Wałęsa: Kaczyński zginął? Mógł się nie wpychać

Wałęsa: Kaczyński zginął? Mógł się nie wpychać

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Nie można wyróżniać bylejakości, kiepskiej pracy. Samo to, że zginął, i jeszcze brał w tym udział, chyba to za mało na pomniki - mówi w Radiu Zet Lech Wałęsa. Były prezydent przekonuje, że Lech Kaczyński nie zasłużył na pomnik. Że zginął w katastrofie lecąc do Katynia? Zdaniem Wałęsy, nie musiał tam lecieć. - Nie musiał w ogóle robić drugich uroczystości - atakuje były prezydent. Wałęsa mówi też, że - gdyby był prezydentem - przeprosiłby szefa rosyjskiego państwa za to, że Rosjanie usunęli tablicę z kamienia w Smoleńsku.
- My musimy być wychowawczy - mówi Wałęsa, tłumacząc swój sprzeciw dla idei budowania Lechowi Kaczyńskiemu pomnika. Według logiki Wałęsy, Kaczyński "zginął i brał w tym udział", ponieważ leciał do Katynia. Zdaniem Wałęsy, nie musiał lecieć. - Nie musiał planować wielkiego uderzenia na rozpoczęcie kampanii prezydenckiej, nie musiał - przekonuje były lider "Solidarności". Dodaje, że gdyby on był prezydentem, poleciałby na obchody katyńskie razem z premierem Donaldem Tuskiem.

"Niechciani nie powinni się wpychać"

Tusk był w Katyniu 7 kwietnia, trzy dni przed katastrofą smoleńską. Na uwagę, że premier nie życzył sobie obecności Lecha Kaczyńskiego w Katyniu Wałęsa odpowiada: "Ludzie niechciani nie powinni się wpychać". - Kaczyński nie był tam chciany i zasłużył na niechcenie, za złą taktykę postępowania z Rosją. Z Rosją trzeba twardo, trzeba zdecydowanie, ale jednocześnie finezyjnie, mądrze, a nie szabelką - uważa Lech Wałęsa.

Zdaniem Wałęsy, podróż prezydenta i 95 osób do Katynia z kwietnia zeszłego roku była nieodpowiedzialna. - Ta podróż była nie we właściwym miejscu i doprowadziła do tragedii i od tego zacznijmy - mówi. - My z Rosją musimy stosować politykę finezyjną, mądrą, odpowiedzialną, też przede wszystkim skuteczną, a nie pomachiwać sobie - przekonuje.

"Rosjanie mają rację"

Były prezydent zgadza się, że Rosjanie mieli prawo usunąć z kamienia w Smoleńsku tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy. Napis na tablicy głosił, że zmarli lecieli oddać hołd ofiarom "ludobójstwa w Katyniu". - Dostaliśmy prezent w postaci kamienia, jako pomnik. Tamta strona się zwracała co napisać, my nie pomogliśmy im napisać, przyjeżdżają panie z wiertarkami, z maszynami, przyklejają tablicę. A gdyby do nas przyjechali Niemcy do Gdańska i bo przyklejali sobie tablice, zgodziłaby się pani z tym? - zwraca się do prowadzącej wywiad Moniki Olejnik Lech Wałęsa. - Jakim prawem bez uzgodnienia w innym państwie wieszać coś? - oburza się były szef "S".

"Jeszcze bym Miedwiediewa przeprosił"

Wałęsa mówi, że prezydent Bronisław Komorowski słusznie nie zareagował na usunięcie tablicy. - Ja na jego miejscu bym jeszcze przeprosił prezydenta Rosji i powiedziałbym wybacz pan, ale ta demokracja u nas tak jest, jesteśmy rozdemokratyzowani i mamy prawa, nie mamy obowiązków, nie mamy odpowiedzialności – no i w taki sposób bym posunął sprawy naprzód, zdecydowanie żądałbym i tablicy i pomnika, ale w sposób no taki możliwy do zrealizowania.

zew, Radio Zet