Czy Waldemar Pawlak rzuci koło ratunkowe partii Joanny Kluzik-Rostkowskiej? Bardzo możliwe. Jeśli PJN nie będzie w stanie zarejestrować własnych list wyborczych, to posłowie tej partii będą mogli wystartować z list Polskiego Stronnictwa Ludowego – wynika z ustaleń „Wprost”.
– Jeśli sondaże PJN nie wystrzelą w górę, to moglibyśmy zarejestrować wspólne listy – twierdzą zgodnie politycy partii Pawlaka i Kluzik-Rostkowskiej.
Plan jest prosty i niesie ze sobą korzyści zarówno dla PJN, jak i PSL, a nawet dla… Platformy. – PSL gwarantuje przekroczenie progu pięciu procent, a my dajemy znane twarze i windujemy wynik. Nikt nikomu nie wchodzi w drogę, bo Ludowcy zdobywają mandaty na wsi, a my w miastach. Taki układ byłby korzystny także dla Platformy, bo, jeśli osiągniemy dobry wynik, do Donald Tusk nie będzie musiał robić koalicji z SLD – ujawnia w rozmowie z „Wprost" jeden z liderów PJN.
- Kiedy PJN powstawał, sam oferowałem jego liderom merytoryczną współpracę i cały czas ją podtrzymuję. Czas pokaże, czy przełoży się to na wspólny start w wyborach – komentuje całą sprawę Janusz Piechociński, poseł Ludowców. - Rzeczywiście, słyszałem o takim scenariuszu. Zdaje się, że wyszedł on z kręgów PSL. Traktuję to jednak jako plotkę. My jesteśmy dziś zdeterminowani, by wystawić własne listy – mówi z kolei Paweł Poncyljusz, wiceszef klubu PJN, w rozmowie z „Wprost".
Plan jest prosty i niesie ze sobą korzyści zarówno dla PJN, jak i PSL, a nawet dla… Platformy. – PSL gwarantuje przekroczenie progu pięciu procent, a my dajemy znane twarze i windujemy wynik. Nikt nikomu nie wchodzi w drogę, bo Ludowcy zdobywają mandaty na wsi, a my w miastach. Taki układ byłby korzystny także dla Platformy, bo, jeśli osiągniemy dobry wynik, do Donald Tusk nie będzie musiał robić koalicji z SLD – ujawnia w rozmowie z „Wprost" jeden z liderów PJN.
- Kiedy PJN powstawał, sam oferowałem jego liderom merytoryczną współpracę i cały czas ją podtrzymuję. Czas pokaże, czy przełoży się to na wspólny start w wyborach – komentuje całą sprawę Janusz Piechociński, poseł Ludowców. - Rzeczywiście, słyszałem o takim scenariuszu. Zdaje się, że wyszedł on z kręgów PSL. Traktuję to jednak jako plotkę. My jesteśmy dziś zdeterminowani, by wystawić własne listy – mówi z kolei Paweł Poncyljusz, wiceszef klubu PJN, w rozmowie z „Wprost".