– To tzw. technika implicite. Dzięki niej możemy wyłączyć wolę respondenta i poznać jego prawdziwe uczucia, te pozytywne i negatywne – mówi „Wprost" Piotr Ciacek, szef zespołu badawczego SMG/ KRC, który w tej kampanii pracuje dla dwóch największych partii: PO i PiS.
Platforma przyznaje się do zamawiania badań implicite („Nie ma w tym nic złego, robili to Obama i Cameron"), PiS – nie. – Nie chcieliśmy podłączać się ludziom do czaszek – zapewnia Adam Hofman, rzecznik PiS.
PiS korzysta z usług SMG/KRC po raz pierwszy. W partii ta współpraca nie wszystkim się jednak podoba. – Szefowie tej firmy wywodzą się ze środowiska Unii Wolności, od wielu lat robią badania dla Platformy i prywatnie z nią sympatyzują. A w 2007 r. organizowali kampanię profrekwencyjną „Zmień kraj. Idź na wybory", która przyczyniła się do naszej porażki. Nie ma więc pewności, czy pracując dla nas, nie uprawiają dywersji i nie przekazują nagrań z naszych badań Tuskowi – mówi jeden z polityków PiS.
To absurdalne podejrzenie, bo w branży badawczej praca dla konkurencyjnych podmiotów jest normą. SMG/KRC robi jednocześnie sondaże dla Nestlé i Wedla, które na rynku słodyczy walczą z sobą równie zaciekle jak politycy.
O kulisach kampanii PO i PiS czytaj w poniedziałkowym Wprost w tekście Michała Krzymowskiego i Grzegorza Łakomskiego