W niedzielę o szóstej rano czasu polskiego na południu Sudanu rozpoczęło się referendum, które rozstrzygnie czy zdominowane przez chrześcijan i wyznawców animizmu południe oderwie się od muzułmańskiej północy. Tuż po otwarciu lokali wyborczych głos w referendum oddał prezydent południowego Sudanu, Salva Kiir Mayardit.
Historyczne referendum może doprowadzić do powstania najmłodszego państwa świata. W głosowaniu, które ma trwać do 15 stycznia, prawie 4 mln zarejestrowanych wyborców ma wypowiedzieć się czy chce oderwania regionu od muzułmańskiej północy. Od 2005 r. zamieszkany przez ok. 8,5 mln ludzi południowy Sudan ze stolicą w Dżubie ma autonomię polityczną. Salva Kiir, który jest jednocześnie wiceprezydentem Sudanu, od dawna popiera oderwanie się południa od północy. - To dzień, na który wszyscy czekaliśmy. Mam nadzieję, że John Garang i ci, którzy zginęli podczas wojny, nie zmarli na próżno - powiedział prezydent, oddając swój głos w Dżubie przy grobie Garanga - przywódcy Ruchu Wyzwolenia Sudańczyków i wiceprezydenta Sudanu, który zginął w katastrofie lotniczej 21 dni po podpisaniu porozumień pokojowych z rządem na północy kraju.
Od rana miliony ludzi czekają w kolejkach, by oddać swój głos w referendum. Wokół komisji wyborczych w południowym Sudanie od późnych godzin nocnych z soboty nadzielę gromadziły się tłumy, by zająć miejsce w kolejce do urn. Większość Sudańczyków z południa postanowiła zagłosować w niedzielę, w pierwszym dniu referendum. - Nie spałem całą noc, chcę zagłosować dzisiaj, bo nie wiadomo, co będzie jutro. W wojnie straciłem swoich rodziców, chcę oddać głos w ich imieniu - powiedział doktor Jeff Okelo, stojąc w kilometrowej kolejce do urny. - Nikt wcześniej nie dał mi szansy, żebym mógł wybrać wolność, żeby skończyły się tortury i wojna. Czekałem na to całe życie. Głosuję za separacją - powiedział Lo Pai wrzucając głos do urny.
Nad przebiegiem referendum czuwa m.in. ponad 100 obserwatorów i ekspertów z UE, a także drugie tyle z Centrum Cartera. Będzie wśród nich były prezydent USA Jimmy Carter, były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, a także George Clooney oraz senator John Kerry. Swoich obserwatorów wysłały do Sudanu także inwestujące w sudański sektor naftowy Chiny. Oficjalne ogłoszenie wyników nastąpi w pierwszej połowie lutego w Chartumie, stolicy Sudanu.PAP, arb