Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj
Emerytury i renty w dół...
Tusk zaproponował zmianę systemu waloryzacji rent i emerytur, zakładającą, że "przez jakiś czas" waloryzacja rent i emerytur będzie miała charakter kwotowy, a nie procentowy. Premier obiecał, że waloryzacja pozostanie na tym samym poziomie. - Ponieważ nie wyobrażam sobie, by sięgać do kieszeni emerytów i rencistów i wyciągać im pieniądze w tym trudnym czasie - tłumaczył.
- Natomiast, biorąc pod uwagę narastający rozziew między wysokimi emeryturami a tymi najniższymi, proponujemy, aby każdego roku podejmować decyzje tu, w wysokiej izbie, i zaproponujemy to na rok 2012, aby przez jakiś czas waloryzacja rent i emerytur miała charakter kwotowy, a nie procentowy - powiedział Tusk. Poinformował, że tę zasadę chce też zastosować w odniesieniu do waloryzacji emerytur w służbach mundurowych. - Tam ten rozziew jest niepokojący i w moim przekonaniu nie do końca sprawiedliwy - stwierdził szef rządu.
...trzeba będzie więcej pracować...
- Nie utrzymamy tego systemu emerytalnego, nie utrzymamy Polski na powierzchni wody, jeśli nie zdecydujemy się na ten twardy krok - powiedział Tusk, zapowiadając zrównywanie i podwyższanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn od 2013 roku, docelowo do 67 roku życia. Tusk mówił, że podniesienie wieku emerytalnego jest konieczne, by polskie finanse publiczne były bezpieczne. - Co cztery miesiące wiek emerytalny przesuwać będziemy o kolejny miesiąc, co oznacza, że z każdym rokiem pracować będziemy dłużej o trzy miesiące, co będzie oznaczało, że ten poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągniemy w roku 2020, a dla kobiet w roku 2040 - powiedział premier.
Według premiera, dzięki tym zmianom państwo przestanie nadmiernie się zadłużać. - To umożliwi wypłacanie emerytur wszystkim i dzisiaj, i w przyszłości - mówił. - Jeśli chodzi o rok 2020, to w tej perspektywie, dzięki wprowadzeniu tej zmiany, dług w relacji do PKB spadnie do 44 proc., w roku 2030 do 40 proc., a do roku 2040 do 35 proc. PKB - mówił Tusk.
...by emerytury wzrosły
Według Tuska, podniesienie wieku emerytalnego oznacza, że Polacy będą pracować dłużej, ale za to ich emerytura będzie wyższa. - Dla kobiety, która ma dziś ok. 50 lat oznacza to pracę dłużej o trzy lata niż do tej pory i emeryturę wyższą o ok. 20 proc. Dla kobiety, która ma dzisiaj 39 lat będzie to oznaczało w przyszłości pracę dłużej o 7 lat i emeryturę wyższą o ok. 80 proc - mówił Tusk. Podkreślił także, że pomimo iż wysokość emerytur wzrośnie, to ma świadomość, że nie zrównoważy to poczucia „twardości" tej decyzji, szczególnie wśród polskich kobiet.
Mundurowi dłużej w pracy
W exposé Tusk zapowiedział "przegląd i decyzje" dotyczące grup obecnie emerytalnie uprzywilejowanych. - Dotyczy to mundurówek, górników, prokuratorów, sędziów i księży - wyliczał. Od 2012 r. mają wejść w życie zmiany w emeryturach dla nowo wstępujących do służb mundurowych. Wiek emerytalny zostanie podniesiony do 55 lat, a minimalny staż służby wymagany do przejścia na emeryturę - 25 lat (teraz jest to 15 lat). W lipcu 2012 r. policjanci i żołnierze mają dostać po ok. 300 zł podwyżki, "bo zarabiają za mało" - obiecał Donald Tusk. - Jeśli warunki na to pozwolą, chcielibyśmy w podobnym, może trochę mniejszym wymiarze, powtórzyć tę podwyżkę pod koniec kadencji - dodał premier.
