Kaczyński: śledztwo smoleńskie było obrzydliwe. To poziom lumpenproletariatu

Kaczyński: śledztwo smoleńskie było obrzydliwe. To poziom lumpenproletariatu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot. Paweł Supernak/PAP) 
Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że należy powołać nową komisję rządową, która zbada okoliczności katastrofy smoleńskiej. Według niego dotychczasowe postępowanie zmierzające do wyjaśnienia tej katastrofy było "w wielu momentach obrzydliwe". Kaczyński odniósł się w ten sposób do informacji ujawnionych przez "Rzeczpospolitą", która napisała, że według ustaleń biegłych Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, słowa, które komisja Jerzego Millera i rosyjski MAK przypisywały dowódcy sił lotniczych gen. Andrzejowi Błasikowi, w rzeczywistości wypowiadał mjr Robert Grzywna, drugi pilot tupolewa. Może to oznaczać, że gen. Błasika w momencie katastrofy nie było w kabinie pilotów.

- Całe śledztwo i towarzysząca mu kampania prasowa, to wszystko było czymś w najwyższym stopniu niemożliwym do przyjęcia, a w wielu momentach obrzydliwym - podkreślił Kaczyński. - Atak na gen. Błasika, atak na  mojego śp. brata, wszystkie insynuacje - to wszystko było przeraźliwie skandaliczne, obrzydliwe, odwołujące się do kultury lumpenproletariackiej. Ludzie, którzy to robili, są w  istocie na poziomie lumpenproletariatu - oburzał się prezes PiS. Dodał, że pozostaje nadal pytanie "kto tę kampanię organizował, dlaczego ją organizowano i w czyim interesie". - Zdaję sobie sprawę z tego, że tylko zmiana władzy pozwoli na to odpowiedzieć - podkreślił lider PiS.

"Haniebne oskarżenia..."

W ocenie Kaczyńskiego badanie katastrofy smoleńskiej "trzeba rozpocząć jeszcze raz". - Przypomnę, że zaczęło się od trzech podejść do lądowania, a skończyło na tym, o czym dowiedzieliśmy się w tej chwili. Po drodze były najróżniejsze, najobrzydliwsze oskarżenia, a wszystko razem okazało się kompletną nieprawdą - stwierdził Kaczyński. - Oczekuję, że z tego będą wyciągnięte wnioski i na poziomie instytucjonalnym, będziemy mieli do czynienia z nową komisją, także jeśli chodzi o śledztwo. Mówię w  szczególności o wątpliwościach, jakie budzi prokuratura wojskowa, ale  także jeśli chodzi o ocenę różnych ludzi, którzy występowali w mediach, którzy mają niekiedy bardzo wysoką pozycję społeczną, w pojedynczych przypadkach w pewnych dziedzinach poważne osiągnięcia, a którzy, nie mając na to żadnych dowodów, z powodu jakiś swoich politycznych resentymentów czy  uwikłań, rzucali na tragicznie zmarłych różnego rodzaju haniebne oskarżenia - podkreślił prezes PiS.

"... i ludzie, którzy mają rację"

Kaczyński wyjaśnił, że jego partia nie proponuje nowej komisji sejmowej, ale komisję powołaną przez rząd. - Nową, z nowymi ludźmi, bez pana Millera (chodzi o byłego szefa MSWiA Jerzego Millera, który stał na czele rządowej komisji badającej okoliczności katastrofy) i powołaną w sposób, który by czynił ją wiarygodną, by byli tam ludzie, którzy mieli rację - dodał.

Na 16 stycznia wojskowa prokuratura zapowiedziała konferencję prasową w sprawie opinii krakowskich biegłych na temat czarnych skrzynek Tu-154. Nie wiadomo, czy na konferencji zostaną ujawnione pełne stenogramy rozmów z kokpitu samolotu. Pełnomocnik bliskich gen. Błasika mec. Bartosz Kownacki powiedział, że "w spokoju czeka na konferencję prasową NPW". Mecenas zaznaczył, że jako jeden z pełnomocników bliskich ofiar katastrofy w śledztwie smoleńskim widział już opinię z Krakowa. Dodał, że jest bardzo obszerna i jej "rzetelna analiza musi potrwać wiele godzin". - Jeśli potwierdzą się medialne doniesienia, wywróci to ustalenia rosyjskiego MAK i komisji kierowanej przez Jerzego Millera - ocenił.

O nowych faktach w sprawie katastrofy smoleńskiej - czytaj na Wprost.pl:

Edmund Klich dla Wprost.pl: przeproszę żonę Błasika, jeśli Rosjanie nie mówili prawdy

Wassermann oburzona słowami Grasia. "Rząd Tuska kłamał"

Błasika nie było w kokpicie. Piloci znali prawdziwą wysokość

Klich: jestem pewny, że Błasik był w kokpicie

Prokuratura o Smoleńsku: mamy dużo do przekazania. Poczekajcie

Macierewicz: raporty MAK i Millera zostały sfałszowane

PAP, arb