Prezes PiS oceniając oświadczenie przypomniał, że 17 czerwca 2011 roku mija 20. rocznica podpisania Traktatu między Polską i Niemcami o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Kaczyński ocenił, że traktat był ważnym wydarzeniem, o ponadregionalnym znaczeniu, który otwierał drogę do zjednoczenia Niemiec. "Polacy liczyli, że relacje staną się prawdziwie partnerskimi, z czasem uda się zniwelować asymetrię, którą niektórzy eksperci dostrzegali w zapisach traktatu. Środowisko polityczne tworzące PiS od wielu lat wskazywało na potrzebę zrównoważenia pozycji stron w traktacie. Asymetrię dostrzegaliśmy przede wszystkim w statusie prawnym i wsparciu, jakie uzyskiwały mniejszość niemiecka na terenie Polski i mniejszość polska na terenie Republiki Federalnej Niemiec" - głosi oświadczenie prezesa PiS. Zdaniem Kaczyńskiego okazją do nadrobienia wieloletnich, nawarstwiających się dysproporcji mogło stać się podpisane ostatnio międzypaństwowe porozumienie, kończące rozmowy polsko-niemieckiego "okrągłego stołu". PiS negatywnie ocenia jednak treść tego porozumienia.
"Skandaliczne treści"
"Uważamy za zasadne zajmowanie się przez Rzeczpospolitą Polską i Republikę Federalną Niemiec losem i dobrem swoich rodaków zamieszkujących na terytorium sąsiada i wprowadzenie tej tematyki do agendy stosunków dwustronnych. Niezbędne jest przy tym zastosowanie zasady symetrii w tych działaniach. Z informacji zawartej w mediach elektronicznych dowiedzieliśmy się, że przedstawiciele Polski już na początku negocjacji zrezygnowali z zabiegania o status mniejszości narodowej dla zamieszkujących na terenie Niemiec Polaków" - czytamy w oświadczeniu lidera PiS. "Za skandaliczne uważamy zawarcie w treści porozumienia >okrągłego stołu< postanowień odnoszących się do postępowania władz Polski wobec zamieszkujących nasze terytorium mniejszości narodowych i grup etnicznych. Polska jest stroną odnoszących się do tej problematyki konwencji międzynarodowych i je wypełnia" - podkreślił prezes PiS. "Przyjęliśmy w systemie prawa krajowego zgodne z prawem międzynarodowym ustawy i wymagamy, by wszyscy obywatele w równym stopniu ich przestrzegali. W przypadku jednej z grup etnicznych - Ślązaków, wypowiedział się już dwukrotnie Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, orzekając, że nie mogą być traktowani jako mniejszość narodowa" - czytamy w oświadczeniu.
Według prezesa PiS, rząd polski w żadnym razie nie powinien udzielać Niemcom prawa patronowania wypełnianiu przez Polskę zobowiązań międzynarodowych w zakresie praw człowieka. "Ze względu na swoją historię i współczesną praktykę, są one ostatnim państwem, mogącym pełnić rolę arbitra" - napisał Kaczyński. Prezes PiS wyraził też ubolewanie, że uchwała Bundestagu oddająca hołd zdelegalizowanej - tzw. dekretami Goeringa, pozbawionej majątku, a następnie w większości wymordowanej w obozach zagłady - Polonii, została opatrzona wzmianką na temat "wypędzeń", osłabiającą jej pozytywny wydźwięk.
"Podwójna bezsilność"
- To bardzo niesprawiedliwe oświadczenie PiS. Co jest skandalicznego w instytucji pełnomocników wojewodów do spraw mniejszości narodowych i etnicznych? Jak oni mają kreować narodowość śląską? To absurdalne - dziwił się wiceminister Siemoniak. - Nie jest też prawdą, że strona polska z czegokolwiek rezygnowała - dodał. Wiceminister ocenił, że PiS było przygotowane, że polsko-niemieckie rozmowy się nie powiodą, a jednak zakończyły się powodzeniem, czego dowodem - jego zdaniem - było jasne poparcie dla polsko-niemieckiego oświadczenia całej Polonii. Podkreślił, że oświadczenie odbiera jako wyraz "podwójnej bezradności" PiS i Jarosława Kaczyńskiego spowodowanej tym, że "rządowi Donalda Tuska udało się załatwić konkretne rzeczy dla Polonii w Niemczech, a PiS - nie". - Wyrazem tej bezradności jest to, że w czasie dwóch lat rządów PiS nie słyszeliśmy o załatwieniu czegokolwiek - podkreślił.
Bartoszewski: Kaczyński się nie znaPełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego Władysław Bartoszewski powiedział z kolei, że nie interesuje go opinia opozycji w tej sprawie. - Jesteśmy fachowcami i w przeciwieństwie do prezesa PiS znamy się na sprawach niemieckich, na których on się w ogóle nie zna. Wolno mu, ja nie znam się na sprawach libańskich i nie wypowiadam się w tej sprawie - powiedział Bartoszewski.
PAP, arb