Gen. Petelicki: Bogdan Klich nie ma honoru. To nieudacznik

Gen. Petelicki: Bogdan Klich nie ma honoru. To nieudacznik

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gen. Sławomir Petelicki (fot. FORUM)
- W kwestii bezpieczeństwa państwa leżymy na łopatkach, bo rządzący patrzą na słupki sondażowe. A skoro słupki są wysokie to nie ma potrzeby by zmieniać cokolwiek – ostrzega w rozmowie z Wprost24 założyciel GROM-u gen. Sławomir Petelicki. Gen. Petelicki podkreśla, że w ostatnich miesiącach ponieśliśmy ogromne straty mimo że Polska nie stała się ofiarą ataku z zewnątrz. A gdybyśmy zostali zaatakowani? – Polska armia jest zorganizowana gorzej niż siły zbrojne Białorusi – nie ma wątpliwości gen. Petelicki. I ostro krytykuje rządzących: – Donald Tusk to dla mnie smarkacz, a minister Bogdan Klich to nieudacznik.
Artur Bartkiewicz, Jakub Czermiński, Wprost24: Na rynek wchodzi właśnie książka „GROM: Siła i honor". To zapis pańskiej rozmowy z Michałem Komarem. Dlaczego zdecydował się pan opowiedzieć o początkach GROM-u?

Gen. Sławomir Petelicki: - To przede wszystkim książka o budowaniu struktury ważnej dla obrony infrastruktury krytycznej państwa. Chciałem pokazać jak powinny działać profesjonalne struktury i udowodnić, że można je stworzyć, jeśli dobiera się odpowiednich ludzi. Odpowiednich – czyli lepszych od siebie, a nie takich, którzy będą tylko przytakiwać. Nam się to udało – w ciągu 20 lat działalności GROM wykonał kilkaset operacji, wyeliminował ok. 500 terrorystów. Żaden żołnierz GROM-u nie zginął w czasie operacji bojowej.

Skąd w takim razie wzięły się ostatnie problemy GROM-u? CBA kontroluje właśnie czy w jednostce nie doszło do nieprawidłowości.

- To efekt przyjścia do jednostki „betoniarzy" z MON, których umieszczono w GROM-ie bez selekcji, bez szkoleń. W efekcie z jednostki musiał odejść najlepszy jej dowódca od 20 lat – płk Dariusz Zawadka. Ale jestem spokojny o GROM. Ta jednostka była i jest najlepsza. Amerykanie już zajęli się tą sprawą. Na pewno nie dopuszczą do zniszczenia GROM-u.

Z perspektywy czasu - nie żałuje pan, że GROM, pierwotnie podległy MSWiA, przeszedł pod skrzydła „betoniarzy" z MON-u?

Nie. To jest jednostka wojskowa. GROM nie mógł być tworzony w ramach MON, bo wtedy w wojsku było jeszcze za dużo generałów po akademiach radzieckich, którzy by do stworzenia takiej jednostki nie dopuścili. Ale to była od początku jednostka wojskowa.

W pańskiej książce można znaleźć zdanie: "Zachęcam do zmiany sposobu myślenia o sprawach żywotnych". Odpowiada pan w ten sposób na pytanie, czy przygotowuje rewolucję…

Nie przygotowuję żadnej rewolucji. Jestem niezależnym ekspertem. Jeśli mówię, że jest źle, to nie znaczy, że wchodzę w politykę.

Nie kusi pana?

Nie.

Minister Petelicki?

W żadnym wypadku. Jestem za stary. Aby być ministrem trzeba mieć bardzo dużo siły. Jest młode pokolenie, które zaczęło swoją karierę po 1989 r. W dorosłość wchodzą już ludzie, którzy urodzili się po upadku PRL. Tych młodych jest 13 milionów. To zadanie dla nich.

Na razie jednak w liście otwartym do Donalda Tuska napisanym tuż po katastrofie smoleńskiej radził pan, by rozwiązać wojskową prokuraturę i zdymisjonować ministra Klicha. List trafił w próżnię. Może jako polityk miałby pan większą siłę oddziaływania?

Nie. Ja wiem, że ci ludzie tego nie zmienią. Są ludzie, którzy potrafią coś zrobić i są nieudacznicy, którzy są niereformowalni.

Załóżmy jednak, że premier Donald Tusk postanawia coś zmienić – przychodzi do pana i mówi: chcę, by gen. Petelicki pokierował resortem obrony.

