Czytaj więcej:
Były szef UOP-u zatrzymany. Zarzuty dotyczą korupcji i prania pieniędzy
"Nie boję się wizyty CBA". Kaczmarek spokojny po zatrzymaniu generała
22 listopada na polecenie katowickich śledczych zatrzymano pięć osób związanych z prywatyzacją państwowych przedsiębiorstw. Prowadzone od 2005 r. postępowanie dotyczy korupcji przy prywatyzacji Polskich Linii Lotniczych LOT oraz warszawskiego dystrybutora energii - spółki STOEN. - Udało się uzyskać materiały wskazujące na to, że grupa osób, przy współudziale osób działających w ministerstwie skarbu, w latach 1998-2004 podejmowała działania korupcyjne zmierzające do przeprowadzenia tych prywatyzacji - oświadczył Goławski.
Tu milion dolarów, tu 1,4 miliona euro
- Jeśli chodzi o prywatyzację LOT-u, mówimy o kwocie ok. 1 mln dolarów, jeżeli chodzi o STOEN – to ok. 1,4 mln euro. Przy czym to są kwoty, które pojawiały się w ogóle i nie dotyczą wszystkich tych podejrzanych - mówił rzecznik. Częścią materiału, który stał się podstawą do zatrzymania pierwszych podejrzanych w śledztwie, są informacje z rachunków bankowych obrazujące przepływy pieniędzy. Ich źródłem byli niektórzy zagraniczni inwestorzy zainteresowani procesami prywatyzacyjnymi.
"Działali wspólnie i w porozumieniu"
Prokuratura przesłuchiwała zatrzymanych i stawiała im zarzuty – pierwsze w całym postępowaniu. Dotyczą one korupcji oraz prania pochodzących z korupcji pieniędzy. Większości podejrzanych zarzucono, że działali wspólnie i w porozumieniu. Jednym z zatrzymanych jest Andrzej P., który w 2003 r. był doradcą w gabinecie ministra skarbu. Pozostali to przedstawiciele firm współdziałających z ministerstwem przy tych prywatyzacjach lub będących beneficjentami pieniędzy pochodzących z prywatyzacji - oprócz Gromosława Cz. wśród tych osób jest m.in. były rzecznik dyscyplinarny PZPN, adwokat Michał T.
Czy były szef UOP się przyznał?
Gen. Cz. pojawia się w tym śledztwie w związku z prywatyzacją STOEN-u. Prokuratura nie ujawniła, czy przyznał się do zarzuconych mu czynów. Jak podawał Goławski, niektórzy z pozostałych zatrzymanych otrzymali "po kilka zarzutów". Rzecznik nie chciał mówić o szczegółach.
zew, PAP