Na pytanie, czy mówiąc to, myśli o Jarosławie Kaczyńskim, prezydencki doradca odparł: - O różnych partiach i opcjach politycznych, które sprawowały władzę w nie tak odległej przeszłości, pamiętamy ich rządy. Myślę, że to jest taka próba łatwego podczepienia się pod oburzenie młodych, którego ja też nie rozumiem, dlatego że w tym dokumencie międzynarodowym nie ma niczego, co musiałoby jakoś specjalnie przerażać i prowadzić do wyprowadzania tych młodych na ulicę.
Kuźniar uważa, że protestujący młodzi ludzie nie są sterowani przez polityków. - Raczej politycy próbują się do tego podłączyć, wykorzystać tę falę oburzenia. Myślę, że to jest raczej jakiś spontaniczny protest, który bierze się z niezrozumienia istoty tego dokumentu. Nie chciałbym pójść za daleko, ale być może w jakiejś mierze jest to inspirowane przez tych, którzy rzeczywiście mają się czego obawiać, przez "gigazłodziei" w internecie. Ale nie chodzi o młodych ludzi, bo ich to nie dotyczy - powiedział.
Kuźniar dodał, że nie rozumie "ACTA-histerii". - Jest to rzeczywiście histeria, której ja do końca nie rozumiem, ale to wynika ze stanu świadomości młodych ludzi i ze sposobu, w jaki oni potrafią się dziś współcześnie mobilizować, organizować - ocenił profesor Kuźniar.
RMF FM, ps