Ulicami Wiecznego Miasta przeszli także politycy skrajnej włoskiej lewicy, popierający postulaty środowisk gejowskich. "Rzym jest gejem"- skandowali manifestanci. Wznoszono również hasła wymierzone w Watykan i Benedykta XVI.
Rzymska manifestacja rozpoczęła się od zbiorowego pocałunku, któremu towarzyszyło hasło: "każdy pocałunek to rewolucja".
Organizatorzy wyjaśnili, że slogan ten wybraliby przypomnieć o tym, że we włoskiej stolicy wielu homoseksualistów zostało pobitych za to, że całowali się w publicznym miejscu. Zwrócono także uwagę na akty nietolerancji i wandalizmu, wymierzone w ich lokale w mieście. Do ostatniego doszło w nocy z piątku na sobotę, gdy petardami obrzucono tzw. Gay Village, letnie miasteczko gejów, gdzie znajdują kluby i miejsca spotkań. Dwie osoby zostały lekko ranne.
Na kilka godzin przed paradą członkowie ruchu katolickiego Militia Christi rozwiesili na Koloseum wielki transparent z hasłem: "Gay Pride: prawa dla perwersji".
Prawicowy burmistrz Rzymu Gianni Alemanno potępił oba te incydenty, a uczestników manifestacji zapewnił: "Rzym jest miastem tolerancyjnym, który odrzuca wszelką kulturę przemocy".
"Jesteśmy zaangażowani na rzecz obrony społeczności gejów"- stwierdził Alemanno.
Minister na rzecz równouprawnienia Mara Carfagna oceniła zaś, że sobotnia parada była "radosną i spokojną manifestacją, która stanowiła najlepszą odpowiedź na niedopuszczalne prowokacje, ponieważ je zignorowała ".
pap, em