- Jeśli chodzi o uprzywilejowane warunki przechodzenia na emeryturę w górnictwie, będziemy proponowali utrzymanie tych przywilejów wyłącznie dla tych, którzy pracują bezpośrednio przy wydobyciu. Oni dziś dysponują specyficznymi, im precyzyjnie dedykowanymi przywilejami i te powinny być zachowane - oświadczył Donald Tusk.
Składka rentowa w górę
- Zaproponujemy podniesienie składki rentowej o 2 punkty procentowe po stronie pracodawców. Mówię o tym z bólem, ale kiedy mamy do wyboru kilka narzędzi, które umożliwią zwiększenie dyscypliny finansów publicznych, to uznajemy, że w czasie kryzysu, który może także do Polski dotrzeć, musimy przede wszystkim zadbać o finansowe elementarne bezpieczeństwo obywateli - powiedział Tusk. Jego zdaniem, dzisiaj firmy i przedsiębiorstwa raczej nie są skłonne wydawać pieniędzy, więc jest duże prawdopodobieństwo, iż istotna część tych środków, która wpłynie do budżetu po podniesieniu składki, to są pieniądze, które raczej leżałyby na lokatach, niż pracowały w gospodarce. Podniesienie składki rentowej oznacza de facto zmniejszenie wynagrodzeń.
Księża zapłacą za leczenie i emerytury
- Duchowni powinni uczestniczyć w powszechnym systemie ubezpieczeń społecznych - powiedział w exposé Tusk. Nie wykluczył zmian w konkordacie, jeśli będzie to konieczne. - Jesteśmy na to gotowi - powiedział. Zapowiedział, że w połowie roku rząd zgłosi też propozycje zmian dotyczących "specyficznych uprawnień wynikających ze stanu spoczynku prokuratorów i sędziów". Tusk mówił, że wszystkie zmiany mają na celu przekonanie obywateli, że ciężary i trudy obrony Polski przed kryzysem muszą być rozkładane, jak to tylko możliwe, sprawiedliwie. - Chronić musimy w tym czasie tych najsłabszych - powiedział.
Podatek dochodowy dla rolników
Premier zapowiedział, że od lutego 2012 roku rząd zaproponuje zmiany dotyczące składek zdrowotnych dla rolników. Tusk podkreślił, że rolnictwo - mimo swojej specyfiki - jest także formą działalności gospodarczej, dlatego od 2013 roku dla gospodarstw rolnych zacznie być wprowadzana rachunkowość, a następnie opodatkowanie dochodów na ogólnych zasadach. Szef rządu zapowiedział, że zmiany rozpoczną się od największych gospodarstw i stopniowo będą rozszerzane na mniejsze. Tusk zaznaczył, że w UE w tej chwili kończą się prace nad przepisami, które dla wszystkich, którzy korzystają z dopłat, będą wprowadzały obowiązek rachunkowości. - Wprowadzenie rachunkowości jest pierwszym niezbędnym krokiem, aby systematycznie, ewolucyjnie, bez wstrząsów wprowadzać także podatek dochodowy - oświadczył premier.
Tusk podkreślił, że uporządkowanie kwestii rachunkowości rolnej umożliwi zbudowanie nowoczesnego systemu ubezpieczeń społecznych rolników, co będzie w konsekwencji umożliwiało odejście od KRUS. - Ale bez tego wstępnego procesu pozostanie to pustym hasłem, dlatego musimy zacząć w 2013 roku od tych procesów przygotowawczych - powiedział Tusk.
Rolnicy też zapłacą
Zapowiadając reformę KRUS, Tusk zastrzegł, że "nie może być mowy, aby polska wieś była obciążona dodatkowymi ciężarami". - Wprowadzanie nowych reguł musi oznaczać uchylanie ciężarów z poprzedniego systemu - zastrzegł. Jako fałszywy ocenił argument, że "w kieszeniach polskich rolników kryją się jakieś dziesiątki miliardów złotych", a sięgnięcie po nie ustabilizowałoby finanse publiczne. - To jest nieprawda. KRUS to nie jest kopalnia złota dla polskich rolników - zaznaczył Tusk.
