"Niechciani nie powinni się wpychać"
Tusk był w Katyniu 7 kwietnia, trzy dni przed katastrofą smoleńską. Na uwagę, że premier nie życzył sobie obecności Lecha Kaczyńskiego w Katyniu Wałęsa odpowiada: "Ludzie niechciani nie powinni się wpychać". - Kaczyński nie był tam chciany i zasłużył na niechcenie, za złą taktykę postępowania z Rosją. Z Rosją trzeba twardo, trzeba zdecydowanie, ale jednocześnie finezyjnie, mądrze, a nie szabelką - uważa Lech Wałęsa.
Zdaniem Wałęsy, podróż prezydenta i 95 osób do Katynia z kwietnia zeszłego roku była nieodpowiedzialna. - Ta podróż była nie we właściwym miejscu i doprowadziła do tragedii i od tego zacznijmy - mówi. - My z Rosją musimy stosować politykę finezyjną, mądrą, odpowiedzialną, też przede wszystkim skuteczną, a nie pomachiwać sobie - przekonuje.
"Rosjanie mają rację"
Były prezydent zgadza się, że Rosjanie mieli prawo usunąć z kamienia w Smoleńsku tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy. Napis na tablicy głosił, że zmarli lecieli oddać hołd ofiarom "ludobójstwa w Katyniu". - Dostaliśmy prezent w postaci kamienia, jako pomnik. Tamta strona się zwracała co napisać, my nie pomogliśmy im napisać, przyjeżdżają panie z wiertarkami, z maszynami, przyklejają tablicę. A gdyby do nas przyjechali Niemcy do Gdańska i bo przyklejali sobie tablice, zgodziłaby się pani z tym? - zwraca się do prowadzącej wywiad Moniki Olejnik Lech Wałęsa. - Jakim prawem bez uzgodnienia w innym państwie wieszać coś? - oburza się były szef "S".
"Jeszcze bym Miedwiediewa przeprosił"
Wałęsa mówi, że prezydent Bronisław Komorowski słusznie nie zareagował na usunięcie tablicy. - Ja na jego miejscu bym jeszcze przeprosił prezydenta Rosji i powiedziałbym wybacz pan, ale ta demokracja u nas tak jest, jesteśmy rozdemokratyzowani i mamy prawa, nie mamy obowiązków, nie mamy odpowiedzialności – no i w taki sposób bym posunął sprawy naprzód, zdecydowanie żądałbym i tablicy i pomnika, ale w sposób no taki możliwy do zrealizowania.
zew, Radio Zet