Czy pan sobie wyobraża, że ja będę rozmawiał z premierem po tym, jak on nawet nie odpowiedział na mój list, w którym mając najlepsze intencje, chciałem podzielić się swoją wiedzą? To jest dla mnie smarkacz, który żyje z moich podatków. Gdy rządził PiS z przekonaniem popierałem Donalda Tuska co może poświadczyć ówczesny członek Rady Fundacji GROM Paweł Graś, obecnie zatrudniony na pół etatu jako minister i na pół etatu jako nocny dozorca w pałacyku niemieckiego biznesmena. Zawiodłem się i na Grasiu i na Tusku. Nawet Rosjanie w raporcie MAK wytknęli karygodne błędy ministra Klicha i ministra Tomasza Arabskiego, czyli de facto Tuska. Jaki pan taki kram!

Nie jest pan fanem ministra Bogdana Klicha…

On jest zwykłym nieudacznikiem. To człowiek bez honoru. Na dobrą sprawę, po katastrofie w Smoleńsku, w której stracił wszystkich dowódców, powinien pojechać na miejsce tragedii i strzelić sobie w głowę.

Radykalna ocena. Może wystarczyłaby dymisja?

To za mało. Klich powinien stanąć przed Trybunałem Stanu.

Za co?

Po pierwsze, za sfałszowanie wyników kontroli po katastrofie samolotu CASA i nie wyciągnięcie z niej żadnych wniosków. Po drugie – za otaczanie się wojskowym betonem i odpychanie ludzi takich jak gen. Waldemar Skrzypczak. Minister Klich zapytany przeze mnie, dlaczego bierze pod uwagę bezsensowne – moim zdaniem – rady gen. Mieczysława Bieńka, który rekomenduje mu przeniesienie dowództwa wojsk lądowych do Wrocławia w trakcie operacji bojowej, odpowiedział mi, że… Bieniek to jego Wieniawa-Długoszewski. A jeszcze wtedy Klich był trzeźwy. Wreszcie po trzecie – Trybunał Stanu należy się ministrowi za to, że nie wiemy gdzie, w dniu katastrofy smoleńskiej, był kontrwywiad wojskowy. Przecież to kontrwywiad odpowiada za ochronę generałów. Czy oficerowie SKW sprawdzili wcześniej lotnisko na którym miał lądować Tu-154? Nie. Nie było ich też na żadnym lotnisku zapasowym. Dlaczego? Ponieważ minister nie postawił im takich zadań. Nic nie było przygotowane. Gdy zapytałem o to ministra Klicha ten odpowiedział mi, że on jako minister nie wtrąca się do prac Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego, bo one podlegają ministrowi Jackowi Cichockiemu. 

Minister Bogdan Klich ma jednak na koncie sukces – przeprowadził błyskawiczną profesjonalizację armii. To była słuszna decyzja?

Oczywiście. Przyszłością jest armia zawodowa. Ale tego nie załatwia się jednym rozkazem. Do takiej operacji trzeba się przygotowywać latami. Tymczasem u nas wszystko dzieje się bez planu – decyzje są podyktowane PR-em. Ktoś mówi, że coś tworzy – i zwyczajnie kłamie. Pod względem postępów profesjonalizacji pozostajemy w tyle chociażby za Rumunami.

Krytycy ekspresowej decyzji o wyprowadzeniu z koszar poborowych twierdzą, że na własne życzenie się rozbroiliśmy.

Całkowicie. Dziś nie mamy poboru, ale nie mamy jednocześnie zawodowej armii wyszkolonych żołnierzy. Za to wszystko odpowiada Bogdan Klich.

Może jest tak, że skoro nasze granice są dziś bezpieczne, to mamy czas na transformację armii?

W warunkach pokoju straciliśmy całe dowództwo. Co nam jeszcze może grozić, kogo jeszcze możemy stracić? Poza tym czy jesteśmy pewni, że sytuacja na Białorusi jest na tyle stabilna, abyśmy mogli spać spokojnie? A muszę z przykrością powiedzieć, że armia białoruska jest lepiej zorganizowana od naszej – mimo że to my od 10 lat jesteśmy w NATO. Gdybyśmy musieli zmierzyć się z Białorusią – byłoby ciężko. Należałoby wrócić do planu ministra Romualda Szeremietiewa i zacząć tworzyć obronę terytorialną. Młodzi ludzie powinni być szkoleni tak, by byli w stanie bronić swoich małych ojczyzn. Taki system chroniłby nas też w przypadku katastrof naturalnych. Tymczasem jednak z MON odchodzą dobrzy żołnierze, którzy chcą coś zrobić dla wojska i kraju. Szanuje się lizusów.

Al-Kaida zapowiedziała kolejne zamachy w Europie i USA. Czy Polska jest przygotowana na radzenie sobie z takimi wyzwaniami?