- Nowe zasady, które zaczniemy wprowadzać od 2013 r. to nie jest retorsja - zapewnił. - To jest wprowadzanie polskich rolników i polskiej wsi w powszechne systemy. Uważamy, że tak jest sprawiedliwiej, a dla wielu rolników nie musi być to ze szkodą, tylko może być z korzyścią - ocenił.
Od lutego 2012 roku rząd zaproponuje zmiany dotyczące składek zdrowotnych dla rolników. Tusk poinformował, że zgodnie z propozycją rządu, tak jak do tej pory państwo ma zamiar opłacać składkę za rolników o najniższych dochodach, czyli właścicieli gospodarstw do 6 hektarów. Rolnicy mający gospodarstwa o powierzchni od 6 do 15 ha będą płacili połowę składki płaconej dziś przez osoby prowadzące działalność gospodarczą poza rolnictwem; całą składkę będą płacili ci, którzy mają gospodarstwa większe niż 15 ha. - Mówimy o tej części składki, która jest poza podatkiem dochodowym, a więc to co wynosi 36 zł dla tych zamożniejszych rolników i co będzie wynosiło 18 zł dla tych od 6 do 15 ha - powiedział premier.
Mniej ulg
W exposé Tusk zapowiedział m.in. likwidację ulgi na internet oraz likwidację ulgi dla rodzin z jednym dzieckiem, o dochodzie powyżej 85 tys. rocznie. - Chcemy podwyższyć o 50 proc. ulgę prorodzinną na każde trzecie i kolejne dziecko - mówił Tusk. Jak dodał, ulga na dwoje pierwszych dzieci zostaje bez zmian. - W rodzinach, w których dochód przekracza 85 tys. zł rocznie - mówimy w związku z tym o tym drugim progu podatkowym - ta ulga prorodzinna będzie przysługiwać w sytuacji, kiedy będzie co najmniej dwójka dzieci - powiedział Tusk. - Zamożni Polacy, którzy mają tylko jedno dziecko, tej ulgi (prorodzinnej) nie będą otrzymywali, natomiast kiedy zdecydują się na drugie i kolejne dzieci otrzymają ulgę w pełnym wymiarze - mówił premier.
Tusk zapowiedział również, że taka sama zasada zostanie zaproponowana w odniesieniu do becikowego. - Utrzymujemy becikowe, ale będzie dotyczyło rodziny, której dochody nie przekraczają 85 tys. zł. rocznie - powiedział Tusk.
Premier zapowiedział, że 50-procentowe koszty uzyskania przychodu dla umów autorskich będą obowiązywać w przypadku, gdy przychody z tej działalności nie przekroczą 85 tys. zł rocznie. - Od kwoty powyżej tego progu korzystający z tych uprawnień będą płacili normalny podatek - mówił szef rządu.
Państwo sięgnie po daniny od kopalin
- Chcemy wyraźnie zwiększyć i unowocześnić daninę, którą w tej chwili pobieramy w niewystarczającym stopniu od bogactw wydobywanych - powiedział. Wskazał, że chodzi przede wszystkim o miedź i srebro. - Chcemy, aby opodatkowanie tych dwóch kruszców, ale także innych kopalin, było stałym źródłem wspomagającym rozwój polskiej gospodarki. Dotyczy to także eksploatacji i korzyści płynących z gazu łupkowego - zapowiedział. Oświadczył, że przepisy wprowadzające zmiany w tej materii są gotowe.
Mniej długu
Celem rządu - mówił Tusk - jest wyjście z nadmiernego deficytu w 2012 r. Według Tuska, na koniec 2012 r. dług publiczny powinien spaść do 52 proc. PKB, a deficyt finansów publicznych do 3 proc. PKB. Dług publiczny - według założeń rządu - ma się systematycznie obniżać i w 2015 r. osiągnąć pułap 47 proc. PKB. - To będzie wynikało z działań, które powinny także doprowadzić do obniżenia deficytu na koniec tej kadencji do mniej więcej 1 proc. PKB - oświadczył Tusk.
