Czytaj więcej na Wprost.pl:
Lekarze zaczęli pieczątkowy protest. Chorzy zapłacą więcej
Tusk grozi lekarzom. "Arłukowicz robi wszystko najlepiej, jak potrafi"
Arłukowicz: sztywne ceny to niższe ceny
Co mają zrobić pacjenci, którzy 2 stycznia pójdą do przychodni ale nie dostaną recepty? - Nie sądzę, żeby takie przypadki miały miejsce - odparł Donald Tusk.
"Refundacja do decyzji NFZ" - takie pieczątki na receptach stawiają medycy z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy i Porozumienia Zielonogórskiego, którzy 1 stycznia rozpoczęli protest. Zapowiedzieli też, że nie będą określać poziomu refundacji leków. Organizacje lekarskie zaapelowały do premiera o pilne spotkanie. Pieczątka, którą stawiają lekarze z OZZL i PZ, nie powoduje nieważności recept; będą one refundowane na ogólnych zasadach. Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz zaznaczył jednak, że jeżeli na recepcie nie będzie określony poziom refundacji, "aptekarz wyda lek za najwyższą odpłatnością". Oznacza to, że pomimo iż pacjentowi przysługuje uprawnienie np. do opłaty ryczałtowej 3,20 zł, zapłaci on znacznie więcej. Zmienny stopień odpłatności dotyczy 230 leków na choroby przewlekłe.
Lekarze protestują przeciwko przepisom ustawy refundacyjnej (właśnie weszła w życie) przewidującym, że lekarze błędnie wypisujący recepty będą zobowiązani do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Ma być tak w przypadku wypisania recepty np. nieuzasadnionej względami medycznymi lub niezgodnej z listą leków refundowanych. Lekarz będzie też ponosił odpowiedzialność finansową w przypadku, gdy na recepcie wpisze niewłaściwy poziom refundacji leku.
zew, TVN24, PAP