Zobacz galerię zdjęć z Marszu Niepodległości
Gawor podkreśliła, że w sytuacji, gdy dochodzi do zagrożenia zdrowia lub życia, a także zagrożenia zniszczenia mienia, dowodzący akcją policji wzywa osoby postronne do opuszczenia danego miejsca. - W takiej sytuacji wszystkie osoby powinny zastosować się do apeli i wezwań policjantów - tłumaczyła.
Do pierwszego incydentu doszło na Nowym Świecie, gdy grupa przedstawicieli organizacji lewicowych wdała się w bójkę z grupą narodowców. Policja zaczęła ich rozdzielać i wtedy doszło do ataku na funkcjonariuszy. Ostatecznie zatrzymano około 100 osób biorących udział w starciach. Do kolejnych zatrzymań doszło w związku z "Marszem Niepodległości". Policja i służby miejskie zabezpieczyły m.in. zapisy z monitoringu miejskiego. Teraz będą one analizowane i m.in. na tej podstawie najbardziej agresywnym uczestnikom demonstracji będą przedstawiane zarzuty.
29 osób rannych w zamieszkach zostało przewiezionych do szpitali - poinformował rzecznik pogotowia Marek Niemirski. Poszkodowani zostali przewiezieni do szpitali przy ul. Banacha, Solec, Lindleya, Stępińskiej i lecznicy MSWiA. - Stan osób, które trafiły do szpitali, jest stabilny. Doznali obrażeń w wyniku pobić, potłuczeń - mówił Niemirski. Wieczorem Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji poinformował z kolei, że w wyniku starć lekko rannych zostało 40 funkcjonariuszy. - 22 policjantów zostało przewiezionych do szpitali. Większość z nich po udzieleniu pomoc i badaniach lekarskich opuściła szpitale - powiedział Mrozek. Policjant dodał, że uszkodzonych zostało 14 radiowozów.
PAP, arb