Założenia do projektu ustawy są wzorowane na rozwiązaniach francuskich. W ich myśl osoby zawierające umowę o związku partnerskim (autorzy nie wspominają o płci, co otwiera drogę do legalizacji związków gejowskich) nabędą większość praw przysługującym małżonkom. Między innymi będą zaliczani do pierwszej grupy spadkowej przy obliczaniu podatku od spadków lub darowizn, otrzymają prawo dziedziczenia po sobie bez testamentu, będą mogli się wspólnie rozliczać, uzyskają prawo do pochowania zmarłego partnera. Najbardziej kontrowersyjny zapis założeń dotyczy możliwości adopcji. „Partnerzy (…) uzyskują prawo do adopcji biologicznego małoletniego dziecka partnera" – czytamy w dokumencie.
- Zdarza się, że małżeństwo, w którym jest dziecko, się rozpada i kobieta wiąże się z inną kobietą. Dzięki takiemu zapisowi jej partnerka uzyska prawo do opieki nad dzieckiem w razie jej śmierci. Chodzi tu wyłącznie o zabezpieczenie interesu dziecka – tłumaczy w rozmowie z „Wprost" wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska. I po chwili zastrzega: - To najbardziej kontrowersyjny zapis i wymaga debaty wewnątrz klubu. Będzie, nad czym dyskutować.
- Założenia są listą naszych marzeń. Zdajemy sobie sprawę, że na pewno nie wszystkie znajdą się w ostatecznej wersji ustawy. Z tego, co wiem, to szef SLD Grzegorz Napieralski jest przeciwny adopcji biologicznych dzieci partnerów. Twierdzi, że przez ten zapis może polec cała ustawa – mówi Szypuła. – W tej kadencji może być ciężko przeforsować tę ustawę. Liczymy, że większe szanse pojawią się po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych – dodaje.
Co na to posłowie najliczniejszego klubu w Sejmie czyli Platformy? – Poruszanie tego tematu przez SLD akurat dziś ma oczywisty kontekst wyborczy. W tej kadencji Sejm na pewno nie zajmie się tym projektem. Mam zresztą nadzieję, że taka ustawa nigdy nie zostanie przyjęta – mówi „Wprost" Jarosław Gowin.
Michał Krzymowski