– To wielki dramat wszystkich Polaków – tak o śmierci pięciu polskich żołnierzy w Afganistanie mówi gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z Wprost.pl. – To nie jest misja pokojowa. To jest wojna – ocenia.
Wprost.pl: Czy tragedii w Afganistanie dało się w jakikolwiek sposób uniknąć?
Gen. Waldemar Skrzypczak: Trudno powiedzieć. Politycy deklarują chęć wycofania wojsk z Afganistanu i w związku z tym wzrasta działalność operacyjna talibów. To jest stały element walki i próba wywierania nacisku na polskie wojska.
Skuteczna próba? Wielka Brytania zapowiedziała niedawno, że być może wyjedzie z Afganistanu przed planowanym czasem. Czy ten dramatyczny incydent może przyspieszyć także decyzje Polski o wycofaniu wojsk?
Jeśli rząd uzna, że trzeba odejść od deklaracji, że wyjedziemy w 2014 roku, to tak będzie. To jest decyzja polityków i musi być najpierw omówiona w ramach NATO.
Czy prowincja Ghazni, w której doszło do zamachu, to spokojny region?
Nie. Przeciwnie. Cały wschód kraju jest bardzo niespokojny. Tam są regiony największej aktywności operacyjnej talibów. Oni mają świadomość, że to tam znajdują się główne siły wojsk Sojuszu. To tam skupiają się działania talibów. Strategicznie to ważny region, więc talibowie chcą przejąć nad nim kontrolę. Tamtędy wiodą główne szlaki zaopatrzenia.
Pojechaliśmy na misję pokojową. Mieliśmy pomagać Afgańczykom odbudować kraj, stabilizować sytuację. Tymczasem giną tam nasi ludzie. Jesteśmy jeszcze na misji pokojowej, czy już bierzemy udział w wojnie?
Ja zawsze mówiłem, że to jest wojna. Tam, gdzie giną żołnierze, tam, gdzie się używa broni, gdzie są zamachy, wybuchy, gdzie są ofiary - tam jest wojna. To nie jest misja pokojowa. Tym bardziej, że wojska Sojuszu i talibowie prowadzą działania operacyjne bojowe.
Czy pana zdaniem, powinna zostać wprowadzona żałoba narodowa?
Na pewno jest to wielki dramat wszystkich Polaków i na pewno jest to żałoba w siłach zbrojnych. Minister Obrony Narodowej podjął już decyzję o opuszczeniu flag do połowy masztu. Żałoba narodowa natomiast, to jest decyzja polityczna i zależy od woli pana prezydenta. Jeżeli on uzna to zdarzenie za wielką tragedię, a niewątpliwie jest to taka tragedia, to podejmie jakąś decyzję. Nie chcę jednak sugerować, co powinien zrobić.
Gen. Waldemar Skrzypczak: Trudno powiedzieć. Politycy deklarują chęć wycofania wojsk z Afganistanu i w związku z tym wzrasta działalność operacyjna talibów. To jest stały element walki i próba wywierania nacisku na polskie wojska.
Skuteczna próba? Wielka Brytania zapowiedziała niedawno, że być może wyjedzie z Afganistanu przed planowanym czasem. Czy ten dramatyczny incydent może przyspieszyć także decyzje Polski o wycofaniu wojsk?
Jeśli rząd uzna, że trzeba odejść od deklaracji, że wyjedziemy w 2014 roku, to tak będzie. To jest decyzja polityków i musi być najpierw omówiona w ramach NATO.
Czy prowincja Ghazni, w której doszło do zamachu, to spokojny region?
Nie. Przeciwnie. Cały wschód kraju jest bardzo niespokojny. Tam są regiony największej aktywności operacyjnej talibów. Oni mają świadomość, że to tam znajdują się główne siły wojsk Sojuszu. To tam skupiają się działania talibów. Strategicznie to ważny region, więc talibowie chcą przejąć nad nim kontrolę. Tamtędy wiodą główne szlaki zaopatrzenia.
Pojechaliśmy na misję pokojową. Mieliśmy pomagać Afgańczykom odbudować kraj, stabilizować sytuację. Tymczasem giną tam nasi ludzie. Jesteśmy jeszcze na misji pokojowej, czy już bierzemy udział w wojnie?
Ja zawsze mówiłem, że to jest wojna. Tam, gdzie giną żołnierze, tam, gdzie się używa broni, gdzie są zamachy, wybuchy, gdzie są ofiary - tam jest wojna. To nie jest misja pokojowa. Tym bardziej, że wojska Sojuszu i talibowie prowadzą działania operacyjne bojowe.
Czy pana zdaniem, powinna zostać wprowadzona żałoba narodowa?
Na pewno jest to wielki dramat wszystkich Polaków i na pewno jest to żałoba w siłach zbrojnych. Minister Obrony Narodowej podjął już decyzję o opuszczeniu flag do połowy masztu. Żałoba narodowa natomiast, to jest decyzja polityczna i zależy od woli pana prezydenta. Jeżeli on uzna to zdarzenie za wielką tragedię, a niewątpliwie jest to taka tragedia, to podejmie jakąś decyzję. Nie chcę jednak sugerować, co powinien zrobić.