- W budżecie na 2012 rok kilka danych, podobnie jak na świecie, będzie dalece niepewnych - oświadczył premier. Przyszły rok - mówił szef rządu - może być najbardziej krytyczny, jeśli chodzi o turbulencje na świecie i w Europie. Według Tuska, każdego dnia, czasami nawet każdej godziny, jesteśmy świadkami zmian i są to zwykle zmiany negatywne.
Tusk znów obiecuje mniej urzędników...
Po raz kolejny Tusk obiecał odchudzanie administracji. Podobną obietnicę złożył w exposé 4 lata temu. Za rządów PO-PSL administracja nie tylko nie została odchudzona, ale - według różnych danych - przybyło stanowisk dla 70-100 tysięcy urzędników. - Jest rzeczą konieczną kontynuowanie procesu, który kulał w ostatnich latach, także za czasów, kiedy byłem premierem w ostatnich czterech latach, mówię tu o odchudzeniu administracji i czynieniu jej coraz bardziej przyjazną i służebną - oświadczył Donald Tusk.
...i znów obiecuje deregulację
Obiecał, że ministrowie jego rządu "będą musieli precyzyjnie planować i zdawać raporty, jak wygląda efekt deregulacyjny w każdym kluczowym projekcie, jakim dany minister będzie się zajmował". Obiecał też, że jego rząd zaproponuje m.in. rozwiązania dotyczące skrócenia czasu wydawania pozwolenia na budowę, "tak, aby trwało nie dłużej niż 100 dni dla dużych inwestycji, 60 dni dla małych, w uproszczonej procedurze".
- Chcemy - i to będzie główne zadanie nowego ministra sprawiedliwości czy jedno z głównych zdań - usprawnić pracę sądów, co powinno w tej kadencji przynieść efekt skrócenia średniego czasu postępowania o jedną trzecią - oświadczył szef rządu.
Tusk obiecał uwolnienie co najmniej połowy dzisiaj regulowanych zawodów "od wszelkich regulacji". - Zbudujemy w kancelarii premiera, i liczymy także na analogiczne działania w Sejmie, taki mechanizm, który uniemożliwi nadprodukcję ustaw - powiedział. - Wyłącznie jednoznacznie pozytywna ocena wszystkich skutków danego projektu ustawy pozwoli na przesłanie go z rządu do parlamentu - obiecał Tusk.
Na MON bez zmian
Z exposé wynika, że celem rządu jest utrzymanie tzw. wskaźnika natowskiego, co oznacza utrzymanie wydatków na wojsko na poziomie 1,95 proc. PKB. - Jeśli chodzi o armię i inne służby państwowe, które decydują o sile i bezpieczeństwie państwa, my utrzymaliśmy wskaźnik i chcemy go utrzymać. Tylko silni gracze przetrwają w tym kryzysie. Jeśli chcemy odgrywać adekwatną do naszych aspiracji i możliwości rolę w Europie musimy być przede wszystkim silni - oświadczył szef rządu.
"Więcej powagi"
Tusk zaapelował do Sejmu o bardzo poważne traktowanie siebie w debacie publicznej. Według premiera, punkt startu dla Polski, "na początku tej kadencji jest obiecujący i trudny równocześnie". Według szefa rządu, Polacy lepiej niż Europejczycy pokazali, że potrafią skutecznie przeciwdziałać kryzysowi. Tusk mówił, że w latach 2008-11 skumulowany wzrost PKB w Polsce wyniósł 15,4 proc. - Następny kraj UE - drugi - osiągnął w ciągu tych czterech lat 8 proc. - to Słowacja; średnia w UE za te cztery lata to minus 0,4 proc. - stwierdził.
