Sąd okręgowy rozpatrywał dwa pozwy złożone w trybie wyborczym. W pierwszym z nich Komorowski pozwał Kaczyńskiego za wypowiedź, że kandydat PO jest za prywatyzacją służby zdrowia. Z kolei Komorowski został pozwany przez komitet wyborczy kandydata PiS, bo powiedział, że Kaczyński kłamie w tej sprawie.
Sędzia Agnieszka Matlak, uzasadniając środowe postanowienie, mówiła, że Bronisław Komorowski opowiada się za komunalizacją, a nie za prywatyzacją służby zdrowia. Sąd nakazał komitetowi Kaczyńskiego sprostowanie wypowiedzi w TVP1, TVN a także w serwisie Polskiej Agencji Prasowej.
Sprostowanie ma mieć następującą treść: "Ja, Jarosław Kaczyński kandydat na prezydenta RP, na wiecu wyborczym w Lublinie rozpowszechniłem informację, że Bronisław Komorowski chce, aby służba zdrowia była prywatna, sprywatyzowana. Informacja ta jest nieprawdziwa bowiem w rzeczywistości program wyborczy Bronisław Komorowskiego nie przewiduje, by służba zdrowia była prywatna, sprywatyzowana".
Sąd podkreślił też, że również Platforma Obywatelska w obowiązującym programie wyborczym (z października 2007 r.) nie opowiada się za sprywatyzowaniem służby zdrowia, mówi tam natomiast o komunalizacji, czyli o przekazaniu placówek służby zdrowia samorządom.
Sędzia Agnieszka Matlak zaznaczyła, że programu politycznego PO z maja 2007 (gdzie była mowa o prywatyzacji), na który powoływał się PiS, nie można uznawać za poglądy Bronisława Komorowskiego jako kandydata na prezydenta. Sędzia podkreślała też, że należy odróżnić program partii od programu kandydata na prezydenta.
Sędzia Matlak przypomniała orzeczenie sądu okręgowego z października 2007, kiedy to sąd stwierdził, że doszło do zmiany programu wyborczego PO i nie przewiduje on prywatyzacji a komunalizację zoz-ów. "Od tego czasu (października 2007) nie nastąpiło żadne zdarzenie, które miałoby świadczyć o tym, że Platforma Obywatelska opowiada się za prywatyzacją służby zdrowia" - orzekł w środę sąd.
Od chwili uprawomocnienia się orzeczenia Kaczyński będzie miał 48 godzin na sprostowanie.
Komorowski nie musi przepraszać
Odnosząc się do oddalonego przez sąd pozwu Kaczyńskiego sąd podkreślił, że skoro "sporna wypowiedź Kaczyńskiego zawierała informację nieprawdziwą, Komorowski miał prawo nazwać ją kłamstwem". Przedstawiciele komitetu wyborczego Kaczyńskiego wnioskowali w środę o ponowne otwarcie rozprawy i uwzględnienie złożonych przez nich wniosków dowodowych (uprzednio oddalonych przez sąd). Sąd nie zgodził się na to.
Kaczyński został pozwany za ubiegłotygodniową wypowiedź podczas wiecu w Lublinie, gdzie mówił m.in. o prywatyzacji służby zdrowia, której - według niego - chce Komorowski. "Chodzi o to, by podstawą była publiczna służba zdrowia, tu jest ta zasadnicza różnica, kartka wyborcza wrzucona 20 (czerwca) jest albo za tym, albo za tym" - powiedział. "Sprawa służby zdrowia, prywatna, sprywatyzowana - tak jak to chce mój główny polityczny konkurent - czy też publiczna; dla niektórych, zależna od portfela, czy dla wszystkich" - powiedział wtedy Kaczyński.
Sztab Komorowskiego dał Kaczyńskiemu czas do poniedziałku wieczorem, aby przeprosił kandydata Platformy. Do przeprosin nie doszło i sztab Komorowskiego w poniedziałek wieczorem złożył w sądzie pozew w trybie wyborczym.
Wcześniej Komorowski - grożąc pozwem - mówił m.in.: "Chciałbym przestrzec przed kłamstwem uprawianym regularnie w ramach kampanii wyborczej, chciałem przestrzec kolegów z PiS: nie róbcie tego rodzaju świństwa, jakim jest próba uszycia butów - po gombrowiczowsku zrobienia gęby - polegającym na przyklejeniu PO i mnie łatki zwolenników prywatyzacji służby zdrowia". To za te słowa Komorowski został we wtorek pozwany przez komitet Kaczyńskiego.
Komorowski powiedział też: "Gdyby Jarosław Kaczyński nie zaczynał od kłamstwa, proponowałbym mu bardzo chętnie, aby stanął na czele politycznej rady do spraw reformy służby zdrowia, jeśli zostanę prezydentem" - mówił Komorowski.
Po ogłoszeniu postanowienia przez sąd pełnomocnik finansowy komitetu wyborczego Kaczyńskiego Stanisław Kostrzewski zapowiedział, że jeszcze w środę zostanie złożone odwołanie od decyzji sądu. "Orzeczenie sądu szanujemy, oczywiście nie zgadzamy się z tym orzeczeniem, w związku z tym odwołanie nastąpi" - powiedział.
Zażalenie, na złożenie, którego komitet Kaczyńskiego ma 24 godziny, będzie rozpatrywane przez Sąd ApelacyjnyPAP, im, em