Nikt nie przeprowadził ataku na nasz kraj -  a Polska i tak straciła najpierw dowództwo lotnictwa (w katastrofie samolotu CASA w 2008 roku), a potem całe dowództwo wojska. Dzięki umiejętnościom kolejowym ministra Cezarego Grabarczyka doszło do paraliżu kolei. Dzień po tym jak zaczęła się tegoroczna powódź centrum kryzysowe stwierdziło, że sytuacja jest pod kontrolą…

Czyli mała grupa terrorystów mogłaby wprowadzić chaos w Polsce?

Absolutnie tak.

Jest źle, będzie gorzej?

Nie. Jestem optymistą. Dziś Polacy biorą udział w operacjach bojowych poza granicami kraju. Dzięki temu w wojsku polskim powstaje silny trzon zawodowców. Oni mówią już innym językiem niż biurokraci w MON. Moim zdaniem ważne jest również to, że katastrofa smoleńska obnażyła przed opinią publiczną bałagan jaki panuje w naszym kraju. Potem jeszcze powódź – strażacy przez całą dobę wzmacniali wały – tymczasem wystarczyłoby wysłać na miejsce śmigłowiec, który zrzuciłby worek gruzu. To jest tak jak mówił prezydent Bronisław Komorowski – woda ma to do siebie, że spływa z gór do morza. A więc wiadomo gdzie budować zbiorniki retencyjne, gdzie wzmacniać wały. Katastrof można unikać – to zaczyna docierać do społeczeństwa.

Doczekamy się kiedyś porozumienia ponad politycznymi podziałami w sprawie bezpieczeństwa kraju? Kadencja Sejmu trwa cztery lata, a armię reformuje się już od dwóch dekad.

Aby takie porozumienie miało sens niezbędna jest realizacja ustaleń POPiS-u – likwidacja Prokuratury Wojskowej. Aby oczyścić armię trzeba wyjaśnić sprawy kryminalne – aferę bakszyszową, aferę w GROM-ie…

Prokuratura Wojskowa w tym przeszkadza?

Od lat zamiata sprawy pod dywan! Dlaczego do GROM-u musi wchodzić CBA? Prokuratorzy wojskowi noszą mundury, więc nie są niezależni. Kiedy wiceminister Czesław Piątas wszedł na posiedzenie sejmowej komisji obrony narodowej otoczony prokuratorami wojskowymi powiedział: to są moi ludzie. Przecież prokurator wojskowy, aby liczyć na awans, musi działać po myśli przełożonych.

Jest pan bardzo krytyczny wobec Platformy, a wszystko wskazuje na to, że to właśnie PO wygra kolejne wybory. Jednocześnie deklaruje pan, że jest pan optymistą co do przyszłości…

Ja nie będę się bał rządów PO. Niech się boją młodzi. Ja przeżyłem kilka żyć. Jestem spełnionym, szczęśliwym człowiekiem. Mam emeryturę. Jak mówił marszałek Piłsudski: obowiązkiem żołnierza jest stworzyć dla ojczyzny piorun, który błyska, a w razie potrzeby uderzy. Mnie się to udało, dzięki ludziom dobrej woli, stworzyć.

Młodzi do których pan apeluje wybierają Platformę.

Dotychczas nie mieli na kogo głosować. To było jak wybór między dżumą a cholerą. Mieli głosować na PiS? Wybierając Platformę nie głosowali w istocie na PO – tylko przeciw PiS. Teraz będą głosować na swój ruch. Dotychczas nie było opozycji. Platforma nie miała z kim przegrać. A teraz taki ktoś się pojawił – ruch, który ma już 17 posłów i własny klub parlamentarny. Średnia wieku wynosi tam 38 lat, a program współtworzy wybitny ekonomista prof. Krzysztof Rybiński…

Kibicuje pan ruchowi „Polska jest Najważniejsza"?

Absolutnie. Dla mnie siła tego ruchu polega na tym, że na nich nikt nie ma „haków". Gdyby było inaczej Jarosław Kaczyński natychmiast by je ujawnił.

Zgodziłby się pan doradzać PJN w sprawach wojska?

W Polsce powinien powstać zespół naprawdę niezależnych ekspertów, którzy nie powinni być związani z jednym ruchem czy partią. Powinien pilnować wszystkich. Taki think tank w sprawach bezpieczeństwa i ochrony infrastruktury państwa.

Przeczytaj również recenzję książki "GROM. Siła i honor" gen. Sławomira Petelickiego. Recenzję książki znajdziesz tutaj.