Joanna Mucha straci pierwsze miejsce na lubelskiej liście PO w wyborach do Sejmu – nieoficjalnie dowiedział się „Wprost”. Wszystko przez wywiad, w którym miała powiedzieć, że „starsi ludzie chodzą do lekarza dla rozrywki”. W tej samej rozmowie Mucha zastanawia się też nad „sensem wykonywania takiej operacji u 85-latka, który nie chodzi i nie będzie chodzić”. Wywiad ukazał się w partyjnej gazecie „POgłos”.
Posłanka wydała specjalne oświadczenie, w którym zapewnia, że wywiad nie odzwierciedla jej poglądów i że był przez nią autoryzowany w pośpiechu. Mimo to rozmowa odbiła się szerokim echem w lubelskiej Platformie. – Mucha miała dostać pierwsze miejsce na liście, ale po czymś takim jej szanse spadły do zera. Może zapomnieć o jedynce – mówi nam członek władz lubelskiej PO. Szef regionalnych struktur Stanisław Żmijan wypowiada się nieco ostrożniej. Nie zaprzecza jednak, że Mucha swoim wywiadem zaprzepaściła szansę na „jedynkę". - To rzeczywiście była niefortunna wypowiedź, najdelikatniej rzecz ujmując. Mam nadzieję, że to wypadek przy pracy. Nie chciałbym przesądzać, że ten wywiad wpłynie na jej pozycję na liście, ale pani poseł, tak jak zresztą my wszyscy, powinna uważać na to, co mówi – uważa Żmija.
Co na to sama Mucha? – Podchodzę do sprawy list z dużym spokojem. Jestem skoncentrowana na ciężkiej pracy w Sejmie. A to, czy będę miała pierwsze czy dwunaste miejsce, jest dla mnie na dalszym planie – zapewnia w rozmowie z „Wprost".