Zamieszki w Tunezji nie przeszkadzają biurom podróży

Zamieszki w Tunezji nie przeszkadzają biurom podróży

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Forum) 
Polskie MSZ zaleca, by Polacy przebywający w Tunezji pozostali strefach turystycznych. Ma to związek z trwającymi od kilkunastu dni w tym kraju zamieszkami. Krajowe biura podróży na bieżąco monitorują sytuację, na razie nie ewakuują stamtąd klientów.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało na swoich stronach, że nie zaleca obywatelom polskim podróży do Tunezji aż do czasu ustabilizowania się sytuacji. "Obywatelom polskim przebywającym w Tunezji zaleca się pozostawanie na terenie stref turystycznych, a w szczególności powstrzymanie się przed podróżami do  innych miejscowości. Informujemy jednocześnie, że w strefach turystycznych, w których przebywają obywatele polscy, nie występuje w chwili obecnej zagrożenie dla ich bezpieczeństwa" - napisano w komunikacie.

Brytyjskie biuro podróży Thomas Cook zdecydowało w piątek o  ewakuacji około 1800 brytyjskich i irlandzkich turystów oraz 2 tys. Niemców z Tunezji w  następstwie tamtejszych niepokojów społecznych i demonstracji. Firma podała również, że jej najbliższe planowane wyloty do Tunezji, które miały nastąpić w niedzielę, zostały odwołane zgodnie z zaleceniem brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych.

Z informacji, jakie zebrała PAP w polskich biurach podróży, wynika, że nasi obywatele przebywają w  strefach turystycznych, które nie są objęte zamieszkami. Ewa Zawistowska z biura podróży Triada przekonywała, że sytuacja polityczna w Tunezji nie ma  wpływu na ruch turystyczny. - Jesteśmy w kontakcie z MSZ. Według Ambasady RP w Tunisie nie stwierdzono zagrożeń w rejonach odwiedzanych przez Polaków. Zdecydowana większość kurortów znajduje się poza granicami większych aglomeracji, w których nie dochodzi do incydentów - poinformowała Zawistowska.

Piotr Henicz z biura podróży ITAKA powiedział, że firma czeka na  rozwój wydarzeń. - Nie podjęliśmy na razie żadnej decyzji o ewakuacji naszych klientów z Tunezji, a także o wstrzymaniu tam naszych lotów. Nasi turyści są tam bezpieczni - podkreślił. Chęci powrotu do kraju nie wyrazili również turyści biura podróży Oasis Tours. Jak powiedział dyrektor generalny Oasis Tours Grzegorz Karolewski, każda prośba o skrócenie wyjazdu zostanie przez biuro zrealizowana. - Klienci są bezpieczni, zamieszki nie są w strefach turystycznych - dodał.

Klienci biura podróży Neckeremann udający się do Tunezji 20 stycznia będą mogli wyjazd ten zamienić na inny kierunek. - Klienci, którzy zarezerwowali wyjazd na najbliższy lot 20 stycznia, mogą bezkosztowo zrezygnować z niego albo zmienić na inny kierunek. Jesteśmy cały czas w kontakcie z przebywającymi tam naszymi turystami. Na razie nie podjęto żadnych decyzji o skróceniu im wakacji - powiedziała Magda Plutecka-Dydoń z  Neckereman.

Od ponad trzech tygodni w Tunezji trwają zamieszki społeczne, których podłożem jest wysokie bezrobocie wśród ludzi młodych, korupcja oraz represyjny rząd. Kosztowały one życie, według oficjalnych źródeł - 23 osób, a według opozycji - ponad 50. W piątek nadal trwały demonstracje w położonym w środkowej części kraju mieście Sidi Bouzid, gdzie miesiąc temu rozpoczęły się uliczne protesty przeciwko bezrobociu i biedzie. Według cytowanych przez Reutera świadków, uczestnicy kilkutysięcznego pochodu żądali natychmiastowej dymisji prezydenta Zin el-Abdina Ben Alego.

zew, PAP