Bartoszewski: Polacy nie rozumieją ironii

Bartoszewski: Polacy nie rozumieją ironii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władysław Bartoszewski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego Władysław Bartoszewski, odnosząc się do komentarzy po swoich niedawnych krytycznych wobec Jarosława Kaczyńskiego wypowiedziach, ocenił, że w Polsce zgasło poczucie ironii, humoru i aluzji. Bartoszewski był krytykowany za stwierdzenie, że ojciec pięciorga dzieci będzie lepszym prezydentem, niż ktoś mający "doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych", a niemający doświadczenia "w byciu ojcem czegokolwiek".
- Na miłość boską, co tu się dzieje? Gdzie my jesteśmy? Mówimy językiem Leppera. Ci, którzy mnie krytykują, niech pokażą, że pracowali w swoim życiu tak, jak ja: z Lechem Kaczyńskim w rządzie, z Lechem Kaczyńskim przy budowie muzeum powstania. I bardzo miło to wspominam. Nie wynika jednak z tego, że ja czy on nadawaliśmy się do wszystkiego - powiedział Bartoszewski. Dodał, że jak każdy, ma prawo do własnych poglądów, o których otwarcie mówi. Podkreślił, że jest bezpartyjny i do tej pory pracował z wieloma ludźmi z różnych opcji politycznych. - Dopóki łączyły nas te same sprawy, to współpracowaliśmy. Jak oni uważali, że im bliżej z Lepperem, to z nimi nie pracowałem. To mój gust. Może fałszywy, ale mój - zaznaczył Bartoszewski. Dodał, że w przeciwieństwie do Andrzeja Wajdy w odniesieniu do zbliżających się wyborów prezydenckich nie użyłby stwierdzenia "wojna domowa".

Podkreślił, że nie ma nic złego w tym, że teraz chwali kandydata PO na prezydenta Bronisława Komorowskiego, swojego kolegę z internowania, za wychowanie pięciorga dzieci "na dobrych, dorosłych, katolickich studentów". Bartoszewski chwalił także Komorowskiego za bardzo dobre - jego zdaniem - wywiązywanie się z obowiązków prezydenta. - Życie i przypadek sprawiły, że akurat marszałek w okresie żałoby spełnia określone funkcje. Nie on sobie to wymyślił i nikt tego nie mógł wiedzieć dwa miesiące temu. Wypełnia swoje obowiązki i robi co do niego należy - powiedział Bartoszewski. Dodał, że u Jarosława Kaczyńskiego - kandydata PiS - podoba mu się z kolei jego przywiązanie do matki. - To bardzo pozytywna cecha. Chciałbym, aby synowie czy córki byli tak przywiązani do rodziców jak Jarosław Kaczyński. To jest widoczne - wyjaśnił Bartoszewski.

Oceniając trwającą kampanię wyborczą, powiedział, że "kampanii żadnej nie ma, są pojękiwania". Skrytykował hasło wyborcze Jarosława Kaczyńskiego - "Polska jest najważniejsza". Zdaniem Bartoszewskiego jest to stwierdzenie rzeczy oczywistej. - To tak jakby powiedzieć, że powietrze jest potrzebne do oddychania. Czy można oddychać bez powietrza? Oczywiście, że Polska jest najważniejsza, tylko to nie jest hasło partyjne. Z hasła podoba mi się pan Olechowski. On mówi "bogaćcie się". To fajne hasło. W Ameryce szalenie by się podobało - powiedział Bartoszewski.

PAP, arb