Graś: Tusk nie powinien dzwonić do Anodiny

Graś: Tusk nie powinien dzwonić do Anodiny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. PAP/Radek Pietruszka) 
- Pewnie dobrze by było, ale nie sądzę, że tamta strona jest do tego skłonna - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś, pytany, czy autorzy raportu rosyjskiego MAK-u powinni - w świetle nowych faktów - poprawić raport lub dodać do niego jakieś wyjaśnienie.
Dopytywany, czy premier zadzwoni do Rosjan z prośbą o poprawienie raport MAK, Graś powiedział: "nie sądzę, żeby premier polskiego rządu to był ktoś, kto powinien dzwonić do pani Tatiany Anodiny i sugerować jej poprawkę raportu". - Podkreślam - odpowiedzią Polski na raport Rosjan był solidny, rzetelny, dobrze przygotowany i dobrze w świecie rozpropagowany raport komisji pana ministra Millera - oświadczył rzecznik rządu w TVN24.

Wcześniej Graś mówił, że Donald Tusk nie podejmie w tej chwili decyzji o wznowieniu działań komisji Jerzego Millera, która badała przyczyny katastrofy smoleńskiej. Szef rządu spotkał się z członkami komisji. - Według zgodnej opinii wszystkich biorących udział w tym spotkaniu, nie ma żadnych przesłanek do wznowienia prac komisji pana Jerzego Millera - oświadczył Graś.

Tusk rozmawiał w Warszawie z ośmioma członkami komisji, w tym jej przewodniczącym, byłym szefem MSWiA Jerzym Millerem. Do spotkania doszło po tym, jak prokuratura ujawniła nowe stenogramy z kokpitu Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem. W zapisach przygotowanych przez Instytut Ekspertyz Sądowych prof. Jana Sehna w Krakowie brak m.in. wypowiedzi, które komisja Millera przypisała dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzejowi Błasikowi. Ponadto nie ma opinii wskazującej jednoznacznie, że gen. Błasik przebywał w kokpicie ani wskazującej, że go tam nie było.

Teza o obecności Błasika była w raporcie Millera. Również MAK forsował wersję, że obecność dowódcy Sił Powietrznych w kabinie załogi miała negatywny wpływ na pracę pilotów. Rosjanie stwierdzili, że Błasik był w kabinie wnioskując po miejscu, w którym znaleziono ciało generała. Jak ustalił "Wprost", w tym samym miejscu znajdowały się również szczątki 12 innych ofiar katastrofy. Jak komentował pełnomocnik części rodzin ofiar mec. Bartosz Kownacki, wszyscy nie mogli być w kokpicie.

zew, PAP