"Kaczyński pomylił batutę z batem"
Zdaniem Kurskiego PiS w obecnej formule "zamiera". - Działalność aktywnych członków partii nastawiona jest na dotarcie do koterii wokół prezesa po to, żeby wyjednać sobie u niego decyzję korzystną dla jakiegoś rozstrzygnięcia w Koziej Wólce. Następuje selekcja negatywna i wszystko dzieje się na zasadzie „centralizmu demokratycznego", gdzie o wszystkim musi decydować jeden człowiek, który nie zna tematu, o którym decyduje - tłumaczy. Według Kurskiego partia zmieniła się po wyborach wygranych w 2005 roku - do tego czasu decyzje miały być w niej podejmowane w wyniku dyskusji, która - po zwycięstwie w wyborach parlamentarnych i prezydenckich - "zaczęła przeszkadzać". A o politykach, którzy mimo braku tej dyskusji trwają przy Kaczyńskim eurodeputowany mówi, że "inaczej pojmują lojalność". Dla nich lojalność to salutować i zgadzać się na wszystko, co powie prezes. Dla mnie lojalność to imperatyw, by, kiedy trzeba, powiedzieć w oczy, co się myśli - tłumaczy. - To Ziobro i ja byliśmy lojalni - zapewnia. I podkreśla, że Kaczyński "powinien być jak dyrygent dobrej orkiestry". - W ręku batuta, wsłuchany w skrzypce, w świetne brzmienie wiolonczeli. Szukający harmonii brzmienia, muzyków, których prowadzi. Ale batuta pomyliła się dyrygentowi z batem. Brzmi podobnie, ale to jednak nie to samo - ironizuje.
"PO wygrywa - to nie jest śmieszne"
Kurski tłumaczy też, że eurodeputowani, a także członkowie sejmowego klubu Solidarna Polska rozstali się z PiS ponieważ "kierownictwo partii nie chciało słuchać uczciwej krytyki". Zaznacza, że krytyka była uczciwa, ponieważ wszyscy pragnący debaty o sytuacji w partii zgadzali się, by "Kaczyński był liderem tak długo, jak będzie chciał". - Po każdych wyborach była zapowiadana dyskusja o odnowie. Ale dyskusji nie było i po kilku tygodniach paroksyzmów partia wydawała z siebie komunikat: „W zasadzie nie jest tak źle, utrzymaliśmy stan posiadania, następnym razem na pewno wygramy". Tym razem granica tolerancji dla błędów została przekroczona. Prawica nie może więcej przegrywać. PO zwija państwo i psuje kraj. To przestaje być śmieszne - podkreśla.
Wołowina zamiast Kaczyńskiego
Pytany o błędy popełnione przez PiS w kampanii wyborczej Kurski wskazuje na fakt, że kampania była skoncentrowana wokół Jarosława Kaczyńskiego, wskazywanego jako premiera - a skoro taka była, to sztab PiS powinien dążyć do debaty z Donaldem Tuskiem. Tymczasem, zdaniem Kurskiego "prezes Kaczyński po prostu nie udźwignął tego wyzwania i ciężaru przywództwa". Z kolei Donald Tusk, w opinii eurodeputowanego, pokazał się jako lider wyruszając w Polskę tzw. tuskobusem. - Tusk, który nie ma żadnych sukcesów w rządzeniu, ma oto odwagę pojechać w Polskę i ludzie widzą: jest lider - ocenia Kurski.
Według eurodeputowanego kampania wyborcza w wykonaniu PiS powinna była wyglądać zupełnie inaczej. - Zamiast billboardów niemal wyłącznie z prezesem Kaczyńskim, który ma ogromny elektorat negatywny, powinny być przekazy odnoszące się do poziomu życia, cen wołowiny, benzyny, opłaty za przedszkola - wylicza. I nie może wyjść ze zdziwienia dlaczego w ostatnim tygodniu kampanii PiS dopuścił do tego, aby w debacie pojawił się wątek Angeli Merkel. - To było szaleństwo, że lider opozycji w ostatnim tygodniu kampanii nie mówi o biedzie, o braku szans edukacyjnych, o drożynie, tylko dzieli się spekulacjami na temat premiera sąsiedniego kraju - ocenia.
Program? "Zwycięstwo"
Jaka będzie nowa partia tworzona obecnie przez Ziobrę i Kurskiego? - Nie jesteśmy gorszymi klonami Jarosława Kaczyńskiego. Mamy potencjał i zmienimy politykę na prawicy - podkreśla eurodeputowany. Dodaje, że na razie nie ma jeszcze konkretnego programu nowego ugrupowania, ponieważ eurodeputowani nie planowali rozstania z PiS. Kurski podkreśla jednak, że dzięki nowej partii "prawica wygra wybory, a Kaczyński straci monopol po tej stronie sceny politycznej". Inne punkty programowe to "solidarne państwo" i "sprawiedliwość społeczna" oraz inny od PiS-u "stosunek do Unii Europejskiej". - Kaczyński jest w retoryce twardy, a w decyzjach miękki. My zupełnie na odwrót: w mowie spolegliwi, w decyzjach twardzi - przekonuje. - Do tego w naszej partii będzie miejsce na normalną debatę. A potem lojalne stosowanie się do jej ustaleń - zapewnia.
"Rzeczpospolita", arb