– Posłuchajcie tego: „Kaczyński zapytany o PJN odpowiedział dziennikarce: Wybaczy pani…" - zaczyna Poncyljusz.
Racja księdza Zdziśka
– Właśnie dostałam SMS-a od księdza Zdziśka – przerywa mu Kluzik-Rostkowska. - Pisze, że za dużo mówiliśmy o wartościach chrześcijańskich. Radzi, by mówić konkretniej, na przykład o rozwiązaniach prorodzinnych.
Ksiądz Zdzisiek ma sporo racji. Deklaracja PJN rzeczywiście jest ogólnikowa. Brakuje jej wyrazistości. Widać, że autorzy z jednej strony próbowali dopiec Donaldowi Tuskowi, a z drugiej – trochę w myśl zasady „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek" – odcinali się od Jarosława Kaczyńskiego. W efekcie wyszło trochę mdławo: „polityka zagraniczna nie może być ani agresywna, lecz nieskuteczna, ani na pozór rozsądna, a w istocie ugodowa".
Zemsta Dorna
Dzień przed ogłoszeniem deklaracji programowej przez PJN pawi ogon próbował rozłożyć także PiS. Szef klubu parlamentarnego Mariusz Błaszczak ogłosił na konferencji prasowej, że partia wraca do współpracy z Ludwikiem Dornem. Przekaz miał być jasny – rzeczywiście kilka osób od nas odeszło, ale są też powroty, i to jakie! Dorn to przecież dawny „trzeci bliźniak", a potem człowiek, który jeszcze niedawno mówił o „susłoizacji" PiS i o tym, że Kaczyński jest niczym sułtan otoczony eunuchami. – Skoro ktoś tak krytyczny wraca, to chyba z naszą partią nie jest najgorzej? – zdawał się pytać zadowolony Błaszczak.
Jakich upokorzeń Jarosław Kaczyński zaznał od Dorna? Co o PJN myśli prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz? Co różni Poznań od Krupskiego Młyna na Śląsku? Czy młodzi członkowie partii zajmują się w PiS myciem aut? Dlaczego Paweł Poncyljusz chce rozlepiać plakaty? Któremu posłowi ojciec Tadeusz Rydzyk pogroził palcem? Michał Krzymowski i Grzegorz Łakomski opisują nastroje w PiS i PJN. Kulisy polskiej prawicy w najnowszym "Wprost" - w sprzedaży od poniedziałku.