– Ja w ogóle nie będę głosować. W CDU program przyjmowany jest miesiącami, u nas przewodniczący przyniesie go w teczce i każe poprzeć – dodaje inny.
"Wprost" rozmawiał z kilkoma posłami PO spoza kierownictwa partii. Okazuje się, że żaden z nich nie zna treści programu. - Nie czytałem tego dokumentu – przyznaje Antoni Mężydło. – Ja też nie znam naszego programu. Zakładam, że znajdzie się w nim raczej odwołanie do naszych osiągnięć i ambicji niż zbiór szczegółowych wskazań dla przyszłego rządu. Nie przeceniałbym też wagi programów wyborczych w Polsce. Przy naszej ordynacji wyborczej zwycięska partia i tak zawsze jest skazana na negocjacje z koalicjantem i poszukiwanie kompromisów – dodaje Jacek Żalek.
Jarosław Gowin: - Mimo to szkoda, że władze partii nie przeprowadziły wewnętrznych konsultacji na temat programu, tak jak to miało miejsce w 2007 roku.
Rafał Grupiński, jeden z autorów dokumentu, twierdzi jednak, że każdy, kto chciał, mógł włączyć się w prace programowe. – Wielokrotnie proponowaliśmy posłom udział w pracach dotyczących spraw, którymi na co dzień zajmują się w komisjach. Kto chciał, mógł skorzystać – mówi.
Poseł, ten sam, który jest za podatkiem liniowym: - To nieprawda. Wielokrotnie dopytywałem o program i zawsze odprawiano mnie z kwitkiem.