenia w Kirgistanie "można nazwać rewolucją lub powstaniem ludowym", jest to jednak "sposób, w jaki wyrażamy nasze pragnienie sprawiedliwości i demokracji".
W odpowiedzi na ten apel prezydent Bakijew oświadczył, że nie ustąpi. Obciążył opozycję odpowiedzialnością za akty przemocy, które w ostatnich dniach wstrząsnęły krajem. Oświadczenie Bakijewa ukazało się na stronie internetowej www.24.kg. Poinformowano, że zostało przysłane e-mailem. Jego autentyczności nie udało się na razie potwierdzić.
Według cytowanej przez agencję ITAR-TASS przedstawicielki Ministerstwa Zdrowia liczba ofiar śmiertelnych środowych starć między uczestnikami antyrządowych demonstracji i milicją sięgnęła w czwartek 74 osób. Rannych jest około pół tysiąca ludzi.
W Biszkeku, jak relacjonują światowe agencje, nadal trwa grabienie budynków rządowych. Według ITAR-TASS niezidentyfikowani sprawcy podłożyli ogień w podziemiach budynku rządu. W czwartek rano życie w mieście wciąż nie powróciło do normy. Sklepy i restauracje są zamknięte w obawie przed rabusiami. Wydaje się, że nie ma w ogóle sił porządkowych - w Biszkeku nie widać ani mundurów, ani pojazdów milicyjnych.
Otunbajewa przejmuje kontrolę
Premier Rosji Władimir Putin rozmawiał telefonicznie z Otunbajewą. Szefowa opozycji powiedziała mu, że sprawuje pełną kontrolę nad krajem - przekazał rzecznik Putina Dmitrij Pieskow. "Jest ważne, że rozmowa toczyła się z nią jako z szefową rządu zaufania narodowego" - podkreślił Pieskow.
Biały Dom oświadczył, że wydarzenia w Kirgistanie omówią prezydenci USA i Rosji Barack Obama i Dmitrij Miedwiediew podczas spotkania w czwartek w Pradze.
Otwarcie amerykańskiej bazy
Na konferencji prasowej w czwartek Otunbajewa zapowiedziała, że amerykańska baza lotnicza Manas w Kirgistanie, kluczowa dla operacji NATO w Afganistanie, pozostanie otwarta. Wiadomość tę potwierdziła ambasada USA w Kirgistanie. "Ośrodek tranzytowy Manas wciąż działa. Nie przypuszczam, by były jakieś plany, aby to zmienić" - powiedziała rzeczniczka przedstawicielstwa USA. Przez amerykańską bazę Manas przewija się co miesiąc, zmierzając do Afganistanu albo z niego wracając, około 35 tys. amerykańskich żołnierzy.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun oznajmił, że wysyła do Kirgistanu swego specjalnego wysłannika - Jana Kubisza. Ma on przybyć do Biszkeku w piątek.
Kazachstan, a potem Uzbekistan zamknęły przejścia graniczne z Kirgistanem - powiadomił rzecznik straży granicznej Kirgistanu Dżoodar Isakonow
PAP, im
"To prezydent Dmitrij Miedwiediew podjął decyzję o wysłaniu dwóch jednostek spadochroniarzy. Do Kant przybyło około 150 ludzi" - oświadczył szef rosyjskiego Sztabu Generalnego generał Nikołaj Makarow.
Opozycja ogłosiła, że przejęła kontrolę nad najważniejszymi centrami władzy i zażądała dymisji Bakijewa. Na czele rządu tymczasowego stanęła była minister spraw zagranicznych Roza Otunbajewa
"Na mocy dekretu o przejęciu władzy rozwiązujemy parlament" - ogłosiła w czwartek przywódczyni opozycji Roza Otunbajewa. Dodała, że w ciągu sześciu miesięcy w kraju odbędą się wybory prezydenckie.
Według niej pod kontrolą rządu tymczasowego są wszystkie regiony oprócz miast Osz i Dżalalabad na południu kraju. Inni przedstawiciele rządu oznajmili, że mają władzę nad armią i strażą graniczną, a milicja przeszła na ich stronę.