"Nie łomotać krzyżem"
W exposé premier mówił też, że krzyż nie powinien służyć do łomotania przeciwnika politycznego niczym maczugą. - Ale krzyż też nie powinien być powodem do kolejnej wojny politycznej tu w Sejmie, czy poza tym budynkiem - mówił Tusk. Premier podkreślił, że narodowa wspólnota potrzebuje wspólnych znaków, symboli i wspólnej tradycji oraz jej poszanowania. - Nie musimy wyznawać tego samego systemu wartości w 100 procentach. Nikt nikomu tego nie nakaże. Ale nie powinniśmy także na siłę nikogo chrystianizować. Nie musimy nikogo na siłę laicyzować - zaznaczył premier.
"To dylemat analfabetów"- Intencją mojego rządu będzie działanie na rzecz jak najsilniejszej pozycji Polski w samym centrum Unii Europejskiej - obiecał Donald Tusk. Oświadczył, że w dzisiejszej europejskiej debacie o przyszłości UE nie ma dla Polski dylematu politycznego, czy być w centrum Europy czy na jej peryferiach. - To jest dylemat politycznych analfabetów. Prawdziwym dylematem dla Polski jest: jak być w centrum Europy, jak być realnym, głównym graczem na scenie europejskiej, a nie jak z powodu kryzysu znaleźć się na marginesie, na peryferiach albo poza UE - powiedział premier. Wyraził też przekonanie, że "wielka debata jak budować silną Polską w centrum UE" zaangażuje wszystkie kluby, być może także środowiska poza parlamentem.
Tusk przypomina burdy z 11 listopada
Tusk przekonywał w exposé, że Polska w wielu sprawach europejskich może być liderem. - Proszę was, spróbujmy kilka najważniejszych spraw dla Polski zrobić razem - zwrócił się do posłów. - Jeśli mamy być wielkim, silnym narodem w tych trudnych czasach, to musimy umiejętnie i mądrze patrzeć na wspólną tradycję - mówił Tusk. Apelował, by nie konfliktować „tradycji i nowoczesności". Zaznaczył, że naprawdę nowocześni będziemy wtedy, kiedy wspólnie będziemy umieli poszanować to, co jest naszym fundamentem, bez względu, czy jest to krzyż, pamięć o Janie Pawle II, symbole narodowe, czy święto 11 listopada.
Jak podkreślił, na ulicach Warszawy 11 listopada skrajna prawica i skrajna lewica wykorzystując chuliganów i bandytów, albo niemieckich anarchistów "zaatakowały święto narodowe". - Niech nie będzie to symbolem niemożności Polaków do życia w zgodzie narodowej - mówił premier. - Musimy uwierzyć w to, że każdy z nas na tej sali potrzebny jest Polsce. Musimy uwierzyć w to, że Polska oparta na tradycji i Polska, która wierzy w swoją przyszłość, w swoją nowoczesność jest możliwa - przekonywał Tusk.
"Wyzwania doby obecnej"Tusk mówił, że jego exposé "musi stać się prostym, czytelnym komunikatem, który odpowiada na wyzwanie doby obecnej". - Chcę otwarcie, bardzo uczciwie skoncentrować się na trudnych wyzwaniach, od których zależy dzisiaj los nie tylko Polski. W każdym kraju europejskim politycy i obywatele żyją w tym przeświadczeniu, że właśnie teraz rozstrzyga się przyszłość ich kraju i przyszłość Europy, przede wszystkim przyszłość zwykłych ludzi - powiedział premier.
Według Tuska, nikt nie ma wątpliwości, że wszystkie starania jego rządu i Sejmu muszą być nakierowane przede wszystkim na bezpieczeństwo i dobrobyt każdego człowieka. Tusk mówił, że między innymi dlatego w swoim exposé nie będzie mówił o polskiej strategii międzynarodowej, gdyż ta, jak ocenił, "na szczęście od lat się nie zmienia". Zaznaczył, że jej szczegóły przedstawi w swoim tradycyjnym wystąpieniu minister spraw zagranicznych.
