Prokurator generalny oświadczył również, że kilka postanowień Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu w śledztwie w sprawie przecieków ze sprawy smoleńskiej nie miało podstawy prawnej, ale nie można mówić, by prokuratorzy inwigilowali dziennikarzy. Zaznaczył, że nie zgadza się z niektórymi tezami prokuratora płk. Mikołaja Przybyła z Poznania, który bronił decyzji procesowych podjętych w tamtejszej prokuraturze. Po zakończeniu tej ostatniej sprawy umorzeniem decyzje były badane przez stołeczną prokuraturę apelacyjną i prokuraturę generalną. Według niego, analizy wykazały, że "kilka postanowień wydano bez podstawy prawnej". Seremet nie ujawnił, o które postanowienia chodzi - poinformował jedynie, że złożono na nie zażalenia i sprawa trafi do sądu.
- Nie można mówić, by prokuratorzy wojskowi prowadzili inwigilację dziennikarzy, lub choćby mieli taki zamiar - podkreślił Seremet. W jego opinii, cała sprawa "niepotrzebnie zyskała taki poziom emocji, aż do histerii włącznie", podczas gdy chodzi w niej jedynie o stosowanie właściwych podstaw prawnych. Seremet dodał, że nie jest przeciwnikiem sięgania po billingi dziennikarzy, ale ma świadomość, że to wrażliwy temat i prokuratura nie powinna rozpoczynać śledztw od sięgania po billingi.
Czytaj więcej na Wprost.pl:
Oświadczenie płk. Mikołaja Przybyła
Szef MSW po próbie samobójczej: będziemy działać szybko i rzetelnie
Dramat w Poznaniu. Prokurator wojskowy strzelił sobie w głowę
"Napisałem prawdę, ale czuję się winny". Dziennikarz "Wyborczej" o próbie samobójczej pułkownika
Rozenek: zwołać komisję w sprawie płk. Przybyła. Niesiołowski: nie róbmy awanturyPAP, arb