Bułgaria oczyszcza dyplomację z komunistycznych agentów

Bułgaria oczyszcza dyplomację z komunistycznych agentów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Georgij Pyrwanow (fot. Wikipedia)
Ministerstwo spraw zagranicznych Bułgarii wzywa do kraju 37 ambasadorów, których nazwiska ujawniono na opublikowanych w ostatnich trzech miesiącach listach pracowników i współpracowników komunistycznych służb specjalnych - podały bułgarskie media.

Ze względu na brak porozumienia z prezydentem Georgi Pyrwanowem w sprawie odwołania ambasadorów, MSZ postanowił wezwać dyplomatów do kraju formalnie tylko tymczasowo - ambasadami będą w czasie nieobecności szefów placówke kierować charge d'affaires. Do 1 maja ma wrócić pierwsza, 13-osobowa grupa ambasadorów, pozostali będą wracali stopniowo do końca roku - poinformowała rzeczniczka MSZ Weseła Czernewa.

W pierwszej grupie, która powróci do Bułgarii,  będą ambasadorzy w Berlinie, Bukareszcie, Atenach, Sarajewie, Skopje, Tbilisi, Belgradzie, Pekinie, Mińsku, Sztokholmie, Wilnie oraz w przedstawicielstwach Bułgarii przy ONZ i UNESCO. Do 1 czerwca ma wrócić następna grupa. - Nie chodzi o obniżenie rangi dwustronnych stosunków z odpowiednimi krajami, lecz o wewnętrzne procesy polityczne w Bułgarii - zastrzegła Czernewa. Do części ambasad zostaną wysłani nowi dyplomaci, lecz nie ambasadorzy - dodała i podkreśliła, że proces wymiany ambasadorów jest utrudniony przez "brak porozumienia z prezydentem".

W grudniu 2010 roku opublikowano nazwiska dawnych pracowników etatowych i współpracowników komunistycznych służb specjalnych w MSZ. Na liście są ambasadorzy m.in. w Londynie, Rzymie, Watykanie, Berlinie, Madrycie, Lizbonie, Moskwie, Belgradzie, Pekinie, Tokio, w przedstawicielstwach przy ONZ w Nowym Jorku i Genewie. Kilka tygodni później listę uzupełniono. Wynika z niej, że w MSZ w ostatnich 20 latach było około 200 byłych agentów, a 88 z nich pracuje nadal. Prezydent Pyrwanow, który sam posiada teczkę byłego tajnego współpracownika, wciąż nie wydał dekretów o odwołaniu ambasadorów, których nazwiska pojawiły się na liście. Prezydent wyjaśnił, że nie należy odwoływać ich zbiorowo, a każdą sprawę trzeba rozpatrywać osobno.

Bułgarskie ustawodawstwo nie zakazuje byłym agentom komunistycznej bezpieki pełnienia funkcji publicznych. Ustawa przewiduje wyłącznie ujawnienie faktu współpracy. Jedyna próba wprowadzenia ustawodawstwa lustracyjnego w latach 90. nie powiodła się, gdyż Trybunał Konstytucyjny uznał teksty odpowiednich ustaw za sprzeczne z ustawą zasadniczą. Obecnie MSZ Bułgarii zastrzega, że dyplomaci z listy nie będą zwalniani z pracy. Będą mogli pracować w centrali, ale nie na placówkach zagranicznych.

PAP, arb