Ucieczka prezydenta
Prezydent Bakijew opuścił Biszkek w środę. Jak podaje agencja Reutera, udał się do Oszu, uważanego za bastion zwolenników prezydenta. W Oszu doszło w czwartek do starć między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta, a stronnicy opozycji zajęli budynek rządowy.
Otunbajewa, była szefowa dyplomacji w rządzie Bakijewa, zażądała rezygnacji prezydenta. "Ludzie w Kirgistanie chcą budować demokrację. To, co zrobiliśmy wczoraj, było odpowiedzią na represje i tyranię wobec narodu ze strony reżimu Bakijewa" - oznajmiła. Dodała, że wydarzenia w Kirgistanie "można nazwać rewolucją lub powstaniem ludowym", jest to jednak "sposób, w jaki wyrażamy nasze pragnienie sprawiedliwości i demokracji".
W odpowiedzi na ten apel prezydent Bakijew oświadczył, że nie ustąpi. Obciążył opozycję odpowiedzialnością za akty przemocy, które w ostatnich dniach wstrząsnęły krajem. Oświadczenie Bakijewa ukazało się na stronie internetowej www.24.kg. Poinformowano, że zostało przysłane e-mailem. Jego autentyczności nie udało się na razie potwierdzić.
- O ile nam wiadomo, jest w Dżalalabadzie. Próbuje konsolidować tam swych zwolenników, żeby bronić swej pozycji. Chcemy negocjować jego rezygnację. Jego biznes tutaj już się skończył. Ludzie, którzy zginęli tu wczoraj, są ofiarami jego reżimu - oświadczyła Otunbajewa.
Krwawe zamieszki
Według cytowanej przez agencję ITAR-TASS przedstawicielki Ministerstwa Zdrowia liczba ofiar śmiertelnych środowych starć między uczestnikami antyrządowych demonstracji i milicją sięgnęła w czwartek 74 osób. Rannych jest około pół tysiąca ludzi.
W Biszkeku, jak relacjonują światowe agencje, nadal trwa grabienie budynków rządowych. Według ITAR-TASS niezidentyfikowani sprawcy podłożyli ogień w podziemiach budynku rządu. W czwartek rano życie w mieście wciąż nie powróciło do normy. Sklepy i restauracje są zamknięte w obawie przed rabusiami. Wydaje się, że nie ma w ogóle sił porządkowych - w Biszkeku nie widać ani mundurów, ani pojazdów milicyjnych.
Otunbajewa przejmuje kontrolę
Premier Rosji Władimir Putin rozmawiał telefonicznie z Otunbajewą. Szefowa opozycji powiedziała mu, że sprawuje pełną kontrolę nad krajem - przekazał rzecznik Putina Dmitrij Pieskow. "Jest ważne, że rozmowa toczyła się z nią jako z szefową rządu zaufania narodowego" - podkreślił Pieskow.
Biały Dom oświadczył, że wydarzenia w Kirgistanie omówią prezydenci USA i Rosji Barack Obama i Dmitrij Miedwiediew podczas spotkania w czwartek w Pradze.
Otwarcie amerykańskiej bazy
Na konferencji prasowej w czwartek Otunbajewa zapowiedziała, że amerykańska baza lotnicza Manas w Kirgistanie, kluczowa dla operacji NATO w Afganistanie, pozostanie otwarta. Wiadomość tę potwierdziła ambasada USA w Kirgistanie. "Ośrodek tranzytowy Manas wciąż działa. Nie przypuszczam, by były jakieś plany, aby to zmienić" - powiedziała rzeczniczka przedstawicielstwa USA. Przez amerykańską bazę Manas przewija się co miesiąc, zmierzając do Afganistanu albo z niego wracając, około 35 tys. amerykańskich żołnierzy.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun oznajmił, że wysyła do Kirgistanu swego specjalnego wysłannika - Jana Kubisza. Ma on przybyć do Biszkeku w piątek.
Kazachstan, a potem Uzbekistan zamknęły przejścia graniczne z Kirgistanem - powiadomił rzecznik straży granicznej Kirgistanu Dżoodar Isakonow
PAP, im