Steinbach: zbrodnie Hitlera nie usprawiedliwiają wysiedleń

Steinbach: zbrodnie Hitlera nie usprawiedliwiają wysiedleń

Dodano:   /  Zmieniono: 
Erika Steinbach (fot. WPROST) Źródło: Wprost
"Siła pamięci" ("Die Macht der Erinnerung") - to tytuł książki przewodniczącej niemieckiego Związku Wypędzonych (BDV) Eriki Steinbach, która trafiła właśnie do księgarń w Niemczech. Autorka apeluje przede wszystkim o pielęgnowanie pamięci o wypędzeniach Niemców w czasie II wojnie światowej i po jej zakończeniu, ale też m.in. stawia tezy na temat ich motywów i pisze, że zbrodnie Hitlera nie mogą usprawiedliwiać wysiedleń.
Pierwsza cześć 250-stronicowej publikacji obejmuje refleksje Eriki Steinbach na temat losów Niemców wysiedlonych po wojnie z Europy Środkowej i Wschodniej, przyczyn wysiedleń, konfliktów politycznych wokół fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", a także wspomnienia matki Steinbach z Rumii, gdzie urodziła się obecna szefowa BdV. W drugiej części zamieszczono teksty przemówień i artykułów z prasy, w tym autorstwa nieżyjącego już działacza BdV Petera Glotza, który wraz ze Steinbach zabiegał o utworzenie w Berlinie Centrum przeciwko Wypędzeniom.

Wszyscy jesteśmy wypędzeni

Na wstępie Steinbach podkreśla, że jest przekonana, iż Niemcy potrzebują trwałej formy upamiętnienia wypędzeń. "Wypędzenie jest i pozostanie częścią naszej niemieckiej tożsamości. Czy tego chcemy, czy nie wszyscy, także ci, którzy nie zostali wypędzeni, jesteśmy przez to ukształtowani" - pisze autorka. W dalszej części książki, analizując motywy przymusowych wysiedleń Niemców w czasie II wojny światowej i po niej, Steinbach ocenia, że "narodowy socjalizm i przemoc Hitlera nie mogą służyć, jako jedyne wyjaśnienie masowych wypędzeń Niemców ze środkowej, wschodniej i południowej Europy". "I na pewno nie jako wytłumaczenie. Mimo Hitlera wypędzenie nie było ani nieuniknionym zjawiskiem natury ani sądem Bożym. Było polityką siły!" - ocenia Steinbach.

Już Bismarck nas ostrzegał

Szefowa BdV argumentuje, że "zarysowanie motywów kierujących Sowietami, Polakami, czeskimi nacjonalistami i partyzantami Tity pokazuje, iż wypędzenia były przygotowaną dyplomatycznie, zaplanowaną i konsekwentnie przeprowadzoną wielką zbrodnią, która częściowo sięga też koncepcji sprzed wojny". "Już Bismarck wskazywał ostrzegawczo na polskie mapy, które pokazywały Pomorze aż do Odry jako polską prowincję", a "wysocy czescy dyplomaci już przed II wojną światową poważnie dyskutowali o szczegółach przeniesienia niemieckich elementów na wschód". "I kto pamięta, że polscy oraz czescy reprezentanci podczas wojny bez ogródek przyznawali wobec zachodnich komórek rządowych, że chcą organizować terror przeciwko niemieckiej ludności, aby ta opuściła tereny do oczyszczenia?" - pisze Steinbach, nie powołując się jednak na żadne źródła.

Karski zapowiadał terror

Również nie zamieszczając żadnych przypisów pisze ona, że Jan Karski w 1943 r. powiedział prezydentowi USA Franklinowi Delano Roosveltowi: "Mamy zamiar w chwili niemieckiej klęski zorganizować krótkotrwały, straszny terror wobec niemieckiej ludności, tak by sama z siebie opuściła ona teren Polski". Według Steinbach wojna i narodowy socjalizm przygotowały "korzystny grunt" dla urzeczywistnienia marzeń panslawistów, podpartych dodatkowo sowiecką ideologią, o stworzeniu oczyszczonego z "Germanów" europejskiego wschodu. "Bez II wojny światowej wypędzenie nie byłoby jednak możliwe" - zastrzega.

PAP, zew