"Izolują Kaczyńskiego jak cerbery"
Wśród najpoważniejszych problemów socjolog wymieniła brak polityki rozwojowej rządu, kryzys oraz groźbę federalizacji UE, do której - jej zdaniem - może dojść w ciągu dwóch lat przed wyborami do europarlamentu i to bez zmian traktatowych, m.in. poprzez regionalizację i zmianę ordynacji wyborczej do PE. - I PiS musi wykorzystać swoje siły. Tylko demokratyzacja, wszystkie ręce na pokład. A nie miernoty, które - jak cerbery przed jego biurem - izolują Kaczyńskiego - mówiła Jadwiga Staniszkis.
Lipiński i Błaszczak, czyli kordon
Odnosząc się do listu Ziobry Staniszkis powiedziała, że były minister sprawiedliwości musi porozumiewać się z prezesem PiS przez media, ponieważ Kaczyńskiego otacza "kordon ochronny", który tworzą m.in. Adam Lipiński (współpracownik Kaczyńskiego jeszcze z czasów Porozumienia Centrum), szef klubu Mariusz Błaszczak oraz typowany na wicemarszałka Sejmu z ramienia PiS Marek Kuchciński.
Tym politykom - zdaniem Staniszkis - nie zależy na wygranej, a na synekurach. Według Staniszkis "członkowie kordonu" mówią Kaczyńskiemu, że dopuszczenie do dyskusji w partii (o co zabiega Ziobro i jego stronnicy) będzie oznaką słabości. - Nie, to będzie znak talentu i odpowiedzialności za Polskę - podkreśliła profesor.
Nie kompetencje, a potrzeba synekur
- Nie ma w nich woli zwycięstwa, kompetencji, żeby sprawować władzę. Widać tę pieczeniarską potrzebę synekur - oceniła, odnosząc się do grupy "miernot". - Im zależy, żeby zachować prezesa dla siebie, bo on jest gwarantem ich karier. Inni - np. (szef Instytutu Sobieskiego) Paweł Szałamacha czy (kojarzony w przeszłości ze środowiskiem Unii Polityki Realnej) Przemysław Wipler - weszli do PiS-u, nie do partii, a do klubu, żeby coś zrobić. Oni kariery robią na zewnątrz - mówiła.
"To nie jest ostry list"
Oceniając sytuację w PiS Staniszkis podkreśliła, że partia potrzebuje dyskusji. - To nie jest żadna ujma - dodała. Staniszkis nie zgodziła się, by list Ziobry nazwać "ostrym". - To list z apelem. Ziobro nie chce wychodzić z PiS-u - zauważyła socjolog. Staniszkis oceniła, że po wyborach z 2011 r. PiS ma lepszych reprezentantów niż dawniej. - Tam weszli ludzie, którzy się określają mianem "bezpartyjni PiS-owcy", ludzie profesjonalni, którzy wiedzą po co weszli - dodała."Wozili Kaczyńskiego jak worek kartofli"
Staniszkis określiła się jako osoba "skrajnie bezpartyjna". Przyznała jednak, że gdy PiS ją o to poprosił, pomogła w kampanii tej partii. - On (Kaczyński - red.) wie, że przyjaźnię się z nim, że popieram go całym sercem, ale widziałam co się działo w ostatnim tygodniu kampanii, kiedy był błąd za błędem - mówiła. Oceniła, że Kaczyński jest wykończony kampanią. - Oni go wozili z miejsca na miejsce jak worek kartofli - krytykowała. Jej zdaniem, Kaczyński jest izolowany, więc Ziobro musi się z nim porozumiewać przez media. - A większość mediów też ma swoją grę, chce podzielić PiS, wyolbrzymiają to (konflikt w partii - red.) - mówiła profesor.
- Miernoty kontrolują w tej chwili Kaczyńskiego. I mam nadzieję, że się z tego wyrwie, bo Polska potrzebuje jego talentu. Jeżeli w czasie dyskusji nie dopuszcza się kogoś do głosu, to nie upokarza się tego człowieka, tylko upokarza się siebie - podkreśliła prof. Staniszkis.
W liście do Jarosława Kaczyńskiego Zbigniew Ziobro zaapelował o uspokojenie sytuacji w PiS. Ziobro poprosił, by ci, którzy go atakują, zostali przez prezesa partii powstrzymani. Były minister sprawiedliwości podkreślił, że dla milionów Polaków PiS jest nadzieją, a partia powinna tej nadziei wyjść naprzeciw. "Jak nigdy dotąd potrzebna jest dziś opozycja zdolna wygrywać wybory" - napisał Ziobro.
zew, TVN24