Szef polskiej komisji badającej katastrofę smoleńską minister Jerzy Miller 27 czerwca przekazał premierowi końcowy raport z prac komisji. Od tamtej pory przedstawiciele rządu powtarzali, że nie ujawnią obywatelom ustaleń komisji Millera, dopóki tekst nie zostanie przetłumaczony na rosyjski i angielski.
- Nie wykluczam, że jeśli tłumaczenie nie będzie kompletne do 29 lipca, to kluczowe fragmenty raportu będą w tłumaczeniu opublikowane, a my cały polski raport przetłumaczymy i damy tłumaczom tyle czasu, żeby te dodatkowe kwestie i załączniki tłumaczyli - powiedział Tusk. Jak dodał, datę 29 lipca uznaje za dzień prezentacji raportu. Tusk oświadczył, że z umowy z tłumaczami, którzy przekładają raport na rosyjski i angielski wynika, iż 29 lipca jest "deadlinem" - terminem, w którym wszystko ma być gotowe.
Tusk powiedział, że jeśli raport będzie gotowy szybciej, wówczas prezentacja również nastąpi szybciej. Premier powiedział też, że z jego informacji wynika, iż "najtrudniejszy, pełen technikaliów" rozdział raportu został przetłumaczony. Rzecznik rządu Paweł Graś napisał wieczorem na Twitterze: "Żeby rozwiać wszystkie wątpliwości. Zostanie opublikowany CAŁY raport".
- Wiem, że niektórzy sądzą, że toczą się jakieś manewry, tajne gry wokół raportu. Proszę mi wierzyć, że w interesie państwa polskiego - i w moim także osobistym interesie - jest to i dlatego tego pilnuję, aby nikt, poza komisją, przy tym raporcie nie gmerał. I naprawdę tak jest - stwierdził Donald Tusk, który jest w posiadaniu raportu od 25 dni.
zew, PAP