Tusk mówił też, że sukces i przyszłość Polski zależą przede wszystkim od zgodnej współpracy rządu, prezydenta, parlamentu i wszystkich instytucji strzegących bezpieczeństwa finansowego. Tusk dziękował także PSL-owi, że po raz kolejny razem z PO tworzy "bezpieczną dla Polski koalicję". - Budujemy dzisiaj w Polsce wielkie bezpieczne dla Polaków polityczne centrum, nie dla politycznych ambicji czy aspiracji - mówił.
Jak Tusk będzie ciął
- Jeśli chcemy naprawiać na serio system finansów publicznych, to nie możemy rzucić się na oślep i ciąć tak bez umiarkowania, bo to będzie skutkowało bardzo negatywnymi skutkami społecznymi i gospodarczymi. Musimy te cięcia precyzyjnie dedykować tam, przede wszystkim tam, gdzie mamy do czynienia z przywilejami, ze szczególnymi uprawnieniami, a w innych przypadkach także z nadużyciami czy zwykłym cwaniactwem - oświadczył premier. - Tam musimy działać ze szczególną determinacją właśnie po to, aby ciężko pracujących Polaków oszczędzić, osłonić przed cięciami, przed jakimi nie udało się osłonić naszych sąsiadów prawie w całej Europie. Jestem przekonany, że te decyzje umożliwią nam taką ochronę Polaków - dodał.
Tusk dziękuje Polakom za determinację
- To jest zaszczyt i zobowiązanie, które zostało nałożone na nas przez Polaków, jest oczywistym i bardzo przyjemnym dla mnie obowiązkiem, rozpocząć to wystąpienie od podziękowania. Chcę podziękować wszystkim w Polsce, wszystkim obywatelom bez wyjątku, niezależnie od tego, czy zaufali w akcie wyborczym tej ekipie, której przyjdzie prowadzić pracę państwowej administracji przez następną kadencję, czy tym którzy mieli inny pogląd w tej kwestii - powiedział Donald Tusk, rozpoczynając wystąpienie w Sejmie.
Szef rządu wyraził uznanie dla Polaków za ich "odwagę i determinację", którą okazali w ostatnich czterech latach. - Nie było to łatwe, bo czasy, w jakich przyszło nam żyć okazały się bardziej skomplikowane, bardziej nieprzewidywalne niż ktokolwiek mógł pomyśleć kilka lat temu - powiedział Tusk.
Premier ocenił, że Polska przez te cztery lata przetrwała w dobrej kondycji, a kryzys w Europie i w świecie zagroził gospodarkom państw rozwiniętych w sposób nieznany w najnowszej historii. - Miliony ludzi przyzwyczajonych do spokoju, dobrobytu i bezpieczeństwa staje dzisiaj w obliczu zagrożenia nędzą i destabilizacją - mówił premier. - To wszystko każe nam przede wszystkim nisko pochylić głowę przed wysiłkiem milionów Polaków, których praca, wysiłek, cierpliwość, odpowiedzialność pozwoliły nam wszystkim bezpiecznie przez ten trudny czas przejść - dodał Tusk.
Nowy rząd zaprzysiężonyWcześniej w Pałacu Prezydenckim odbyła się uroczystość zaprzysiężenia nowego rządu: premiera oraz pozostałych członków Rady Ministrów. Do Sejmu, aby wysłuchać exposé, przybył prezydent Bronisław Komorowski. Do Sejmu przybyli też przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, były premier Tadeusz Mazowiecki, Władysław Bartoszewski, Jan Bielecki.
Po wystąpieniu premiera zaplanowano dwugodzinną przerwę, by kluby mogły przygotować się do debaty. Przewidziana jest debata długa - 360 minut. Później posłowie będą zadawać szefowi rządu pytania; cztery lata temu było ich około 160. Według porządku obrad Sejmu debata zakończy się po północy.
W sobotę od godz. 10 Tusk będzie odpowiadał na pytania przedstawicieli klubów, po czym posłowie będą głosować nad udzieleniem Radzie Ministrów wotum zaufania. Wotum zaufania Sejm uchwala bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj
zew, PAP